Teatr Dramatyczny. Marek Gierszał wyreżyserował Koncert
Marek Gierszał pomógł przetłumaczyć i wziął na warsztat komedię małżeńską „Koncert”. Hermann Bahr tekst napisał w roku 1909, ale nic nie stracił na aktualności. Obsada aktorska daje prawdziwy koncert swoich umiejętności – od operetkowych wygłupów po niemal psychologiczną dramę.
Sama fabuła jest dosyć prosta. Przystojny pianista dorabia sobie jako nauczyciel gry na pianinie. Jego lekcje oblegają zapatrzone w niego damy, nawet służące najdalej po miesiącu padają rażone strzałą amora i zwolnieniem z posady przez żonę muzyka. Czy jest wierny małżonce, a flirt z rozerotyzowanymi uczennicami to tylko element gry? Rozwiązanie znajdzie się w akcie drugim. Pierwszy to przede wszystkim wygłupy owych uczennic – iście operetkowe mdlenia, okrzyki „Boże” i wygibasy przed grającym tę rolę Antonim Danielukiem. Tu widzimy całą galerię pań. To Paula Gogol, Katarzyna Mikiewicz, Urszula Szmidt, Agnieszka Możejko-Szekowska, Monika Zaborska i występująca gościnnie Julia Dmochowska jako służąca. Damy mają fantastycznie zaprojektowane przez Katarzynę Banuchę stroje, łącznie z kapeluszami i odlotowymi torebkami. Ekstraklasa!
Na scenę wkracza też kolejny świeży nabytek Dramatycznego – Jakub Suwiński. W roli filozofującego męża rogacza sprawdza się perfekcyjnie. Widać, że komediowe parodie to jego żywioł. No i jest panująca nad ludzką głupotą żona muzyka. W tej roli idealnie obsadzona Katarzyna Siergiej. To ona w drugim akcie będzie rozdawać karty. Kilka prostych zabiegów wystarcza, by scenografce udało się przenieść akcję do góralskiej chaty, którą zamieszkuje dająca koncert komedii para – Arleta Godziszewska i Krzysztof Ławniczak. Gazda pijanica i gaździna, która „bez chłopa życia sobie wyobraża” – to para, która wspólnie czy pojawiając się solo na scenie wywołuje najżywsze emocje. Ale i przypisane im teksty są zdecydowanie najbardziej naturalne i żywe.
Kolejną nową twarzą na scenie jest Dominika Budzianowska. W stylowych sukniach i w obowiązkowym w tej komedii dezabilu. Obowiązkowym, bo już prolog ukazuje wijącą się na fortepianie rozebraną do XIX-wiecznej bielizny aktorkę. Nie chcąc zdradzać wszystkiego – zapewniam, że takich scen będzie kilka, choć ta w której Budzianowska zabawia się keksem graniczy już z dobrym smakiem.
A czy jest w tej komedii morał? Chyba taki, że nawet najsprytniejsza i najwierniejsza żona, męża nie przekona, by zaprzestał skoków w bok – szczególnie, kiedy „okazja czyni złodzieja”. A że świat pełen jest naiwnych osobników każdej płci – długo jeszcze będzie się z czego śmiać.
„Koncert” w pełni ukazuje komediowy potencjał wojewódzkiej sceny dramatycznej. Może być niezłą propozycją na wspólne wyjście starych i młodych małżeństw i zakochanych narzeczonych. Kilka kwestii może stać się przysłowiowymi „czerwonymi flagami” przed podjęciem decyzji o podjęciu wspólnego życia. Po prostu – samo życie.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

