Chorują na nią blisko 2 miliony Polaków. Mowa o depresji. Poważnej chorobie, zagrażającej życiu.
Sygnalizuje ją kilka podstawowych objawów: obniżenie nastroju, brak energii i utrata zainteresowań. Zwykle towarzyszą jej również inne symptomy: brak apetytu, obniżona samoocena, problemy z koncentracją, pamięcią. W ciężkim stadium – nawet myśli samobójcze.
Lista powyższych objawów zawarta jest w ICD-10, czyli Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób. Ostatni w wymienionych objawów decyduje o tym, że depresja jest nazywana chorobą śmiertelną.
Tymczasem wielu wydaje się, że depresja to nic groźnego…
Każdy z nas przecież choć raz był przygnębiony, nie miał apetytu, czy nie mógł spać. Wydaje się to całkiem normalne. Niewielu się tym przejmuje. Co zrobić, jeśli te objawy utrzymują się dłużej?
Przyjmuje się, że jeśli objawy trwają dłużej niż 2 tygodnie – jest to sygnał, że możemy mieć do czynienia z depresją. I wtedy należy udać się do specjalisty. Depresja jest chorobą. Wymaga diagnozy i specjalistycznego leczenia. Nie należy sugerować się radami znajomych, w rodzaju: „Zapisz się na siłownię”.
Dlaczego ten temat wymaga uwagi? W Polsce na depresję leczą się blisko 2 miliony Polaków – to oficjalne dane z 2017 roku podawane przez Światową Organizację Zdrowia. Jednak rzeczywista liczba osób zmagających się z tą chorobą może być o wiele większa. Nie wszyscy bowiem mają świadomość, że chorują. Inni po prostu wstydzą się pójść po pomoc do psychiatry czy psychologa.
Skąd taka wielka liczba?
Na dużą ilość zachorowań składa się wiele czynników: wewnętrznych: genetyka, zaburzona gospodarka tzw. „hormonów szczęścia”, jak i zewnętrznych. Postęp cywilizacyjny narzuca coraz większe tempo życia, powoduje rosnący stres, związany np. z karierą zawodową, osiąganiem sukcesów.
Człowiek XXI wieku ma przed sobą o wiele więcej wyzwań. Wszelkie niepowodzenia w tych obszarach i presja mogą sprzyjać powstawaniu choroby. Według WHO w Europie trzech na czterech chorych na depresję – nie otrzymuje odpowiedniego leczenia. Jest to poważny problem. Nieleczona depresja może bowiem prowadzić do samobójstwa.
Twarze depresji
Dlatego tak ważne jest uświadamianie ludzi o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą choroba. Takie działa podejmuje Fundacja „Twarze depresji” i jej prezes Anna Morawska-Borowiec. Jest pomysłodawczynią ogólnopolskiej kampanii społecznej „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję.”
Jestem jej bardzo wdzięczny, za podzielenie się ze mną swoją wiedzą. To dzięki niej powstał ten artykuł. Anna Morawska-Borowiec – jest dziennikarką telewizyjną i psychologiem. W ramach działań charytatywnych, od lat przygotowuje kampanię, która polega na przygotowaniu spotów telewizyjnych i radiowych, kampanii billboardowej. Prowadzi również funpage i stronę internetową poświęconą walce z tą chorobą (www.twarzedepresji.pl)
Można tam poznać różne „twarze depresji”, dowiedzieć się, czym jest ta choroba, jak ją leczyć, gdzie szukać pomocy? Można przeczytać wywiady ze znanymi ambasadorami kampanii i posłuchać ich wypowiedzi.
Jak ją wyleczyć?
Kiedy depresja zostanie już zdiagnozowana – leczenie powinno przebiegać z udziałem dwóch specjalistów: psychiatry i psychoterapeuty. Niezbędne jest leczenie farmakologiczne. Poprawi ono gospodarkę „hormonami szczęścia” (m.in. neuroprzekaźnikami dopaminy, serotoniny i noradrenaliny). Konieczna jest też pomoc terapeuty, który pomoże rozwiązywać kolejne problemy i łagodzić stres.
Mitem, który zniechęca wielu ludzi do wizyty u specjalisty, jest to, że leki antydepresyjne mogą powodować uzależnienie lub zmiany osobowościowe. Niczym w fabule filmu „Lot nad kukułczym gniazdem”.
Leki antydepresyjne zalecone przez psychiatrę nie uzależniają – tak wynika z badań klinicznych. Farmakoterapia pomaga przywrócić prawidłowe procesy związane z gospodarką neuroprzekaźników, odpowiedzialnych za dobre samopoczucie. I w żadnym stopniu nie zaburzają osobowości. Ważne jest, aby nigdy nie odstawiać leków antydepresyjnych bez konsultacji z lekarzem. Pacjenci, którzy nagle przerwą leczenie, znajdują się w grupie najwyższego ryzyka prób samobójczych.
Dlaczego? Ponieważ pacjent, który dzięki lekom poczuł się na tyle dobrze, że postanawia samodzielnie przerwać leczenie – nagle czuje, że ta okrutna choroba wraca… Znów pojawiają się lęki i wracają myśli o tym, by zakończyć życie. Ryzyko samobójstwa dramatycznie rośnie.
A jeśli nie stać nas na pomoc?
Co zrobić w sytuacji kiedy podejrzewamy, że możemy mieć depresję? Przy tym jesteśmy studentami, nie dysponujemy dużym budżetem, a nie chcielibyśmy tym się dzielić z rodziną?
Darmową pomoc można uzyskać w publicznej placówkach Poradni Zdrowia Psychicznego. W przypadku kolejek do specjalisty czy braku takiej poradni w naszym miejscu zamieszkania – pomoc możemy też uzyskać u lekarza pierwszego kontaktu. Postawi on wstępną diagnozę, przepisze odpowiednie leki oraz da wskazówki dotyczące dalszego działania.
Docelowo zawsze powinniśmy udać się do lekarza psychiatry i psychoterapeuty. To tam uzyskamy najskuteczniejszą pomoc w uporaniu się z depresją.
Więcej informacji o depresji i kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję.” na www.twarzedepresji.pl.
Opracował: Marek Chomicz
Jestem studentem trzeciego roku Zarządzania na Politechnice Białostockiej. Spala mnie codzienna ciekawość wszystkiego, co nas otacza. Począwszy od tego, jak powstaje czarna dziura, a skończywszy na kluczowym pytaniu: dokąd tupta nocą jeż? Uwielbiam chodzić na koncerty z mocniejszym brzmieniem, gotować, czytać i uprawiać sport.