Muzeum Podlaskie. Antoni Szymaniuk – Faktura koloru, czyli słynne sowy, mozaiki i dużo więcej (zdjęcia)
100 lat temu urodził się Antoni Szymaniuk. Staraniem syna Cezarego, nota bene muzealnika, do 19 września 2021 roku w Ratuszu, głównej siedzibie Muzeum Podlaskiego, można oglądać wystawę „Faktura koloru”. To opowieść o malarstwie w Białymstoku, ale też o tym, jak sztuka upiększała podnoszące się z powojennych zniszczeń miasto. I jak została przez współczesnych zniszczona.
Na wystawie prezentujemy 27 obrazów olejnych, 45 akwarele kilkanaście projektów realizacji monumentalnych i projekty plakatów – mówi Cezary Szymaniuk, syn Antoniego Szymaniuka. Swoim uporem doprowadził do otwarcia wystawy w stulecie urodzin ojca. Dzieła pochodzą ze zbiorów Muzeum Podlaskiego w Białymstoku, ze zbiorów Galerii Arsenał, z kolekcji rodziny i od osób prywatnych prywatnych.
– Chciałem dotrzeć do prac, które wcześniej nie były prezentowane – przyznaje Cezary Szymaniuk. – Do tych, które pamiętam tylko z reprodukcji, czy z lat dzieciństwa. Udało mi się dotrzeć do takich obrazów, które jeszcze na wcześniejszych wystawach nie były pokazywane i tym bardziej cieszę się, że te prace możemy pokazać.
Na przykład zimowy symbol puszczy – sowa, którą pamiętam tylko z reprodukcji. Udało się dotrzeć do tej pracy i z dumą ją prezentujemy. Czuję satysfakcję, że po latach poszukiwań odnajduje się obraz, o którym się albo słyszało, albo zna się z katalogu, albo z jakiegoś zdjęcia i satysfakcja, że ten obraz się ma. Czuję się jak podróżnik, który szuka, szuka, szuka i dotrze do tego, co chciałby odnaleźć
Jedna sala poświęcona jest obrazom powstałym podczas plenerów białowieskich.
– To była jedna z najważniejszych imprez na Podlasiu, która odbywała się w drugiej połowie XX wieku – przypomina Cezary Szymaniuk. – Przyjeżdżali najbardziej utytułowani polscy artyści.
Nie zabrakło też Antoniego Szymaniuka.
– Ojciec bardzo kochał Puszczę Białowieską – wspomina syn Cezary. – Chętnie tam przyjeżdżał i tak jak ją widział, tak malował. W Białowieży powstały słynne sowy. Na temat ich powstania krąży wiele anegdot, wiele legend. Sowa stała się takim skrzydlatym ulubieńcem ojca, nie żubr, jakby się wydawało – symbol Puszczy Białowieskiej, ale właśnie sowa. Tych sowich portretów powstało bardzo wiele. Kilka z nich tutaj prezentujemy.
Sowy Antoni Szymaniuk wyprowadził także na ulice Białegostoku
– Na ulicy Sienkiewicza znajduje się mozaika, która zdobi kamienicę pod numerem 24 – przypomina Cezary Szymaniuk. – A motyw wziął się stąd, że wcześniej na parterze tej kamienicy mieściła się księgarnia gdzie był neon właśnie z motywem sowy – symbolem mądrości. Kiedy ojcu zlecono ozdobienie elewacji tej kamienicy, nad tematem długo się nie zastanawiał. Pojawiły się jego słynne sowy.
Wystawa nosi tytuł „Faktura koloru”.
– Tatę przede wszystkim fascynowała natura – twierdzi Cezary Szymaniuk. – Dostrzegał w niej takie nieprzebrane bogactwo kolorów i kształtów. I stąd nazwa „Faktura koloru”. Prace, zwłaszcza z Puszczy Białowieskiej, są takie kolorowe, są takie barwne. Ta faktura pokazuje zróżnicowanie tego, co ojciec w Puszczy Białowieskiej widział.
Faktura kolorów to oczywiście także mozaiki. Kolejny bardzo ważny element w karierze artystycznej Szymaniuka. Gdzie te mozaiki były i co z nich zostało?
– Pierwsza pojawiła się w latach 60. XX wieku na rogu dzisiejszej Pałacowej i Piłsudskiego, przy dawnym sklepie ZURiT – wyjaśnia Cezary Szymaniuk. – Kolejne pojawiły się na ulicy Wesołej, w holu urzędu wojewódzkiego. Niestety, nie wszystkie się zachowały, niektóre częściowo, ale szczęśliwie zachowały się na fotografiach, we wspomnieniach i być może kiedyś jedna z nich zostanie odsłonięta. Bo ta w holu urzędu wojewódzkiego została przesłonięta ścianką. Być może kiedyś wróci moda na tę mozaikę i ponownie będziemy mogli ją oglądać.
Na wystawie są również wielkoformatowe fotografie ukazujące sgraffita przykryte podczas docieplania elewacji bloków przy alei Piłsudskiego.
– Sgraffita na bloku przy alei Piłsudskiego 32, gdzie tato miał swoją pracownię, powstały w 1973 roku z okazji dożynek centralnych – objaśnia Cezary Szymaniuk. – Później powstały kolejne zdobienia na na blokach – te były najciekawsze i najwyżej oceniane. Niestety w 2008 roku, kiedy postanowiono blok ocieplić styropianem, nie doceniono tego piękna. Praca została zasłonięta – wtedy jeszcze nie była wpisana do rejestru zabytków. Dopiero po tym fakcie mieszkańcy Białegostoku zaczęli protestować i wtedy kolejne sgraffita znalazły się w rejestrze zabytków i mamy pewność, że nie podzielą losu tego właśnie z bloku, gdzie ojciec miał swoją pracownię.
Jedna z najciekawszych mozaik Antoniego Szymaniuka zdobiła ścianę sklepu Centrali Rybnej przy Rynku Kościuszki.
– Tak poradzono ojcu, żeby zrobił mozaikę, bo w wielu tego typu obiektach w innych miastach w Centralach Rybnych były mozaiki – opowiada Cezary Szymaniuk. – Ojciec zdecydował się na mozaikę, ale pierwotny projekt zakładał malowidło ścienne i tak właśnie przedstawione jest na projekcie na wystawie. Ja niestety jako dziecko tak przez mgłę pamiętam tę mozaikę w Centrali Rybnej na Rynku Kościuszki, bardziej kojarzę mozaikę z Centrali Rybnej przy ulicy Malmeda. Niestety obydwie zostały zasłonięte, zachowały się tylko na fotografiach i we wspomnieniach najstarszych mieszkańców Białegostoku.
Na wystawie jest też wspomnienie fresku z 1958 roku – jednej z najstarszych prac Antoniego Szymaniuka.
– W 1958 roku ojciec dostał zlecenie z Domu Kultury w Pucku, aby stworzyć fresk ukazujący Puck jako pierwszy wojenny port Rzeczypospolitej – wyjaśnia Cezary Szymaniuk. – Jak ojciec opowiadał, nie miał za bardzo wielu materiałów historycznych. Miał tylko jakiś taki niewielki szkicowy plan dawnego Pucka. Jedynym zachowanym zabytkiem był wtedy kościół. To, co tutaj widzimy, to jest raczej taka artystyczna wizja ojca jak ten Puck wyglądał. Ojciec opowiadał jak w latach 70. XX wieku pojechał do Pucka i przy okazji zajrzał, by zobaczyć, czy ten fresk jeszcze jest. Spotkał wycieczkę, którą odprowadzał przewodnik i z przejęciem mówił, że tak właśnie Puck wyglądał w czasach Władysława IV. Wtedy ojciec się poczuł jak Matejko, bo wiemy, że Matejko też lubił stwarzać takie wizje. Nieraz obiekty, które przedstawiał w swoich obrazach były budowane dużo później lub już dawno nie istniały.
Czuję się emocjonalnie związany z samym artystą i z dziełami, bo ja się wśród nich wychowałem, byłem świadkiem powstania wielu z nich i cieszę się, że tworząc kwerendę mogłem dotrzeć do dzieł, o których słyszałem, o których czytałem, o których rodzice wspominali, czy też pamiętałem je z lat dzieciństwa. Część obrazów wisiała w naszym domu. Artysta żyje z tego, że te obrazy sprzedaje, więc nagle gdzieś znalazły się w posiadaniu innych osób, ale szczęśliwie udało się do nich dotrzeć i mogę je tutaj zaprezentować.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Antoni Szymaniuk był uczniem prof. Artura Nacht-Samborskiego w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Gdańsku z siedzibą w Sopocie, którą ukończył w 1951 roku. Pierwsze lata pracy twórczej spędził na Pomorzu. Do najważniejszych realizacji artysty z tego okresu należy zaliczyć: zaprojektowanie i wykonanie zdobień techniką sgraffito na elewacjach siedmiu kamienic przy ul. Długiej w Gdańsku, cykl akwarel z widokami Gdańska wykonany na zlecenie Józefa Motyki z Ministerstwa Kultury i Sztuki, freski i mozaiki w gmachach użyteczności publicznej w Pucku. Po powrocie do Białegostoku w 1958 roku stworzył wiele realizacji monumentalnych na terenie miasta. Powstałe w latach 60. i 70. ubiegłego wieku mozaiki i sgraffita zdobiące elewacje budynków na trwałe wpisały się w architektoniczny pejzaż Białegostoku. Równolegle ze sztuką monumentalną zajmował się malarstwem. Głównym tematem jego prac była przyroda. Stworzył około 150 obrazów olejnych i 200 akwarel. Wiele z nich powstało w trakcie Międzynarodowych Plenerów Malarskich w Białowieży, których był częstym uczestnikiem. Wziął udział w około stu wystawach w Polsce i za granicą. Należał do Związku Polskiego Artystów Plastyków. Za swoją działalność artystyczną Antoni Szymaniuk był wielokrotnie nagradzany m.in.: Srebrną Odznaką „Zasłużony Białostocczyźnie” (1975), Złotą Odznaką „Zasłużony Białostocczyźnie” (1977), odznaką „Zasłużony Działacz Kultury” (1980).