Każdy śpiewać może

Piosenki lekkich obyczajów, fot. Jerzy Doroszkiewicz
Piosenki lekkich obyczajów, fot. Jerzy Doroszkiewicz

Studenci śpiewają „Piosenki lekkich obyczajów”, zawodowe aktorki śpiewają w „Szwagierkach”, a w klubach całe spektrum muzyczne. Koniec tygodnia z poniedziałkiem włącznie zapowiada się całkiem ciekawie.

Niedzielna premiera egzaminu piosenki aktorskiej w klubie Zmiana Klimatu dowiodła wyjątkowego talentu Joanny Drozdy – i jako autorki przezabawnych tekstów i jako reżyserki koncertu, który zaanektował całą klubową salę. Najstarsi białostoczanie zapewne pamiętają, że przy Warszawskiej 6 przez lata działał Państwowy Teatr Lalek „Świerszcz”. Nasi adepci sztuki lalkarskiej tym razem ukazują się w pełnej krasie i, niestety, bez lalek. Za to kierowani instynktem Drozdy znakomicie odnajdują się pomiędzy stolikami przy których dowoli można raczyć się podczas występu pełną ofertą bufetu. Może podpowiem, że iżby nie uronić żadnego z udanych gagów warto zająć miejsce gdzieś pośrodku sali. I od razu uprzedzam – to nie jest musical, tylko piosenka aktorska…

Musicalem swoje „Szwagierki” nazwał wybitny reżyser operowy Michał Znaniecki. Duża obsada przede wszystkim aktorek Teatru Dramatycznego ma sporo do zaśpiewania, mniej jakby do zagrania. I znów muszę się powtórzyć – z doprawdy nielicznymi wyjątkami – to nie jest musical, tylko piosenka aktorska…

Piosenek aktorskich wykonanych z niebywałym wdziękiem nie brakuje w świetnym „Kaszalocie”, którego przypomina Białostocki Teatr Lalek, spadkobierca „Świerszcza”, którego sceną zawiaduje dziś Zmiana Klimatu. Maluchy w BTL-u warto zabrać na „Robota i motylka” zaś spragnionym wyborowej gry aktorskiej i posiadającym wolne niemal trzy godziny, wypada zaproponować „Hulajgębę”, czyli autorską wizję „Ferdydurke” z ingrediencjami z innych wypowiedzi Witolda Gombrowicza. Przedstawienie wyreżyserował Waldemar Śmigasiewicz – i mamy tu do czynienia z wieloma wymiarami teatru.

Teatr Wierszalin przypomina charakterystyczne dla stylu reżyserskiego Piotra Tomaszuka „Dziady – noc pierwszą” i podobnie jak „Hulajgęba” to lektura obowiązkowa.

Ciekawi młodego spojrzenia na sztukę reżyserii mogą w sobotni wieczór w poszczególnych salach         naszej Akademii Teatralnej zobaczyć aż cztery etiudy wyreżyserowane przez studentów tego właśnie kierunku po opieką między innymi Heleny Radzikowskiej z Teatru Papahema.

Nieco lżejszy repertuar proponuje Nie Teatr. W sobotę Teatr Porywacze Ciał pokaże komedię Macieja Adamczyka „Zrobie co zechce” – prostą formę wypełnioną mocnym aktorstwem. W niedzielę Wojtek Fiedorczuk – ekscentryk sceny i mikrofonu wstąpi ze stand-upem „Jak uradować świat!”

W tym tygodniu dwie nowe wystawy proponuje Galeria im. Sleńdzińskich. Do siedziby przy Rynku Kościuszki 4 zaprosiła Elżbietę Klemensowicz z niezwykłą biżuterią pod hasłem „Piękne dla najdroższych”. W Galerii Współczesnej przy Legionowej 5 od piątku można oglądać multidyscyplinarny projekt pochodzącego z Białorusi Emila Zenko zatytułowany „Greenhouse”. To seria filmików, które rozgrywają się w jednej przestrzeni – ogrodowej szklarni uzupełniona sound designem.

W weekend prawdziwe zatrzęsienie koncertów. W piątek Orkiestra Opery i Filharmonii Podlaskiej pod Maestro Mirosławem Jacek Błaszczyk gra Brucha z wirtuozem skrzypiec Krzysztofem  Jakowiczem, a w Klubie Gwint punkowe szaleństwo z Farben Lehre w roli głównej. Takie klimaty będą dominowały Białymstoku w sobotę. Punkowi Święci zagrają w Halo Food, zaś klub muzyczny 6-ścian będzie gościł prawdziwą legendę punka – zespół KSU – jeden z nielicznych, o których u progu lat 80. XX wieku mówiła Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa. Wcześniej grają energetyczna Sexbomba i zespół o iście punkowej nazwie, za przeproszeniem, Nauka o Gównie.

W niedzielę za to rock, jak mawiają niektórzy, z górnej półki. W Zmianie Klimatu pojawi się Amarok – jeden z wiodących zespołów nurtu rocka progresywnego, który właśnie wydał płytę „Hope”, w roli rozgrzewacza zagra Appleseed.

Fani jazzu, tym razem w wersji latino, nie mogą przegapić koncertu tria Marcina Maseckiego. Wychowany w Kolumbii wirtuoz fortepianu zagra i zaśpiewa w kawiarni Fama zestaw ulubionych boler meksykańskich, walców wenezuelskich, chorów brazylijskich i tang argentyńskich.

Do kin wchodzi afirmujący proste życie przepiękny film Wima Wendersa „Perfect Days” oraz zapowiadany jako jeden z kandydatów do Oskara futurystyczny film akcji „Civil War”. Co ciekawe, wojna domowa będzie oglądana oczami reporterów wojennych. Według zapowiedzi Alex Garland stworzył nowy rodzaj amerykańskiego filmu wojennego: to nie jest tylko przerażająca wizja jutra, to również szczery do bólu obraz prawdziwej wojny.

Oby pozostał tylko fantazją reżysera.

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.