I jak tu się roztroić?

BTL. Hotel Ritz. Musical – premiera, fot. Jerzy Doroszkiewicz
„Metamorfozy Lalek”, „Barokowe Ogrody Sztuki”, „Zachor – kolor i dźwięk”, czyli trzy festiwale w jednym czasie i właściwie tuż obok siebie. Ważne, ciekawe, unikalne. Tylko jak tu się roztroić?
Zacznijmy od tego najbardziej wyczekiwanego, bo pojawiającego się w mieście za sprawą Białostockiego Teatru Lalek co dwa lata. Tak bowiem umówili się dorośli lalkarze i studenci szkół lalkarskich, że kiedy jednego roku w czerwcu na scenach prezentuje się teatralna młodzież, to rok później ściągają do Białegostoku lalkarze z całego świata. I to w dodatku wyłącznie ze spektaklami dla dorosłych. W tym roku 5. edycja Międzynarodowego Festiwalu Teatrów Lalek dla Dorosłych „Metamorfozy Lalek” będzie tym bardziej wyjątkowa, bo stała się częścią obchodów 70-lecia naszej sceny lalkarskiej.
Sceny rozwijanej po II wojnie światowej przez kombatanta armii Andersa Piotra Sawickiego seniora. Wszechstronnego artysty, fotografika i zapalonego lalkarza. Twórcy Teatru Marionetek, a później Teatru Lalek „Świerszcz”, który przez lata grał w Sali, którą dziś odwiedzamy jako klub Zmiana Klimatu. A właśnie tam przeżywaliśmy pierwsze teatralne wzruszenia, by później, w tak zwanych czynach społecznych porządkować teren przy amfiteatrze, gdzie wyrósł gmach Białostockiego Teatru Lalek, czcigodnego jubilata. To dyrektorzy tej sceny nauczyli Białystok, a przy okazji pokazali całej Polsce, że teatr lakowy może grać sztuki dla dorosłych, ba, dzięki mnogości technik teatralnych, bić na głowę klasyczne sceny dramatyczne. To nieodżałowany Krzysztof Rau powołał tu do życia Scenę dla Dorosłych.
Co zobaczymy w tym roku? Tradycyjnie już repetycję z najlepszych białostockich spektakli ostatnich miesięcy na czele z „Hotelem Ritz. Musical”, „Szewcami”, ale też świeżutką brawurową „Zemstą” czy koncertowym monodramem Łucji Grzeszczyk „Pustostany”. Ale tym, co w „Metamorfozach Lalek” tygrysy lubią najbardziej, są oczywiście spektakle gościnne. W tym roku przyjeżdżają teatry z Francji, Hiszpanii, Holandii, Litwy, czy ulubieńcy publiczności – Divadlo Alfa z Czech. W niedzielę dodatkowo otwarcie Alei Lalkarzy im. Piotra Sawickiego, wystawy „U źródeł” oraz jubileuszowa gala. Już teraz kłaniam się tej scenie nisko do ziemi.
Na ziemi, i to nie zwykłej, ale w ogrodach Branickiego po raz szósty białostoczanie mogą doświadczać uroku sztuki baroku w czasie festiwalu, a jakże, „Barokowe Ogrody Sztuki”. W sobotnią noc, w plenerze czeka nas niezwykłe wydarzenie – „Muzyczny karnawał”, czyli koncert w wykonaniu Orkiestry Kameralnej Polskiego Radia Amadeus pod dyr. Agnieszki Duczmal, zaś w niedzielę – nie zwyczajowo w Auli Magna Pałacu Branickich, ale w Kinie Forum zobaczymy kolejny spektakl Baletu Cracovia Danza – „Pan Molier prosi do tańca”.
Czy to już koniec festiwali w tym tygodniu? Nie ma tak lekko. W sobotę po raz 16. zaczyna się Festiwal Kultury Żydowskiej „Zachor – Kolor i Dźwięk”, w tym roku włączony w program obchodów 80. Rocznicy Powstania w Getcie Białostockim. Tradycyjnie już impreza rozpocznie się w sobotę koncertem organowym – tym razem w Kościele Matki Bożej Fatimskiej – muzyki autorstwa kompozytorów żydowskiego pochodzenia, choć pojawi się też i andante Mozarta.
W niedzielę Zachor zaanektuje naszą najlepszą muszlę koncertową, czyli plac przy Ratuszu, gdzie można nie tylko posłuchać koncertów, ale też przy odrobinie szczęścia trafić na poczęstunek specjałami kuchni żydowskiej i nauczyć się żydowskich i izraelskich tańców. Festiwal zwieńczy jazzowy koncert grupy Uriela Hermana w Nie Teatrze.
A co w teatrach? W Białostockim Teatrze Lalek mamy festiwal, ale jednocześnie Grupa Coincidentia, wywodząca się wszak z białostockiego środowiska lalkowego, w tym samym czasie zaprasza na performatywne czytanie sztuki Maliny Prześlugi „Pustostan”. I co najważniejsze, wszystkie do tej pory wymienione wydarzenia można zobaczyć za darmo.
Teatr Dramatyczny w tym tygodniu przypomina niezłych „Chłopców” według Grochowiaka, zaś Teatr Wierszalin wystawia przezabawne mickiewiczowskie „Ballady i romanse” i już przygotowuje premierę „Wyzwolenia” na festiwal „Między Wierszami”.
Do kin w tym tygodniu wchodzą zrealizowany na podstawie komiksu „Flash”, ale też podobno najbardziej osobisty z filmów Wesa Andersona – „Asteroid City”. Do tego pokazywany już jednorazowo dokument o fotografce i aktywistce Nan Goldin oraz jej walce z farmaceutyczną dynastią, odpowiedzialną za ogromną liczbę ofiar epidemii opioidów zatytułowany „Całe to piękno i krew”.
Muzycznie – oprócz baroku i muzyki żydowskiej czy klezmerskiej czeka nas koncert gruzińskiego zespołu rockowego Rezo Da Bavhvebi. To w sobotnie popołudnie w klubie Zmiana Klimatu – także wstęp wolny. Najciekawszym wydarzeniem lokalnej sceny może okazać się zaplanowany na poniedziałek koncert „Bluesowy pomost”. W 40. roku od śmierci Ryszarda Skiby Skibińskiego utwory Kasy Chorych zagrają muzycy z Cynamonowej Kaczki, ale też występujący niegdyś z Kasą Chorych Grzegorz Kluczyński i jego młodzi uczniowie – gitarzyści czy 13-letni perkusista. Skibę i jego drogę muzyczną wspominać będzie także Robert Trusiak, miłośnik i znawca historii białostockiego bluesa, autor leksykonu “Białostocki odcień bluesa”, współautor (wraz z Markiem Gąsiorowskim) ukazującej się właśnie książki “Skiba. Niedokończony blues. Opowieść biograficzna o Ryszardzie Skibińskim”.
Jedni mówią, że od nadmiaru głowa nie boli, inni mogą z wrażenia dostać rozstrojenia jaźni – samo życie.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz