Galeria im. Sleńdzńskich. Linia na mapie. Kulturowe wątki pogranicza polsko-litewskiego. Dr Grzegorz Jarmocewicz fotografuje potomków Jaćwingów

Galeria im. Sleńdzińskich, Grzegorz Jarmocewicz wystawa Linia na mapie, fot. Jerzy Doroszkiewicz

Zakochany w koniach Algirdas Motiejunas, Jurate i Jurata z piekarni w wioseczce Laibagaliu, czy Petras Lukaseviclaus to bohaterowie foto wyprawy, jaką dr Grzegorz Jarmocewicz zatytułował „Linia na mapie. Kulturowe wątki pogranicza polsko-litewskiego”.

I właśnie od dawnej mapy zasięgu plemion bałtyjskich należy rozpocząć zwiedzanie wystawy w wyremontowanej bojarskiej chacie przy Wiktorii 5, czyli w siedzibie Galerii Fotografii Galerii im. Sleńdzińskich w Białymstoku. Bo linia na mapie, jaką jest granica to twór człowieka przypomina dr Grzegorz Jarmocewicz. I dlatego warto zacząć od prześledzenia tej linii. Na ziemiach Suwalszczyzny w ciągu zaledwie tygodnia, kiedy podczas pandemii otwarto granicę, szukał bezpośrednich potomków plemion jaćwieskich.

ZOBACZ GALERIĘ (22 zdjęcia)

Zdaje sobie sprawę, że droga symbolizuje pewien stan ducha, a jednocześnie podpowiada, by jego zdjęcia traktować jako przewodnik po uroczych zakątkach.

– Miejsca są nieznane, ale naprawdę piękne – przekonuje dr Jarmocewicz. Kluczem było przełamywanie idei granicy, posługując się językiem dokumentu subiektywnego. Krótko mówiąc, tworzył upozowane portrety z wykorzystaniem dwóch lamp reporterskich.

– Zdarzało się tak, że jadąc w poszukiwaniu jaćwieskiego grodziska nie mogłem się cofnąć, ponieważ droga była bardzo wąska, jechałem do przodu, przede mną nic nie było, czułem się zmęczony, nawet wątpiłem że gdziekolwiek dotrę i będę musiał później cofać samochodem przez ileś kilometrów i nagle wyjeżdżam na czyimś podwórzu, rozmawiam i mam zgodę na zdjęcie – wspomina fotografik.

Każdą rozmowę zaczynał w języku angielskim, ale szybko okazywało się, że mieszkańcy dobrze znają polski. Wszystko dzięki telewizji, którą oglądali jeszcze w czasach ZSRR, jako powiew ciekawszego świata.

Na jednym ze zdjęć potężny mężczyzna w tzw. matrosce stoi na dwóch koniach zanurzonych po szyję w wodzie. To Algirdas Motiejunas, który służył i w armii białoruskiej, sowieckiej, i w litewskiej i całe życie związany był z jeździectwem. Dr Jarmocewicz dowiedział się, że pan Algirdas złożył hołd księciu Witoldowi i przejechał konno od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego.

– Bo pamiętajmy, że to nie Polska, a Litwa sięgała od morza do morza – mówi fotografik.

Inne, wydawałoby się banalne i do granic upozowane zdjęcie pań Jurate i Juraty dzierżących bochny litewskiego chleba, na tle smutnego budynku, kryje kolejną fascynującą historię. Otóż wzniósł go międzynarodowej sławy cukiernik litewski. To piekarnia tradycyjnych litewskich wyrobów, którą mistrz postanowił wybudować w swojej rodzinnej wioseczce Laibagaliu.

– Ciężko jest tam się dostać, ale on to zrobił i stamtąd rozprowadza te swoje wyroby po całej Litwie – opowiada dr Jarmocewicz.

