BTL. Transport. Connecting Flights. Technokratyczna projekcja poklatkowa we własnej głowie
„Transport. Connecting Flights” to przedstawienie, w którym Tin Grabnar łączy technologię z uruchamianiem wyobraźni. Ucieszą się i modelarze, i obrońcy praw człowieka. Bo pojedynczy człowiek może mieć wpływ na to jaki jest i jaki będzie świat.
„Connecting Flights” to przedstawienie, które trafi do wszystkich płci. Wszak były osoby, które w dzieciństwie bawiły się lalkami, żołnierzykami, puszczały elektryczne kolejki czy malowały figurki plastikowych żołnierzyków farbkami Humbrol. Spokojnie mogą dołączyć do nich fanatycy Internetu Rzeczy i, oczywiście, teatromani, a nawet wielbiciele filmu poklatkowego.
Te wszystkie elementy połączył w jedną spójną całość młody reżyser z Lublany – Tin Grabnar. Zdobył fundusze na spektakle, zaprojektował miniaturowe figurki, przesłał przez sieć do Białegostoku, gdzie wydrukowane w technologii 3D zostały pokryte farbą. Mało tego – stworzył wizję niewielki stelaży, na których umiejscowił fragmenty wyimaginowanego lotniska – miejsca akcji „Connecting Flights”. Rozsuwane drzwi, czy dym pojawiający się w kabinie dla palaczy to tylko wisienki na torcie, bo wzorem teatru radiowego – jakże słusznie zwanego teatrem wyobraźni – najważniejsze jest otoczenie dźwiękowe. Cały system poukrywanych głośników w połączeniu z otaczającymi widzów z każdej strony tworzy przestrzenny obraz soniczny, który tak naprawdę jest jedynym narratorem akcji tej sztuki.
Reszta rozgrywa się wyłącznie w wyobraźni. Aktorzy-animatorzy – dr Łucja Grzeszczyk-Żukowska i Krzysztof Bitdorf przestawiają miniaturowe figurki, czasem w jednej scenie muszą użyć kilku modeli – jak w rasowym filmie poklatkowym. Czasem tylko wcielają się w role a to służb mundurowych, a to matki, która stara się kołysanką uspokoić dziecko. Widz obserwuje całość, tworząc sobie w głowie własną listę dialogową do znanych z każdego lotniska dźwięków. No może poza stukotem podkutych buciorów, gdy mężczyzna wleczony jest do pomieszczenia ochroniarzy. Zasłabł czy opiera się przemocy mundurowych?
Wszystko jest w wyobraźni. A Tin Grabnar jest jej inżynierem. Perfekcyjnym, dojrzałym, dowodzącym, że każdy może mieć wpływ na losy innych i, że nikt nie jest nielegalny. Polecam
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz