Andrzej Stasiuk – Rzeka dzieciństwa
Bug, rzeka dzieciństwa, jaką przypomina Andrzej Stasiuk, to znakomity pretekst do poetyckiego spotkania młodych lat z grozą wojny w Ukrainie i duchami przeszłości polsko-ukraińskiego współistnienia czasów II wojny światowej.
Andrzej Stasiuk rozpoczyna swoją książkę drogi od powrotu na brzegi Bugu. Tam, szukając samotności i odrobiny zapomnienia w butelkach wina, spotyka duchy młodości. I jak przystało na pisarza – umie im nadać postać, zapach i namówić do dialogu. Czyż zatem odprawia dziady nad swoją młodością? Ruszając z nim w podróż, okazji do dziadów nie zabraknie. Ale też odnajdzie wiarę w polskiego ducha, kiedy ruszył z pomocą ukraińskim uciekinierom z napadniętego przez Rosję kraju. „Gliny, strażacy, pielęgniarki, gospodynie, rady sołeckie i gminne, miejscy wolontariusze gdzieś z głębi kraju, dziewczyny z kolczykami w nosach, chłopaki z dredami…byłem dumny z mojego narodu, co przecież rzadko mi się zdarza. Że podnosi swój melancholijny łeb znad skorup i zakrzepłej krwi”.
Bo krwi w tej książce nie brakuje. Czuć jej zapach, kiedy Stasiuk wjeżdża na tereny objęte wojną, by nieść wsparcie ukraińskim żołnierzom. Wsparcie realne – chce przekazać kupionego ze zrzutki land rovera. Przy okazji poznaje frontowych żołnierzy, widzi banalność wojny i… wspomina swoją służbę wojskową i jej więzienny finał.
Zbrodnie wojenne, ale i zbrodnie popełniane podczas wojny – te sumienia i te realne Stasiuk raz po raz przywołuje w swoim pamiętniku podróży. Bo to kiedy zbliży się do Bełżca – przedstawia przerażającą niemiecką fabrykę śmierci, ale nie zapomina o ludziach, którzy po wojnie przegrzebywali ludzkie popioły w poszukiwaniu kosztowności. I przypomina, że zbrodnie i palenie ciał to nie jest odległa przeszłość. „Do ziemi. Przez ogień, przez powietrze do ziemi. W Bełżcu, w Srebrenicy, Buczy.”
Szukając źródeł Bugu, owej tytułowej rzeki dzieciństwa, Andrzej Stasiuk rusza na dawne kresy II Rzeczpospolitej. A tam znów trupy wychodzą z niejednej szafy. Przy czym wspomina genialną i dziś „Armię konną” Izaaka Babla i pogromy roku 1920. Ale, ale – pogromy Żydów powrócą tak samo jak wspomnienie mordu na polskich mieszkańcach Huty Pieniackiej. Stasiuk podróżując przypomina, że pamięć historyczna ma różne odcienie i, że dziś najważniejsze jest przeciwstawienie się Rosji. Bo „jest leningradzki gopnik z odstającymi uszami, którego lali na podwórku, bo był zdechlakowaty, i dlatego poszedł do KGB. A jak wszyscy wiemy, zemsta zdechlaków z podwórka jest równie straszna, jak zemsta wyklętego ludu ziemi”. Przy czym roztacza wizję – jak zmusić Rosjan do powrotu do siebie zestawiając cenę pralki z wartością jednego pocisku kalibru 155 mm.
Pod pretekstem powrotu do lat dziecięcych dziś 64-letni pisarz, kryjąc się za maską lekko zblazowanego podróżnika, ukazuje niezmienną grozę wojny, grozę nienawiści, a przywołując duchy przeszłości przypomina, że historia może się powtarzać. Ta najgorsza.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Andrzej Stasiuk – Rzeka dzieciństwa
Wydawnictwo Czarne