ZOBACZ GALERIĘ (22 zdjęcia)

Jeszcze bardziej niesamowitą historię poznał przy łożu śmierci swojego ojca Petras Lukaseviclaus, który wyznał mu, że jego rodzina wywodzi się bezpośrednio z plemienia pruskiego. w momencie kiedy Krzyżacy wyparli Prusów z Pomorza jego rodzina się przeniosła na tereny współczesnej Suwalszczyzny i się zasymilowali.

– Kiedy ojciec umierał, powiedział synowi: na naszej ziemi znajduje się miejsce mocy, a ty jesteś potomkiem wielkiego plemienia bałtyjskiego i pamiętaj o tym i może będziesz miał pomysł, aby coś z tym zrobić – opowiada dr Jarmocewicz. I pan Petras słowa dotrzymał. Wybudował gród prusko-jaćwieski w tym miejscu i udostępnia to wszystko turystom. Jest bardzo otwarty, stara się wyjaśniać na czym ta cała sytuacja polega. Jest też portret kobiety, która zajmuje się kulturą w Domu Litewskim w Sejnach na tle przeciętego granicą jeziora Gaładuś.

Ostatnim miejscem, jakie czeka na zwiedzających wystawę jest wyciemniona sala z projekcją filmową i podświetlonymi zdjęciami pozostałości dawnych jaćwieskich grodzisk – jednego po dzisiejszej stronie litewskiej, drugiego po polskiej..

– Ta ziemia została podzielona przez kolejne pokolenia na różne kraje – przypomina dr Jarmocewicz. – Na tej ziemi została postawiona żelazna kurtyna. Nie Mur Berliński był tą prawdziwą żelazną kurtyną, tylko ta granica, wtedy polsko-radziecka. Nadal są tam szczątki tej granicy. Natomiast film rozpoczyna się w kadrze czarno-białym, a kończy w kolorze. To jest nawiązanie do filmu Andrzeja Tarkowskiego „Andriej Rublow”, który podobnie się kończy i daje nadzieję.  Myślę, że ta metafora również i tu się  znajduje. W tle słychać dźwięk spływającej wody, która ma być taką symboliką obmywania.

Jest też wykonane metodą fotografii otworkowej zdjęcie drutów kolczastych przecinających przestrzeń.

– Z jednej strony jest to przerażające, po to byśmy pamiętali o tych granicach bo to są stałe druty kolczaste, ale grodziska ukazane po obu stronach granicy tworzą na tej wystawie miejsce, które ma łączyć – sumuje dr Grzegorz Jarmocewicz.

Wystawa będzie czynna do 17 kwietnia 2022 roku.

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

ZOBACZ GALERIĘ (22 zdjęcia)

Dr Grzegorz Jarmocewicz

Artysta działający w obszarze fotografii od 1989r. Dyrektor artystyczny Międzynarodowego Festiwalu Białystok INTERPHOTO, dr sztuki, wykładowca, kurator, juror międzynarodowych konkursów fotograficznych. Prezes stowarzyszenia Forum Fotografii i Multimediów. Wykładowca – adiunkt w Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku. Autor wielu wystaw w kraju i za granicą oraz publikacji nt. fotografii.

Jego prace eksponowane były między innymi w Dielo Centrum – Bratysława, Kaunas Cultural Centre of Various Nations, Fotografie In der Brotfabrik – Berlin, Salon Futura – Rotterdam, Kiek In De Kok – Tallin, Museo Ken Damy di Fotografia Contemporanea w Brescia – Włochy, Galeria FF – Łódź, Foto-Medium-Art – Wrocław, Międzynarodowe Centrum Sztuki – Poznań, Galeria SOK – Kraków, Mała Galeria ZPAF w Warszawie. Jego fotografie znajdują się w kolekcjach prywatnych, w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie, Museo Ken Damy w Brescia we Włoszech, w Muzeum Okręgowym w Suwałkach oraz Centrum Ludwika Zamenhofa w Białymstoku.

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.