Szukaj, burz i buduj

Józef Skrzek, SBB, fot. Jerzy Doroszkiewicz
Koncert SBB, multimedialny festiwal Underground/Independent, dekolonizacja w Starej Elektrowni – każdy może odszukać w kulturze wydarzenia poruszające umysł.
SBB. Trzy litery, trzy postaci muzyków, którzy od pół wieku elektryzują fanów polskiego rocka. Polskiego, ale odwołującego się do największych gwiazd muzyki Fusion, czyli łączącej niemal jazzowe improwizacje i rytmy z rockową ekspresją i iście słowiańską liryką. Bo kiedy Józef Skrzek intonuje „Właściwie nie ma nic nadzwyczajnego/W spożywaniu owocu/Ani w nim samym” trudno się nie wzruszać. Genialny perkusista Jerzy Piotrowski i wyjątkowy gitarzysta Apostolis Anthimos w unikalny sposób budują muzyczne krajobrazy kierowani syntezatorami Skrzeka, który sięga też po gitarę basową. Wierny bluesowym korzeniom nie zapomina również o harmonijce ustnej.
Zanim muzycy stali się SBB (Szukaj, burz i buduj), grali wspólnie z Czesławem Niemenem, już jako rockmani współpracowali również z Haliną Frąckowiak. I wokalistka – żona znanego profesora i PRL-owskiego opozycjonisty Józef Szaniawskiego i Józef Skrzek do dziś zarzekają się, że nie wiedzieli, iż autor wyśpiewywanych przez nich liryków – niejaki Julian Matej – był oficerem komunistycznej bezpieki, zaś Matej to tylko pseudonim esbeka. Takie to były czasy. Po upływie pół wieku nadal SBB pozostają niedoścignionym wzorem uniwersalnej muzyki rockowej a piątkowy koncert na wielkiej scenie opery przy Odeskiej to niezwykła okazja by obcować z prawdziwą legendą.
Ten tydzień to także czas kameralnego festiwalu Underground/Independent, jaki od lat przygotowuje Białostocki Ośrodek Kultury. Kino, komiksy, koncerty – a wszystko otoczone nimbem pewnej niepokorności, nie mieszczące się w tak zwanym głównym nurcie kultury. Kto pamięta piękny film „Serce miłości” poświęcony trudnym relacjom artystycznej pary Zuzanny Bartoszek i Wojciecha Bąkowskiego będzie mógł skonfrontować wizję Łukasza Rondudy z prawdziwym Wojciechem Bąkowskim. W duecie Gerda wystąpi w Famie w piątkowy wieczór.
Studentów może zaciekawić film “Koński ogon” – pełnometrażowy debiut Justyny Łuczaj – reżyserki, malarki, artystki wizualnej oraz wykładowczyni Instytutu Sztuk Pięknych Uniwersytetu Rzeszowskiego.
Jak mówią młodzi – dla tak zwanej beki, w kinie Fum przewidziany jest także pokaz wyświetlanego w stanie wojennym filmu „To tylko rock” z autorską narracją pisarki Doroty Masłowskiej. Uwaga – narratorka urodziła się w roku, w którym film wszedł na ekrany…
W ten weekend warto zwrócić uwagę na pokazy dwóch spektakli powstałych na kierunku reżyseria teatru lalek. To już zauważony w Polsce spektakl w reżyserii Magdaleny Dąbrowskiej „Helena” oraz „Rzeka” – spektakl, który powstał jako egzamin z przedmiotu “Mała forma teatralna”, prowadzonego przez dr hab. Jacka Malinowskiego na IV roku reżyserii.
W ten weekend Teatr Dramatyczny po raz ostatni zagra sztukę „Leon i Matylda” i przypomni farsę „Wszystko w rodzinie”.
Na „Komedię z dreszczykiem” na scenie w auli przy Świerkowej zaprasza Nie Teatr. Widzów mają rozbawić Magdalena Wołłejko, Lucyna Malec, Piotr Cyrwus i Marek Siudym.
W Białostockim Teatrze Lalek warto zapolować na bilety na nowatorskie przedstawienie „Connecting Flights”. Na dzieci czeka „Misiaczek”, na nieco starsze „Andersen kosmiczny agent”.
W Teatrze Wierszalin śpiewogra „Pieśni nad pieśniami”.
W Motopubie w piątek koncertują neofolkowe Echo Rodu, Aldaron i Szlakiem Starych Drzew. W sobotę przy Młynowej w struny uderzą Ballbreaker, Blackest i znakomita białostocka formacja Complane.
Niedziela to czas poetów i marzycieli. W Klubie Muzycznym 6-ścian piosenki z tak zwanej krainy łagodności zaprezentuje zespół Wszystkiego Najlepszego. Zespół Yanistan wystąpi w Nie Teatrze z programem pieśni Leonarda Cohena.
Od piątku do Starej Elektrowni zaprasza Galeria Arsenał. Międzynarodowa wystawa zbiorowa „Wspólny krajobraz / Powitanie obcego” prezentuje wykonane w różnych mediach prace zaangażowanych społecznie artystów współczesnych z Gruzji, Litwy, Mołdawii, Polski, Ukrainy i Tajwanu, z których wyłania się wizja ludzkości podzielonej granicami państw narodowych i żyjącej wzdłuż geopolitycznej linii uskoku.
Do kin wchodzi między innymi dramat „Apetyt na więcej. La Cocina” rozgrywający się na zapleczu nowojorskiej restauracji – bynajmniej nie kulinarny i nakręcony w czerni i bieli. Wielbiciele Jasona Stathama i kina akcji mogą zobaczyć go jako „Fachowca”.
To było raczej do przewidzenia
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz