Girlsband nowej ery

Lor

Lor w Białostockim Ośrodku Kultury, maj 2023, fot. Jerzy Doroszkiewicz

Gwiazdy indie-folku, czyli girlsband nowej ery, nieśmiertelny oficer Armii Czerwonej czy jubileusz Piotra Mossa mogą poruszyć czułe struny odbiorców podczas karnawałowego weekendu.

Dzisiejsi studenci nazwę girlsband mogą znać tylko ze słyszenia. Najstarsi prezenterzy muzyczni muszą jednak pamiętać gorączkę sprzed trzech dekad jaką wywołały Spice Girls. Każda inna, każda świetnie śpiewająca. Nie było chyba miejsca na świecie, gdzie dziewczyny, a jeszcze bardziej wytwórnie płytowe, nie próbowały powtórzyć sukcesu „spicetek”.

Na szczęście zespół Lor – złożony wyłącznie z młodych kobiet – z filozofią zadowolenia wszystkich grup odbiorców nie ma nic wspólnego. Z girlsbandem w rozumieniu lat 90. XX wieku łączy formację jedynie tytuł poprzedniego bardzo przebojowego albumu „Panny młode”. Co zatem wykonuje Lor? Znakomity i bardzo osobisty indie folk. Bez łomotu bębnów, za to z maksymalną szczerością. W maju 2023 roku w Białymstoku korzystały tylko z pianina, skrzypiec, gitary basowej, a czasem Jagoda Kudlińska i Paulina Sumera sięgały także po ukulele.

Ich folk nie ma wiele wspólnego z nawiedzonymi wizjami Boba Dylana, to bardziej fantastyczne melodie Joan Baez. Mam  nadzieję, że studenci, którzy wiele wspólnego z klasykami amerykańskiego folku nie mają – widzieli przynajmniej „Completely Unknown”. Film z Chalametem to przy okazji bryk z folkowej rewolucji, która ze Stanów popłynęła w wolny świat.

A Lor nawet swoją nazwą nawiązują do słowa folklor – proste? Nie obawiajcie się oberków czy kujawiaków, choć piosenka z filmu „Drużyna A(A)” została nagrana w stylistyce country. W sobotni wieczór, na scenie kina Forum, Lor przedstawi swoje „Żony Hollywood”. Czyżby girlsband zamienił się w wifeband? Nie sądzę.

Dzień wcześniej, w Klubie Muzycznym 6-ścian, pojawi się Lay D Funk. To formacja, która zawodowo gra elektrycznego jazz rocka, a gościnnie będzie jej towarzyszył czarnoskóry trębacz Nathan Williams. W sobotę Sześcian zaprasza na zlot fanów Depeche Mode.

W piątek możemy jeszcze liczyć na koncert w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Piotr Moss, 75-letni kompozytor, napisał koncert na saksofon tenorowy i orkiestrę. Za pulpitem dyrygenckim stanie prof. Mirosław Jacek Błaszczyk, a partię saksofonu wykona Paweł Gusnar. Tego samego wieczoru melomani usłyszą też suitę „Dafnis i Chloe” Maurice Ravela oraz wersję koncertową baletu „Harnasie” Karola Szymanowskiego z udziałem Kapeli Góralskiej Jana Karpiela-Bułecki. Chór do koncertu przygotowała oczywiście prof. Violetta Bielecka.

W sobotę i niedzielę w operze – „Broadway Dance Club” – zabawa murowana.

W tym tygodniu właściwie wszystkie sceny teatralne grają komedie. Bo choć „Zapiski oficera Armii Czerwonej” są raczej tragikomedią – śmiechu tam co nie miara. Kultowy monodram przez trzy dekady gra niezrównany Krzysztof Ławniczak. Dramatyczny proponuje jeszcze farsę „O co biega?”

Teatr Wierszalin przypomina swoje podlaskie, ale i mocno komediowe, „Wziołowstąpienie”.

Komedia małżeńska „Prawda” pojawi się z kolei w sobotę na scenie Nie Teatru.

Białostocki Teatr Lalek również stawia na monodram. Znakomite „Pustostany” zagra Łucja Grzeszczyk-Żukowska.

Paradoksalnie najpoważniejszą propozycją weekendu jest familijna komedia „Marvin”. Dlaczego? Bo to łagodna w formie opowieść o nieuchronności śmierci pokazana z perspektywy dinozaura, który dowiedział się, że… wyginie! Warto, nawet nie mając pod ręką dziecka czy wnuka.

Wystawę pasjonatki fotografii z Supraśla – Magdaleny Kruszewskiej – pokazuje w galerii przy Kilińskiego Podlaski Instytut Kultury.

W kinach kolejne wyczekiwane premiery. Opowieść o primadonnie stulecia – Marii Callas to także płomienny romans z Arystotelesem Onassisem – jednym z najbogatszych podówczas ludzi świata czy spotkanie z Johnem F. Kennedym. Tytułową rolę gra Angelina Jolie.

Koneserzy kina nie mogą przegapić filmu „Grand Tour” nagrodzonego za reżyserię podczas ostatniego festiwalu w Cannes. Portugalczyk Miguel Gomes łączy w jednym obrazie elementy kina niemego czy teatru cieni, a także sztuki uliczne, operę i medytację.

W niedzielę – dla fanów rocka – ba, w ogóle muzyki XX wieku – absolutne „must see”. Na wielkim ekranie kina Helios w Alfie tylko dwa seanse „Becoming Led Zeppelin”. To opowieść wypełniona hipnotyzującymi, psychodelicznymi oraz wcześniej niepublikowanymi materiałami filmowymi. Kinowa podróż przez twórczość i osobiste historie Led Zeppelin. Opowiedziana słowami samych członków zespołu, jest pierwszą oficjalnie autoryzowaną produkcją filmową. Obraz, będący połączeniem dokumentu i widowiska koncertowego, prezentuje unikalne i wcześniej nieznane nagrania z występów Led Zeppelin. Niedziela, 9 lutego,

Widzimy się?

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.