Adrian Markowski – Bieszczady dla tych, którzy lubią chodzić własnymi drogami
Adrian Markowski, pisarz, poeta i dziennikarz, właśnie z dziennikarską dociekliwością zabiera czytelników „którzy lubią chodzić własnymi drogami” w podróż przez Bieszczady. I przez historię.
Kto pamięta niesławną akcję „Wisła”, ten zdaje sobie sprawę, że Bieszczady z lat 50. XX wieku musiały wyglądać zupełnie inaczej niż dziś. Ale kto może pamiętać, jak wyglądały przed wybuchem II wojny światowej? Adrian Markowski, korzystając ze starych map, pamięta. I nie może się nadziwić, jak takie Wołosate, niegdyś wieś licząc ponad dwieście kominów, zamieniła się w ruinę. I nie ta jedna. Podobny los spotykał prawosławne i unickie cerkiewki palone przez komunistów dla przykładu, by wysiedleńcy nie mieli do czego wracać. Straszne to i bolesne, ale taka właśnie była historia PRL-u. Brutalna i zakłamana.
Brutalna jest także bieszczadzka przyroda. Autor co i rusz przestrzega przed pochopnym wychodzeniem w trasę, opowiada o błyskawicznie zmieniających się warunkach pogodowych. Bo nie zapominajmy, że swojsko brzmiące Bieszczady to najprawdziwsze pasmo górskie, a w górach pogoda bywa bardzo kapryśna. Trzeba umieć przewidywać i patrzeć w niebo. W ogóle – Adrian Markowski poleca patrzenie uważne, niespieszne. Bo Bieszczadów się nie zalicza tylko je kontempluje, choćby przysypiając podczas wędrówki na łonie natury.
Kolorowe zdjęcia, czasem z miejsc których już nie ma, tylko wzmagają chrapkę na wędrówkę – niekoniecznie by zapomnieć wszystko. Wręcz przeciwnie – zapamiętać na zawsze urok Bieszczadów. Polecam.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Adrian Markowski – Bieszczady dla tych, którzy lubią chodzić własnymi drogami
Wydawnictwo Prószyński i S-ka