Galeria im. Sleńdzińskich. Bogdan Marszeniuk – Lekcja (zdjęcia)

Galeria im. Sleńdzińskich. Bogdan Marszeniuk - Lekcja, fot. Jerzy Doroszkiewicz

– Był spokojny, ale było w nim coś w głębi, krzyk – czasem bólu, czasem rozpaczy, że jestem jeszcze niedoskonały – wspomina zmarłego 19 grudnia 2016 roku Bogdana Marszeniuka jego siostra – Wanda Dukała.

– Bogdan Marszeniuk dał się poznać jako znakomity pedagog, prowadził pracownię w Młodzieżowym Domu Kultury – przypomina Katarzyna Siwerska, koordynatorka wystawy. Jedną z inicjatorek wystawy i jej kuratorką jest Aleksandra Czerniawska, młoda malarka, która też brała udział w zajęciach w pracowni Marszeniuka.

ZOBACZ GALERIĘ (21 zdjęć)

– Zależało mi, żeby pokazać Bogdana jako złożoną osobowość – wyjaśnia zamysł wystawy Aleksandra Czerniawska. Pomocna w organizacji była siostra nieżyjącego artysty Wanda Dukała, która przechowuje jego prace.

– Większość prac jest niedatowanych, stąd ułożyłam je intuicyjnie w pewne cykle – wyjaśnia Czerniawska. – Zaczynamy od autoportretów, w tym jednego z nielicznych datowanych, w witrynach wiszą obrazy, które roboczo nazwałam symbolicznymi, które nawiązują do pejzażu z motywem wody i do figury konia. Mamy trochę obrazów abstrakcyjnych i jeszcze mamy obrazy ubierane. Są formą kolażu – częściowo namalowane, z naciągniętymi fragmentami ubrań – bluzek, koszul.

– Bogdan był wspaniałym pedagogiem, człowiekiem bardzo charyzmatycznym, w taki ciepły sposób – wspomina Aleksandra Czerniawska. – Opowiadał anegdotki, łatwo zaprzyjaźniał się z młodzieżą.

Stąd na wystawie wielka instalacja nawiązująca do martwej natury złożona między z przedmiotów, jakie były w pracowni w Młodzieżowym Domu Kultury.

– To była część treningu rysunkowego, malarskiego – opowiada Czerniawska. – Z takiego skomplikowanego układu trzeba było coś dla siebie wykadrować, wybrać i narysować.

Po śmierci Marszeniuka wielu z jego uczniów poczuło się osamotnionych.

– Jedna z uczennic zadzwoniła do mnie i prosiła – niech mi pani pomoże – opowiada Wanda Dukała, siostra Bogdana Marszeniuka. – Nie ma pana Bogdana, nie jestem w stanie rysować, jestem skończona.

I dodaje, że brat zawsze pozostanie w jej pamięci. Kto chciałby tę pamięć podtrzymać, uzupełnić o nowe fotografie, wspomnienia, może kontaktować się z twórcami wystawy poprzez maila o.bogdanie@gmail.com.

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

ZOBACZ GALERIĘ (21 zdjęć)

Bogdan Marszeniuk miał dwa oblicza. Był wrażliwym artystą, który różne, nie raz trudne emocje przeżywał poprzez swoją sztukę. Był również wybitnym pedagogiem, który wychował całe pokolenia białostockich artystów, ucząc ich rysunku i malarstwa na zajęciach w Młodzieżowym Domu Kultury. Wielu zapamiętało go również jako duszę towarzystwa i barwą postać w artystycznym środowisku Białegostoku: dowcipkujący ze wszystkiego; jednocześnie ciepły i życzliwy.

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.