Łukasz Garbal – Wańkowicz. Życie na kraterze

Łukasz Garbal wykonał gigantyczną pracę. „Wańkowicz. Życie na kraterze” to gargantuicznych rozmiarów lot przez życie Melchiora Wańkowicza. Lot z niezwykle współczesnymi odniesieniami – do świata celebrytów, PR, fake news.

Uwaga – kto w pracy Garbala szukałby odniesień czy cytatów ze swoich ulubionych książek Wańkowicza – raczej się zawiedzie. „Życie na kraterze” to ściśnięte do zaledwie siedmiuset kilkudziesięciu stron flashe z równie bogatego, co pełnego tajemnic, życia jednego z najsłynniejszych polskich pisarzy. To kopalnia odkryć, zadziwień, a może i rozczarowań. Czy dziś jeszcze pamiętamy, że Witold i Melchior Wańkowiczowie byli mińskimi powstańcami w roku 1918? Rozbrajali bolszewików? Zostali odznaczeni Krzyżami Walecznych? Tak – na długo przed bitwą o Monte Cassino.

Czy ktoś pamięta, że niedawny bohater chwilę później miał stanąć przed sądem jako zdrajca? Wańkowicz w młodości flirtował z polityką i politykami, ale polityka się z nim nie patyczkowała. Doświadczył tego po wielokroć, ale zdaje się, że zawsze wiedział że jego miejsce jest w Polsce. I do Polski odradzającej się po 123 latach zaborów przekonywał uruchamiając 24 pisma w sześciu językach byle tylko do Polski przekonywać różnych tutejszych. Jest też i akcent białostocki. W 1919 roku przyjechał do Białegostoku na pogrzeb polskich żołnierzy. Kiedozeszła się wieść o zdobyciu Wilna nad grobami poległych przemawiał jako trzeci – o proboszczu i generale. Takich smaczków w książce Garbala są setki. Ale też i cenne obserwacje i komentarze.

Prawdopodobnie znajomości z konspiracji dały mu i fotel w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i nieraz wspierały obejmowanie stanowisk choćby związanych z propagandą. A Wańkowicz wiedział jak się sprzedać. Drukował w gazetach różnych opcji, pozwalał na przedruki fragmentów książek, wykorzystywał potęgę radia. I tak będzie zawsze. Także kiedy po II wojnie światowej wróci do Polski wyprzeda całą… Salę Kongresową na swoje spotkanie autorskie!

Za to Garbal lojalnie przyznaje, że nie ma dowodów na to, że to Wańkowicz wymyślił hasło „Cukier krzepi”, choć był cukrowym lobbystą wiele miesięcy wcześniej. Za to wie, że w 1933 roku pisarz został dyrektorem spółki Reklama Pocztowa. I rozhulał adresowane do kobiet pismo Łącznik Pocztowy, gdzie wprowadził komiks… reklamowy. A rysował między innymi sam Marian Walentynowicz, ten od Koziołka Matołka!

Kontrowersji nierozstrzygniętych do dziś nie brakuje też przy pisaniu i druku zapisu kajakarskiego rajdu z córką pod tytułem „Na tropach Smętka”. A Garbal wielokrotnie wspomina, że wybrane treści wykorzystywali i hitlerowcy i komuniści. I odnotowuje, że córka Marta w wieku 15 lat zadebiutowała w „Płomyczku”. Legendarnym piśmie, które padło dopiero w 1991 roku.

Kiedy wybucha II wojna światowa Melchior Wańkowicz jest w ciężkich opałach. W Polsce pozostają żona i dwie córki, on sam rusza w tułaczkę po świecie. I chociaż z bronią w ręku walczył o niepodległość Polski, przez emigracyjne władze jest odsuwany. Nie może pisać o walkach we wrześniu, jest niemile widziany jako bliski współpracownik sanacji. W 1943 roku, kiedy już Niemcy ujawniają zbrodnię katyńską, alianccy cenzorzy w imię przyjaźni z Sowietami cenzurują teksty Wańkowicza opisujące wcześniejsze sowieckie zbrodnie.

I wreszcie nadchodzi czas Monte Cassino. Mnóstwo drobiazgowych opowieści o wizji pierwszego wydania „Bitwy o Monte Cassino”. O specjalnych makietach wykonanych na potrzeby ilustracji, o rozrastaniu się opowieści, o uwagach dowódców i pomyśle, by bohaterami byli zwykli żołnierze. O zwlekaniu z wydaniem, kłopotach z drukiem i poczuciu bezsilności.

Garbal skrupulatnie wylicza masakrę rodziny i bliskich Wańkowicza już w pierwszych dniach Powstania Warszawskiego. Do motywu poległej starszej córki Krystyny wraca po wielokroć. Wszak to opowieść o rodzinie, nie o literaturze.

A taką stają się kolejne książki Wańkowicza. Ot choćby oparta właściwie o spotkanie we Włoszech z majorem Henrykiem Sucharskim – dowódcą obrony Westerplatte. Albo o hubalczykach.

Po II wojnie światowej Wańkowiczowie dosłownie klepią biedę. Kwintesencją sytuacji może być praca na amerykańskiej, rodzinnej co prawda, kurzej fermie. Kiedy małżeństwo zacznie coraz poważniej rozważać powrót do Polski, okaże się jak bardzo się zmieniła. Że donosić do UB potrafią nawet kuzyni. A pisarz miota się – raz chce być niezłomny, innymi razy – za cenę cenzorskich skreśleń – publikować i pisać, pisać, pisać… Aż podpisze List 34 i znów wielka polityka i małostkowość Gomułki obejdą się z nim surowo. Co prawda więziony będzie w dość luksusowych warunkach, ale jednak… I do końca na swój sposób pozostanie sobą – będzie przekazywał pieniądze na pomoc represjonowanym opozycjonistom, także po śmierci żony.

Kto przeszedł przez życie czytając Wańkowicza, fascynując się jego pisaniem, ten w „Życiu na kraterze” znajdzie rewelacyjne uzupełnienie lektur. Być może po raz pierwszy spojrzy inaczej na zapisane w pamięci książki, a raczej wrażenia po nich. Kto Wańkowicza nie czytał może go poznać jako osobę bardzo nam współczesną, wyprzedzającą swoje czasy. Ale bez lektury pisarza nie będzie to kompletny obraz. O nie.

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

Łukasz Garbal – Wańkowicz. Życie na kraterze

Wydawnictwo Czarne

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.