Nikos Kazantzakis – Grek Zorba. Pierwszy pełny przekład
Nikos Kazantzakis książkę „Burzliwe życie Alexisa Zorby” wydał w roku 1946. Film „Grek Zorba” z roku 1964 przyczynił się do swego rodzaju katastrofy translatorskiej. Okazuje się, że tłumacze starali się przystosować fabułę powieści do filmu, choć nie pada w niej sławna sentencja „jaka piękna katastrofa”. Stąd Ireneusz Kania pokusił się o pierwszy pełny przekład tej fascunującej książki na język polski.
Twórczość Nikosa Kazantzakisa fascynowała zmarłego 15 maja 2021 roku Iliasa Wrazasa, który zdążył napisać erudycyjny wstęp do nowego tłumaczenia. Podkreśla on między innymi filozoficzny charakter zdawałoby się popularnej powieści, podkreśla jej zbieżność z dialogami platońskimi. Zatem w pełnej hedonizmu powieści, idąc tropami Wrazasa można doszukiwać się elementów klasycznej filozofii. Jakby tego było mało, mnóstwo jest tu odniesień do filozofii buddyjskiej, a i myśli panów Nietzschego i Freuda też znajdą w niej swoje odbicie. W misternie skonstruowanej powieści Wrazas doszukuje się toposu powrotu do źródeł i pragnienia autentyczności. A ta jest w cenie w XXI wieku podobnie jak była w wieku XX.
Czy to oznacza, że „Grek Zorba” się nie zestarzał? Ano – moim zdaniem – nie. Fantastycznie przetłumaczony przez Ireneusza Kanię, który ma na swoim koncie przekłady wielkiego Konstandinosa Kawafisa, filozoficzne dzieła Mircei Eliadego czy erudycyjne teksty Umberto Eco, ale też uduchowione myśli XIV Dalajlamy, wydaje się błyszczeć na tle współczesnych powieści, które wypełnione są dialogami li tylko posuwającymi akcję w jakimś kierunku, nie dającymi okazji do refleksji. Czytając Kazantzakisa wkładającego w usta Zorby najróżniejsze przypowieści choćby o rodzie niewieścim, trudno się nie uśmiechnąć. Ileż w nich fantazji, a ileż niespełnionych oczekiwań i pobożnych życzeń. A przy tym kreteńskie okoliczności przyrody, w jakich rozgrywa się akcja powieści wręcz osaczają obrazami, zapachami, dźwiękami.
W dziwne wakacje roku 2021 jedni do Grecji pojechali, inni zostali w domach, czy nad polskim morzem. Jednych i drugich lektura „Greka Zorby” może połączyć – nie tylko w wylansowanym przez film tańcu, ale też podejściu do świata. Bo katastrofa, nawet niewypowiedziana, może być zawsze początkiem.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Nikos Kazantzakis – Grek Zorba
tłumaczenie Ireneusz Kania
Wydawnictwo Znak