Książki rozpanoszą się na stadionie
Książki na stadionie? Jedni się skrzywią, inni powiedzą – nareszcie. Będzie, gdzie zaparkować, wygodniej będzie buszować między stoiskami. Kto pamięta ostatnie targi w operowym foyer, ten wie, co ścisk i tłok, ale też zna urok kameralnych spotkań z pisarzami. Jak będzie w tym roku?
Na pewno równie wielu wystawców i mnóstwo stoisk. Zapowiedziały się Wydawnictwo Czarne, Znak, Wydawnictwo Literackie, Grupa Wydawnicza Foksal, Karakter, Dowody na Istnienie, Nasza Księgarnia, Marginesy, Wielka Litera i wiele, wiele innych. Łowcy autografów spotkają kilku uznanych pisarzy i twórców reportaży. O nowej serii kryminałów z policjantem Jakubem Sobieskim będzie można posłuchać od Katarzyny Bondy – pochodzącej z Hajnówki królowej polskiego kryminału. Świetny reportażysta Wojciech Jagielski będzie się wspólnie z czytelnikami zastanawiał „Jak powstają konflikty i czy można im zapobiec?” zaś równie znakomity Jacek Hugo-Bader będzie promował swoją najnowszą książkę „Strażnicy wolności”. Wśród postaci z książki negujących choćby potrzebę szczepień znalazł się także mocny wątek białostocki i to z tytułem profesora nauk medycznych. Wątkiem białostockim i stadionowym będzie promocja książki byłego piłkarza reprezentacji Polski „Franek. Prawdziwa historia łowcy bramek”. Będzie się działo, a że stadion otoczony jest ścieżkami rowerowymi – wspomniany parking wcale nie musi być zapchany. Bo cóż jest przyjemniejszego, niż czytanie na łonie natury?
Warto też zauważyć fakt, że 23 kwietnia przypada Światowy Dzień Książki i Praw Autorskich. Data ta wybrana została jako symboliczna dla literatury światowej. W tym dniu w roku 1616 zmarli Miguel de Cervantes, czy William Szekspir. Co prawda ten ostatni wg kalendarza juliańskiego, ale gdzie jak nie w Białymstoku taki kalendarz ciągle ma znaczenie?
Jeśli już mamy zamiar spędzić część weekendu pod dachem, w Białostockim Teatrze Lalek na dzieciaki czeka teatr drogi, czyli „Kaszalot”. Rodzinny spektakl według tekstu niezrównanej Marty Guśniowskiej rozbawi i w zachwyt wprawi, szczególnie kiedy żywy plan łączy się z lalkami. Warto!
Teatr Wierszalin w czas wielkanocnych rozważań przypomina legendarny „Wierszalin. Reportaż o końcu świata”. Religijne szaleństwo, owa udręka i ekstaza zamieniają się w finale w negację praw człowieczych i zgotowaną wszystkim pospołu eksterminację. Bo historia, szczególnie ta okrutna, lubi się powtarzać? To widowisko obowiązkowe.
Równie potężnie skonstruowane jest widowisko w Operze i Filharmonii Podlaskiej. „Cyganeria” Giacomo Pucciniego w reżyserii Marii Sartovej uwodzi i stroną wizualną i historią tragicznej miłości. Wszak klasyczna opera i śmierć często idą ze sobą w parze – musi być i patetycznie i dramatycznie.
Pozostając przy muzyce, kiedy przed i popołudniami można delektować się zapachem zadrukowanego papieru, noce mogą należeć do twórców, jakich zgromadzi w klubie przy Białówny mini festiwal FOMO Prisma. W wideo promującym wydarzenie Jędrzej Dondziło przekonuje, że twórcy imprezy zaprosili artystów, którzy przyczynili się do rozwoju muzyki elektronicznej, do stworzenia różnych hybryd międzygatunkowych, do stworzenia rzeczy, które wcześniej nie istniały w palecie techno czy muzyki elektronicznej, do świeżego podejścia, czy też zainspirowały innych do pójścia zupełnie inną drogą. Dokąd doszli? Czy nie pobłądzili? Odpowiedź na przysłowiowym parkiecie klubu FOMO.
A że muzyka ma swoją historię będzie się można przekonać odwiedzając salę galerii w operze przy Odeskiej. Tam czynna będzie wystawa „Mieczysław Fogg. Pieśniarz Polaków”. Wielki pieśniarz przeżył powstanie warszawskie, ciekawe kiedy jego historia trafi na wielkie lub mniejsze ekrany. W tradycyjnych kinach w tym tygodniu prawdziwy wysyp premier. Benedict Cumberbatch zagra Louisa Waina – człowieka, który pokochał koty. Będzie i o miłości i o malarstwie. I oczywiście o światowym kocie na punkcie kotów. Kto uwielbia epickie opowieści z pewnością wybierze się na „Wikinga”. W historii z X wieku zobaczymy i Ethana Hawke, i Nicole Kidman i Bjork.
Nicolas Cage zagra samego siebie w komedii „Nieznośny ciężar wielkiego talentu”. Czy będzie wiele okazji do śmiechu, czy okazja do zmarnowania talentu – po prostu trzeba zaryzykować.
W kinach także niezwykle ważny głos o Holokauście, czyli animowana fantazja „Gdzie jest Anne Frank” inspirowana słynnym pamiętnikiem ukrywającej się 13-letniej Żydówki.
W okolicach 23 kwietnia każdego roku trudno nie łączyć kina z muzyką. Tego dnia w 1969 roku odszedł do największej orkiestry świata Krzysztof Trzciński, znany w świecie jako Komeda. Dziesiątki genialnych kompozycji jazzowych i ballada, która zapewniła mu w świecie filmu i muzyki nieśmiertelność, czyli kołysanka z filmu Romana Polańskiego „Rosemary’s Baby”. Tej melodii nie da się zapomnieć. Obyśmy zapomnieli raz na zawsze o wojnach i nikogo już ze snu nie budził dźwięk alarmowych syren
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz