Marek Miś pokazuje swoje zdjęcia w kinie Forum. Podróż przez mikroświaty
Marek Miś, suwalski fotograf natury w skali mikro, pokazuje w kinie Forum wystawę „Podróż przez mikroświaty”. Urzeka przepięknymi kompozycjami kadru, zadziwia ukazując niesamowitą plastyczność natury widzianej w stukrotnych powiększeniach.
Tematem zdjęć Marka Misia równie dobrze może być fragment larwy, co rozsypane i wymieszane cukier z solą. W stukrotnych powiększeniach wytrawny fotograf dostrzega niezwykłe kształty czy narracje i z wielką fantazją nadaje im nazwy zupełnie nie kojarzące się z ich prawdziwą naturą. A naturę podgląda od dziecka.
– Miałem chyba z 13 albo 14 lat kiedy po raz pierwszy spojrzałem przez szkła mikroskopu – wspomina Marek Miś. Przypadkowo znalazł książkę “Łowcy mikrobów” Paula de Cruifa i postanowił na własne oczy zobaczyć opisywane w niej światy. Postanowił sam zajrzeć do tego świata.
– Nie miałem swoich urządzeń, nie miałem mikroskopu, zbudowałem go sam z tego co miałem i to były pierwsze próby wejścia w ten świat – opowiada Miś. Na początku co zobaczył w powiększeniu – rysował. Po aparat sięgnął w 1980 roku. Miał sowiecką Smienę 8M, a że wiedział iż do robienia zdjęć przez mikroskop, nie używa się obiektywu, po prostu go „ukręcił”.
– Zaadaptowałem samą „puszkę” aparatu i zacząłem robić zdjęcia – kontynuuje.
Marek Miś połączył w swoim życiu dwie pasje – do fizyki, a konkretnie optyki i do biologii, którą studiował na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.
– Jestem szczęściarzem, bo połączyłem po prostu te dwie pasje – przyznaje Marek Miś. I wyjaśnia, że do wykonania większości zdjęć posłużył się zjawiskiem polaryzacji. Drugą używaną techniką jest ciemne pole.
– Jeśli to ze sobą się połączy to uzyskujemy bardzo ciekawe efekty – uważa autor zdjęć.
Podróż przez mikroświaty to zaglądanie pod podszewkę natury. Na zdjęciach są pęcherzyki powietrza, części ciała owadów, jest ziarenko piasku, mikroorganizmy, skorupiaki oraz zdjęcia związków chemicznych. Te wyglądają na najbardziej abstrakcyjne. W stosowanych przeze Misia technikach oświetleniowych wyglądają niesamowicie.
Zdjęcie, które promuje wystawę nosi tytuł „Czapka Świętego Mikołaja”. W rzeczywistości jest to końcowy fragment skrzelotchawki larwy łątki.
– To, co widać na fotografii, to jest końcowy odcinek z układem oddechowym, czyli z tchawkami – wyjaśnia Marek Miś. – Służą one owadom do wykorzystywania tlenu rozpuszczonego w wodzie. Fotografia zatytułowana „Śpiący bizon” to efekt tego, jak ułożyły się pęcherzyki powietrza w alkoholu poliwinylowym. Pojedyncze ziarenko piasku skojarzyło się fotografowi z… rybką. W jego obiektywie powiększone sinice noszą tytuł „Zawijasy”, nie zabrakło też pomysłu na pęcherzyki powietrza na siateczce torebki od herbaty. Na jeszcze wyższy poziom abstrakcyjnego humoru wznoszą się „Karbowane wazony w strumieniu”.
– Przecież widać, że są częściowo zanurzone w kolorowym strumieniu o zachodzie słońca – śmieje się Marek Miś. Tak naprawdę to jest fragment przekroju podłużnego cyprysika. „Rafa koralowa” to w rzeczywistości powiększony 100 razy środek na odciski!
– On tworzy tak przeróżne formy krystaliczne, że jest jedną z moich ulubionych substancji – przyznaje fotograf. A jedną z jego ulubionych fotografii jest „Stary tunel” – jedna z najstarszych.
– To zrekrystalizowana mieszanina cukru i soli – wskazuje Marek Miś. Zdjęcie zdobyło pierwsze miejsce w pierwszej edycji konkursu „Close Up Photography of The Year”. Jednym z pierwszych obrazów, jakie zrobiły na autorze wrażenie, kiedy zaczął oglądać świat w powiększeniu był widok ślimaka w jajeczku.
– Maleńki przewracał się w takiej osłonce – wspomina Marek Miś. – Miałem wtedy bardzo kiepski mikroskop, ale to było takie pierwsze dojmujące wrażenie tego zupełnie innego świata. Lubię tą swoją radością, tym jak to widzę, tymi swoimi „odkryciami” dzielić się z innymi, lubię innym też sprawiać radość i widzę że dzięki temu ludzie inaczej patrzą na otaczający świat, dostrzegają piękno tak banalnych rzeczy właśnie jak mieszanina cukru i soli. Jest też cały świat przyrody chociaż największą radość sprawia mi chyba fotografowanie różnych substancji, to jest ogromne pole do interpretacji i do tworzenia, bo mamy do czynienia z zupełnie abstrakcyjnymi obrazami. To także radość tworzenia, bo nie chodzi tylko o to, żeby sfotografować pierwszy lepszy kadr, tylko można spędzić parę godzin nad jednym szkiełkiem mikroskopowym i nie zrobić ani jednego zdjęcia.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Marek Miś w 2018 roku został przez organizatorów prestiżowego konkursu Nikon Small World zaliczony, jako trzecia osoba z kolei, do grona Mistrzów Mikroskopii.
Marek Miś jest autorem ponad 100 publikacji z zakresu szeroko pojętej natury, mikroskopii optycznej oraz fotografii. W 2015 roku ukazała się książka jego autorstwa poświęcona makro- i mikrofotografii, pt. “Blisko, coraz bliżej. Od fotografii zbliżeniowej do mikrofotografii”.
Autor współpracuje też z agencjami fotograficznymi Science Photo Library (Wielka Brytania) i Science Source (USA), dzięki czemu jego prace trafiają do odbiorców instytucjonalnych i indywidualnych na całym świecie.
Marek Miś poza działalnością fotograficzną i publikatorską prowadzi indywidualne warsztaty z makro- i mikrofotografii, a także z podstaw fotografii ogólnej.
W swojej pracy z mikroskopem autor stosuje wiele specjalnych technik oświetleniowych , takich jak polaryzacja, ciemne pole, oświetlenie Rheinberga, kontrast fazowy czy wreszcie interferencyjny kontrast różniczkowy.
Wystawę “Podróż przez mikroświaty” można oglądać w foyer kina Forum do 1 marca 2022 w godz. 14 – 21. Wstęp bezpłatny.