Aleksander Kaczorowski – Babel. Człowiek bez losu

Aleksander Kaczorowski, wytrawny autor biografii, wyraźnie uwielbia prozę Izaaka Babla. Autorska biografia twórcy „Armii Konnej” pełna jest nieskrywanych emocji, a i doskonałym powodem, by sięgnąć po tę prozę.
Izaak Babel wydaje się być pisarzem w Polsce zapomnianym. Zbiór „Historia jednego konia” wydana w 1983 roku w sławnej serii „Nike” kosztowała 800 ówczesnych złotych i zawierała opowiadania z cyklu „Armia Konna”, „Opowiadania odeskie” oraz dramat pt. „Zmierzch”. Paradoksalnie w stanie wojennym Polacy mogli czytać opowieść o wojnie polsko-sowieckiej roku 1920, choć pierwsze wydania w PRL-u pojawiły się już na początku lat 60. XX wieku. I dziś, kiedy czyta się zdanie „Woń wczorajszej krwi i martwych koni skrapla się w chłodzie wieczoru” w tłumaczeniu Jerzego Pomianowskiego dech zamiera w piersi. Nic dziwnego, że Aleksander Kaczorowski postanowił przybliżyć Babla kolejnemu pokoleniu Polaków. I czyni to po mistrzowsku.
Zaprasza do odwiedzenia zaułków cudownej Odessy, poznawania świata rosyjskich Żydów, wreszcie okropieństw wojny polsko-sowieckiej i niezwykłego talentu do konfabulacji autora „Opowiadań odeskich”. Babel wciąż wymyśla siebie, swoją historię, ucieka przed antysemityzmem – tak samo obecnym za cara, jak i za Stalina, wmawia znajomym, czytelnikom i partyjnym oficjelom kolejne wersje swojej biografii i stara się żyć pełnią życia. Rozerwany pomiędzy żoną i córką, które profilaktycznie wyprawi do Francji a rozlicznymi kochankami, z którymi płodzi dzieci jest mistrzem prokrastynacji. Wciąż bierze zaliczki, obiecuje wielką socrealistyczną powieść, ale rozumie, że jest mistrzem krótkiej formy.
Jego życie towarzyskie, sprytne znajomości – a to z Gorkim, a to z Majakowskim, lawirowanie pomiędzy sowieckimi oficjelami, a prawdziwymi mistrzami słowa, umiejętność łgania w duchu socrealizmu, nakazanym przez Stalina – zadziwiają. Uważany przez satrapę za nieszkodliwego błazna jednocześnie jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych pisarzy na zachodzie. A i poznaje tam choćby przyszłego noblistę Eliasa Canettiego, który zafascynował się autorem krwawych wojennych opowieści.
Ciekawymi epizodami z życia artystycznego Babla są romanse z kinematografią. Okazuje się, że scenariusze filmowe przychodziły mu z dużą łatwością, a i zainteresował się dramaturgią. Zaciskająca się pętla Stalina jednak zatrzymała jego talent. Kaczorowski poleca uwadze film „Lotnicy”, Babel maczał też palce w ekranizacji propagandowego dzieła „Jak hartowała się stal”. Dziś to zapomniane tytuły, ale przed 60-70 laty te ostatnie było, zdaje się, wśród szkolnych lektur. Lepiej nie sprawdzać. Można za to poszukać odnalezionego dopiero w 2001 roku dokumentalnego filmu z narracją Babla „Odessa”. To prawdopodobnie jedyne zachowane nagranie głosu pisarza.
Aleksander Kaczorowski dotarł do wnuka pisarza, a w książce można znaleźć nawet wspólne zdjęcie dwóch córek Babla – jednej od żony Eugenii i drugiej – od najmłodszej, a zarazem ostatniej kochanki i inżynierki budującej moskiewskie metro – Antoniny. Kto zna historię XX wieku, nazwiska sowieckich pisarzy czy takich tuzów jak Gide czy Malraux – odnajdzie się w tym świecie bez problemu. I być może pierwszy raz sięgnie po prozę Babla.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Aleksander Kaczorowski – Babel. Człowiek bez losu
Wydawnictwo Czarne