Kino czy teatr – trudne zadanie

Teatr Dramatyczny. Chłopcy - próba medialna w kinie Ton, fot. Jerzy Doroszkiewicz

Standardowy weekend wielu wyobraża sobie jako czas dla siebie. Tymczasem pożeracze kultury w weekendy mają nadzwyczaj ciężko. Na ich uwagę polują teatry, kina, sale koncertowe, galerie – nie dość, że wypada być, to często jeszcze trzeba wybierać.

A w ten weekend choć konkurują ze sobą tylko dwie muzy – Melpomena i ta nieznana starożytnym – X – wybór jest wyjątkowo trudny. Zatem bez urazy dla dam, ale zacznijmy podług starszeństwa. Bo też i o starszych ludziach traktuje najnowsza premiera w repertuarze Teatru Dramatycznego. „Chłopcy” poety i dramaturga Stanisława Grochowiaka to dość przewrotna opowieść rodem z czegoś w typie domu starców. Dlaczego w typie? Bo skoro rządzi tam Siostra Przełożona możemy doszukiwać się skojarzeń i ze szpitalem psychiatrycznym i ze sławetną powieścią Kena Keseya „Lot nad kukułczym gniazdem” przeniesioną pod skrzydła X muzy z genialną rolą Jacka Nicholsona. O, przepraszam – wracam do Melpomeny.

Adam Biernacki reżyserując „Chłopców” nie ma łatwego zadania. Sztuka to niegdyś była dość popularna, a że Grochowiak miał wielu znajomych w świecie artystycznym, to i była jedną z kilku przeniesionych na duży ekran. Co uczyni z nieco archaicznym tekstem reżyser? Podobno chce dookreślić postaci sztuki, czego zabrakło u Grochowiaka. Czy był to zabieg celowy, czy raczej efekt pisania w jednym ze stadiów choroby alkoholowej niech dociekają znawcy, zaplanowane w tym tygodniu pierwsze pokazy z pewnością rozjaśnią nieco w głowach. W jednej z najważniejszych ról, niestety zarezerwowanych przez Grochowiaka wyłącznie dla mężczyzn, Kalmity, jak pisze Grochowiak „starca w szlafroku” zobaczymy Krzysztofa Ławniczaka. Kto zna jego dorobek aktorski już pewnie cieszy się z takiej obsady. Trudniejszą rolę, choćby z racji młodego wieku, będzie miał Patryk Ołdziejewski, ale od czegóż mamy charakteryzatornię i wielką chęć istnienia na scenach teatralnych. Teatr Dramatyczny ten spektakl będzie wystawiał na razie w kinie Ton.

Pozostając wiernym Melpomenie pragnę przypomnieć, że również w tym tygodniu na małej scenie Białostockiego Teatru Lalek będzie można zobaczyć klasycznych „Szewców” według Witkacego, a także według Konrada Dworakowskiego. Obydwaj jakby się zmówili i spotkali gdzieś na jakimś seansie spirytystycznym w XXI wieku. Bo wizja reżyserska, wykorzystując multimedia, jest jednocześnie wierna językowi oryginału, a niektóre sceny na długo zapadają w pamięć dzięki fantazji Dworakowskiego umiejącego przystosować się do wymogów sceny kameralnej, a jednocześnie śmiało wykorzystywać tę przestrzeń do maksimum.

Na dzieci i młodzież na dużej scenie czeka „Partycja, królowa sieci” czyli cyber musical. Świetny tekst Michała Walczaka jednych zachwyci, innych być może rozzłości, ale kto powiedział, że sztuka ma być jak zupa pomidorowa? Przepraszam, za dużo trailerów.

Nie będzie chyba spoilerem przypomnienie, że za dwa tygodnie czeka nas białostocka premiera musicalu „West Side Story” w reżyserii Jakuba Szydłowskiego. Intensywnie pracuje z pokaźną gromadką młodych aktorów, by oprócz świetnych piosenek, widzowie ujrzeli nie tylko efektowne choreografie, ale też niezłą dramaturgię. Wszak twórcy libretta jawnie inspirowali się szekspirowskimi Romeo i Julią, zatem będzie i rozlew krwi. A sama opowieść to przecież okrutna ballada o nienawiści rasowej, konfliktach pomiędzy tubylcami i ludnością napływową. Mimo osadzenia w latach 50. XX wieku w Ameryce – dziwnie aktualna. Zanim wybierzemy się na premierę 23 września, już w sobotę, 10 września, będzie można obejrzeć film  „West Side Story” Roberta Wise’a i Jerome’a Robbinsa z 1961 roku w ramach Kina Plenerowego OiFP. To okazja nie tylko do obejrzenia filmu pod chmurką, ale także spotkania z odtwórcami głównych ról w produkcji Opery i Filharmonii Podlaskiej. Wstęp na pokaz jest wolny. Początek o godz. 18. Opera zapewnia bezpłatny popcorn i leżaki.

W niedzielne popołudnie grupa Spider Demon Massacre pragnie wyprawić urodziny jednemu z najbardziej zasłużonych mieszkańców Białegostoku – Janowi Klemensowi Branickiemu. Imprezę reżyseruje Dawid Malec, a będzie można wziąć w niej udział bezpłatnie – na dziedzińcu przed ratuszem.

Żegnając się z Melpomeną w ten weekend możemy bez pamięci wpaść w objęcia X muzy. Czy ktoś jeszcze pamięta, czym w czasach „słusznie minionych” były konfrontacje filmowe? Jakie kolejki wystawały przed warszawskimi kinami, by zdobyć bilety na filmy, jakich normalnie nie było na polskich ekranach, w dodatku filmy świeże, nagradzane na światowych festiwalach filmowych.

Dziś, przy dostępie do wielu obrazów w sieci, być może magia konfrontacji lekko przybladła, ale nadal to w tym cyklu po raz pierwszy w Białymstoku w sobotni wieczór objawi się najnowsze i już obsypane nagrodami dzieło Jerzego Skolimowskiego „IO”. Dokładny plan seansów mówi, że przez najbliższy tydzień możemy nie wychodzić z kina.

I jakby tego było mało, to ciągle można oglądać „Kryptonim Polska” z kilkoma scenami nakręconymi a to przed sądem przy Skłodowskiej, a to przed blokiem z muralem z Zenkiem Martyniukiem. Widziałem w życiu zabawniejsze komedie, w dodatku ta po części jest również komedią romantyczną, ale magia zobaczenia Białegostoku na ekranie zadziałała jak magnes.

Kto potrzebuje uniesień patriotycznych, nie może przegapić pierwszego w naszej historii filmu fabularnego o obronie Grodna, królewskiego grodu, przed zbrodniczą napaścią Sowietów w 1939 roku. Krytycy nie mają o „Orlętach. Grodno ‘39” najlepszych opinii, ale pamiętajmy, że to było jedno z najważniejszych miast w Polsce,  z wielką historią, uniwersytetem, pięknymi zabytkami.

Po horrorze gwałtów i mordów spod znaku czerwonej gwiazdy wytchnieniem może okazać się horror „Bodies Bodies Bodies”. Krew się poleje, dzieciaki będą szaleć, ale tu przynajmniej wiemy, że to tylko fantazja, nie wojenna rzeczywistość.

Po Up To Date Festival odpoczywamy nieco od  koncertów, ale zapiszcie już sobie w kalendarzach, że 16 września odsłaniamy na alei Bluesa nowe tabliczki, a w Famie zagrają J.J. Band z gościnnym udziałem wirtuoza gitary Marka Radulego i dawno nie słyszaną Karoliną Cygonek.

Ciekaw jestem, co wybierzecie

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.