Nic dwa razy się nie zdarza
Urszula Dudziak, fot. Jerzy Doroszkiewicz
Czy Wisława Szymborska mogła przypuszczać, że jej stareńki wiersz opublikowany ledwie w dwa lata po śmierci Stalina będzie rozbrzmiewał na wyprzedanym do ostatniego miejsca Stadionie Narodowym? A czy organizatorzy jubileuszowego, bo już 15. Festiwalu Piosenki Literackiej im. Łucji Prus przewidzieli, że nikt z uczestników konkursu po jeden z największych przebojów białostockiej piosenkarki w tym roku nie sięgnie?
Czy prościutka melodyjka wyśpiewywana przez Zuzannę Irenę Grabowską kryjącą się pod pseudonimem Sanah tak zamotała w głowach dzisiejszym „zetkom”, że w ogóle nie dotarły do piosenki skomponowanej dla Łucji Prus przez zakochanego w niej męża Andrzeja Mundkowskiego. Zresztą w tym roku i tak jakimś cudem aż jedna z osób uczestniczących w konkursie zadeklarowała, że powalczy o laur śpiewając najbardziej znany polityczny song Łucji Prus, czyli „W żółtych płomieniach liści”. A dlaczego polityczny? Ano jak głosi wieść gminna Agnieszka Osiecka napisała tekst zainspirowana wypędzaniem przez totalitarną władzę Polaków pochodzenia żydowskiego z ojczyzny.
Na dobrowolną emigrację z Polski, w poszukiwaniu sławy, ruszyła równo 50. lat temu i, jak niewielu polskich muzyków, osiągnęła niebywały sukces, Urszula Dudziak, a nagrana w 1975 roku „Papaya” była i jest wielkim światowym przebojem. Na Zachodzie śpiewała z najbardziej wirtuozerskimi wokalistami jazzowymi świata, a po powrocie do Polski cieszy się wciąż wielkim uznaniem. A jej maestria wokalna nie przestaje zadziwiać od ponad pięciu dekad. Otwiera tegoroczny festiwal imienia Łucji Prus choć w miejsce poezji wybrała śpiewanie scatem.
Od poezji, nie wyłączając Szekspira, nie stroni z kolei Stanisław Soyka. Zaczynał od śpiewania jazzowych standardów akompaniując sobie na pianinie, ale z równą maestrią nagrywał pieśni religijne, co mniej lub bardziej udane próby anglojęzycznego soulu. Od lat jest marką samą w sobie, a jego głosu nie można pomylić z żadnym innym. I też zaśpiewa na 15. Festiwalu Piosenki Literackiej w Kinie Ton.
W niedzielne popołudnie poznamy i usłyszymy laureatów konkursu, a wisienką na torcie będzie dawno niesłyszana u nas Hanna Banaszak. Też zaczynała od śpiewania jazzu, a i miała szczęście do wyśmienitych kompozytorów i autorów tekstów. Jerzy Duduś Matuszkiewicz napisał dla niej „Mam ochotę na chwileczkę zapomnienia”, a Janusz Strobel, wieloletni juror festiwalu, popełnił przeuroczą piosenkę „W moim magicznym domu”. W istocie przebojów z klasą i niebanalnymi tekstami Banaszak ma znacznie więcej, zatem zdaje się, że spędzenie niedzielnego popołudnia w kinie przy Rynku Kościuszki będzie „w dobrym tonie”.
Oprócz koncertów piosenek jazzowych czy literackich nie zabraknie w ten weekend bluesa w wykonaniu niestrudzonego Bogdana Rumiaka i jego BR Blues Band, funku zespołu Funk De Nite z gitarzystą Piotrem Grząślewiczem i gościnnym udziałem rapera i beatboxera Andy’ego Ninvalle – obydwa koncerty w pubie 6-ścian, czy promującego nową płytę „Sugar Free” zespołu Flapjack złożonego z tuzów polskiej sceny rockowej. Grają w niedzielny wieczór w Klubie Gwint.
Do kin wchodzi „Doppelganger. Sobowtór” – szpiegowskie kino z Jakubem Gierszałem i nagrodzonym w Gdyni za drugoplanową rolę Tomaszem Schuchardtem, w reżyserii nagrodzonego Złotym Lwem na tymże festiwalu Jana Holoubka.
Pełną parą ruszył Nie Teatr i też proponuje koncerty – na przykład Martyny Jakubowicz – z okazji 40-lecia wydania debiutanckiej płyty „Maquillage”. Płyty, nota bene, na której słychać harmonijkę Ryszarda Skiby Skibińskiego. Ale też na tej scenie wystąpi białostoczanka Aneta Todorczuk z nowym monodramem „Mój boski rozwód”.
Białostocki Teatr Lalek gra „Misiaczka” i „Bajkę o rybaku i rybce”, Teatr Dramatyczny „Panią Pylińską i sekret Chopina”, zaś Teatr Wierszalin wznawia „Wyzwolenie”. I każde z przedstawień godne jest uwagi.
A, że jak śpiewa ostatnio Sanah, a w 1965 roku śpiewała choćby na festiwalu w Opolu Łucja Prus – „Nic dwa razy się nie zdarza”, rzecz jasna posiłkując się wierszem noblistki, warto pamiętać, że 2 października rozpoczyna się po raz 7. Festiwal Kierunek Wschód. Festiwal poświęcony prezentacji twórczości teatralnej teatrów z Armenii, Litwy, Ukrainy oraz niezależnej Grupy Teatralnej Kupalaŭcy z Białorusi, która działa obecnie z Lublina. Wystąpi również Narodowy Teatr w Bitoli z Republiki Macedonii Północnej.
Imprezę rozpoczyna spektakl „Nastia”, jaki pokaże Teatr Powszechny im. Zygmunta Hübnera w Warszawie. Spektakl tworzą artyści z Białorusi, Polski oraz Ukrainy. Prezentacje odbywają się w języku rosyjskim z polskimi napisami. To jedyna okazja, by zobaczyć adaptację kontrowersyjnego opowiadania słynnego rosyjskiego pisarza Władimira Sorokina, w dodatku za darmo. Ale tylko raz…
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz