Krzysztof Potaczała – Świerczewski. Śmierć i kult bożyszcza komunizmu
Krzysztof Potaczała w świetnym reportażu pisze o micie, jaki PRL zbudował wokół postaci, a szczególnie śmierci generała Karola Świerczewskiego „Waltera”.
I swoją opowieść od śmierci właśnie zaczyna. Od tego co działo się feralnego dla Waltera dnia 28 marca 1947 roku. Czy zginął od kul UPA, czy dobili go swoi? Czy była zdrada, spisek, czy po prostu ukraińscy bojownicy, zwani przez propagandę komunistyczną faszystami, po prostu mieli szczęście? Czy Krzysztof Potaczała znajduje odpowiedzi na te pytania? Nie, bo nie taki był cel jego reportażu. Przypomina i starszym i młodszym, jak propaganda wykorzystała śmierć generała – bohatera wojny domowej w Hiszpanii, ale i wroga odrodzonej w 1918 roku Polski do wykreowania mitu. Opisuje jak imieniem Waltera nazywano szkoły, zakłady pracy, ulice. Wszak jego mitowi nie oparli się przyszli sławni opozycjoniści z Jackiem Kuroniem na czele, który prowadził walterowców – czerwone harcerstwo bliższe sowieckim pionierom niż ideom świetlanego harcerskiego krzyża ZHP.
Co ciekawe, w miarę upływu lat mit Świerczewskiego nie słabł. Oczywiście na początku była opowieść „O człowieku, który się kulom nie kłaniał”, zdaje się że obowiązkowa lektura w podstawówkach, ale i powiązana z mitem śmierci zainicjowana w czasach Gierka akcja „Bieszczady 40”. Wizyta przed pomnikiem Waltera była punktem obowiązkowym harcerzy, studentów, działaczy PZPR czy poborowych składających tam przysięgę na wierność LWP i Sowietom. Muszę przyznać, że mało kto oparł się niezdrowej ciekawości zobaczenia miejsca ostatniej walki generała. Krzysztof Potaczała pisze też o antyukraińskich nastrojach w PRL, niszczeniu przez państwo cerkwi. Szokiem może być informacja, że muzeum pamięci Świerczewskiego w Jabłonkach otwarto dopiero w 1987 roku. Wtedy też przyjechał odwiedzić je incognito niemal Wojciech Jaruzelski. Co było na ekspozycji, ile fałszu i zakłamania – można dowiedzieć się z reportażu. Sam pomnik, a właściwie jego druga, bardziej monumentalna wersja został zburzony dopiero w 2016 roku. Zatem mit Waltera przetrwał cały XX wiek i nieźle zakorzenił się w XXI.
Czy dziś młodzi wychowani na YouTube i Instagranie wiedzą, kim generał, który się kulom nie kłaniał. I nawet jeśli robił to w pijanym widzie – czy chcemy czy nie był i pozostał legendą. A czy czarną, czy białą czy po prostu człowiekiem o skomplikowanym losie – niech każdy sam rozstrzygnie. Reportaż polecam nie tylko wielbicielom wojskowości.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Krzysztof Potaczała – Świerczewski. Śmierć i kult bożyszcza komunizmu
Wydawnictwo Prószyński i S-ka