Penelope Cruz w filmie Matki równoległe. Aktorskie dekady na ekranie

Czy zdarzyło się Wam czasem stracić poczucie czasu? W pędzie codzienności, nie zauważać jak szybko mija czas? A tymczasem lecą minuty, godziny, lata, dekady.

Czy umiecie sobie wyobrazić, że olśniewająca Penelope Cruz króluje na ekranach już trzecią dekadę? W międzyczasie zdobyła Oskara i kto wie, czy w marcu nie odbierze kolejnego? Bo wielu krytyków twierdzi, że jej rola w filmie „Matki równoległe” to najdojrzalsza kreacja w karierze aktorki. Trudno się z nimi nie zgodzić.

Penelope Cruz kreuje wszak wizerunek nowoczesnej kobiety XXI wieku. Jest fotografką, a zatem uprawia wolny zawód, w dodatku będący spełnieniem marzeń wielu kobiet. Bo chyba zauważyliście, że fotografia dawno już przestała być domeną mężczyzn? Kiedy przez przypadek zachodzi w ciążę – cieszy się z daru losu. Jest kobietą piękną, silną i odważną. A przy tym chce zmierzyć się z przeszłością. I nie chodzi tu bynajmniej o ojca dziecka, ale mroczną, faszystowską przeszłość Hiszpanii. Jako młoda matka, a jednocześnie przyjaciółka młodziutkiej przerażonej matki, którą spotyka tuż przed porodem ukazuje całą gamę środków aktorskich sfilmowana w pięknych kolorach, tak charakterystycznych dla Pedro Almodovara i otoczona niepokojącą muzyką Alberta Iglesiasa. Zaskoczeń i zwrotów akcji w „Matkach równoległych” nie zabraknie, będzie też postać matki – osoby niespełnionej, przedkładającej karierę, nomen omen aktorską, nad bycie szczęśliwą babcią. Hiszpański reżyser zagląda w dusze kobiet, stwarzając jednocześnie Penelope Cruz niesamowite możliwości kreowania postaci równie tragicznej co samodzielnej i szczęśliwej w najlepszym tego słowa znaczeniu. To bez wątpienia premiera tygodnia.

Premierą tygodnia mógłby też stać się spektakl dyplomowy studentów IV roku kierunku aktorskiego: “Tango” Sławomira Mrożka w reż. Pawła Chomczyka. Niestety, kto nie zadbał o bilety 2 lutego najbliższą szansę na zobaczenie efektów pracy studentów oraz Karoliny Garbacik, Konrada Dworakowskiego czy Piotra Klimka ma najwcześniej na początku marca. Poranne pokazy dla szkół już zostały wyprzedane do końca marca. Zatem sztuka będzie trochę jak legenda o Yeti – wszyscy słyszeli, nikt nie widział na własne oczy.

Łatwiej chyba będzie dostać się na kolejny przedpremierowy pokaz znakomitego filmu „Belfast” czy sprawdzić przedpremierowo, jaki potencjał mają w sobie „Piosenki o miłości” Tomasza Habowskiego, szczególnie że w roli śpiewającej kelnerki z prowincji zobaczymy Justynę Święs – wokalistkę zespołu The Dumplings.

Wracając do poczucia czasu – do 23 stycznia 2022 roku wydawało się, że czas nie ima się Barbary Krafftówny – aktorki, która na teatralnej scenie debiutowała 76 lat temu. Z ekranów telewizorów właściwie nie schodzą „Czterej pancerni i pies” z brawurową rolą Honoraty, fani Kabaretu Starszych Panów wciąż podśpiewują „W czasie deszczu dzieci się nudzą” czy „Zakochałam się w czwartek niechcący”. Wspomnieć tę fantastyczną aktorkę będzie można spotykając się w niedzielę w kinie Forum na projekcji filmu dokumentalnego „Krafftówna w krainie czarów” Remigiusza Grzeli, któ®y spotka się po seansie i porozmawia z widzami.

Aktorskie wyzwania bez problemu pokonują na małej scenie Białostockiego Teatru Lalek Błażej Piotrowski i Agata Stasiulewicz w „Piaskownicy”, a na dużej Krzysztof Bitdorf, Ryszard Doliński i Łucja Grzeszczyk we wznowieniu „Czerwonego Kapturka”.

Teatr Dramatyczny przypomina w Kinie Ton śpiewogrę „Za wolność, byś wolny był” przygotowaną na 40. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w PRL-u. Rocznicę smutną, ale ukazaną w formie dialogu pokoleń.

W niedzielne popołudnie fani muzyki filmowej i monumentalnych przebojów w rodzaju „My Heart Will Go On” czy „I Will Always Love You” nie mogą przegapić specjalnego koncertu na dużej scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej przy Odeskiej.

Jako się rzekło – Białystok fotografią stoi. Podlaski Instytut Kultury postanowił przypomnieć postać zmarłego w 2014 Jerzego Fedorowicza. Do 2 marca w Spodku przy ulicy Dąbrowskiego można oglądać wystawę przepięknych zdjęć podlaskich krajobrazów, i co ważne, zabrać je ze sobą do domu w postaci obszernego albumu. A że dziś każdy jest fotografem – kto w duszy czuje się artystą, może spróbować wysłać swoje zdjęcia na konkurs „Kompozycje nieoczywiste”. Regulamin i kartę zgłoszenia znajdziecie na stronie Podlaskiego Instytutu Kultury. A czym się inspirować? Ot choćby niezwykłymi zdjęciami Zdzisława Beksińskiego. W Muzeum Podlaskim w Ratuszu czeka na was wybór wyjątkowych prac fotograficznych malarza. Polecam

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.