Gabriel Krauze – Tu byli, tak stali

Gabriel Krauze – Tu byli, tak stali

Gabriel Krauze to brytyjski autor polskiego pochodzenia. Jego debiut „Tu byli, tak stali” w brawurowym tłumaczeniu Tomasza S. Gałązki to kipiąca emocjami opowieść z jednej ze światowych stolic. Bandycka saga pełna testosteronu, przemocy, śmierci, narkotyków i młodzieńczego seksu.

Krazuze w autobiograficznej książce pisze o swoich rodzicach, że przyjechali do Wielkiej Brytanii z Polski. Ojciec jest ilustratorem, matka zajmuje się jakimiś sztukami plastycznymi. Brat ma być wybitnym muzykiem, a młody Gabriel w wieku 14 lat woli już chapać bogoli, czyli zrywać zegarki albo biżuterię lepiej sytuowanym przechodniom. Bo chce żyć na pełnej k..wie. Mieć najlepsze modele air maxów, markowe ubrania, a nawet dekory na zębach – oczywiście wysadzane prawdziwymi brylantami. I ma. Z kradzieży z użyciem przemocy, z handlu narkotykami. A jednocześnie potrafi żyć w równoległym świecie studiowania literatury angielskiej, na zajęciach łącząc filozofię Nietzschego z obsesją zemsty Hamleta. Ale to wszystko można byłoby opisać banalnie, bądź w lakonicznym stylu XX-wiecznych autorów literatury złodziejskiej czy więziennej. Bo i za kraty nasz bohater także kilka razy trafi.

Tymczasem Gabriel Krauze, a wraz z nim Tomasz S. Gałązka balansuje na krawędzi rynsztoka i cały czas udaje im się wyjść z bagna opisywania gangsterskich perypetii językiem kloaki suchą stopą! Credo jego alter ego i jemu podobnych: „Tutaj temat krótki, jebać prawo, zgarniać hajsy jak tylko się da, kraść, strzelać, dilować, zysk przepuścić na diamenty w zębach czy odjebanego w brylanty rolka czy co tam jeszcze, ruchać dupy, walić wiadro do ujebania, olewać ćpunów co wyglądają jak półmumie i czają się po klatkach schodowych, żyć na pełnej kurwie i nie robić sobie przerw na myślenie, bo nigdy nie wiesz który dzień będzie dla ciebie ostatnim”. A za moment napisze: „Z nieba nad nami spłynęło całe światło, twarz Gottiego weszła w czarnoszary, jagodowy odcień… Krople całują moje czoło. Zaczęło padać, więc schodzimy niżej…”

Język, jakim posługuje się Gabriel Krauze w przekładzie Gałązki idealnie oddaje ducha ulicznych pogawędek ludzi z marginesu. Tylko czy rzeczywiście posiadacze roleksów i porsche to tylko i wyłącznie margines? A może w istocie „Tu byli, tak stali” to opowieść o współczesnym kapitalizmie, gdzie nikt do k=nikogo nie ma sentymentów, a marzenia realizuje się brutalnie, jak nigdy wcześniej?

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

Gabriel Krauze – Tu byli, tak stali

Przekład Tomasz S. Gałązka

Wydawnictwo Czarne

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.