Politechnika Białostocka chroni artystyczne mozaiki. Unikalny wystrój wnętrz budynków na kampusie największej uczelni technicznej w północno-wschodniej Polsce

Bartosz Stępień, badacz mozaik, fot. Iryna Mikhno

Politechnika Białostocka to uczelnia z ponad 70-letnią tradycją. Ciągle modernizowana i rozbudowywana kryje w swoich wnętrzach wiele niespodzianek o dużej wartości artystycznej i historycznej. Do najbardziej efektownych należy z pewnością olbrzymia mozaika na ścianie holu akademickiej stołówki. Jej autorem był łódzki artysta Krystian Salwiczek. Bartosz Stępień, łódzki entuzjasta mozaik, zbierając materiały do nowej książki o mozaikach odwiedził Politechnikę Białostocką.

Jest upalne lato 2023 roku. Studenci są na wakacjach, na kampusie pełną parą idą roboty budowlane. Powstają nowe boiska, budynki poszczególnych wydziałów przechodzą kompleksową termomodernizację, wśród nich powinna być akademicka stołówka. Ani pracownicy budowlani, ani napotkani młodzi ludzie o czymś takim w ogóle nie słyszeli. Tym bardziej o jakiejś wyjątkowej mozaice. Musimy zatem cofnąć się w czasie do połowy lat 70. XX wieku.

W stolicy województwa białostockiego (dzisiejsze Podlaskie) uczelnia techniczna działała od 1949 roku od 1964 roku jako Wyższa Szkoła Inżynierska – rozproszona w kilku budynkach na terenie miasta. Wraz ze zmianą na stanowisku I sekretarza PZPR w roku1971 zapadła decyzja o budowie nowoczesnego miasteczka akademickiego w rejonie ulic Wiejskiej i Zwierzynieckiej. Jak głosi miejska legenda – władza szykowała tu kampus dla przyszłego rektora – syna pierwszego sekretarza. Tak czy inaczej przy ulicy Zwierzynieckiej po kilku latach pojawił się pierwszy 11-kondygnacyjny dom studenta, w 1975 roku pierwszy z budynków z salami wykładowymi – dziś mieści się w nim Wydział Informatyki Politechniki Białostockiej i Rektorat, a rok później Dom Studenta nr 2 i właśnie stołówka studencka. Dwie wielkie jadalnie, 2000 wydawanych dziennie posiłków, olbrzymie chłodnie, magazyny, olbrzymia szatnia i hol ozdobiony olbrzymią mozaiką z elementami przestrzennymi. Mozaiką, która jednocześnie zaznacza, że za nią kryję się jeszcze jedna sala – kawiarnia – z osobnym zapleczem, odpowiednimi stolikami. Trzeba przyznać, że ówcześni architekci projektowali z rozmachem. Ale i ówcześni studenci potrafili wykorzystać przestrzeń, jaką władze Uczelni powierzały do ich dyspozycji.

Dziś pewnie mało kto uwierzy, że hol tętniącej życiem stołówki w weekendy zamieniał się w salę dyskotekową i koncertową Klubu Studentów Politechniki Białostockiej. To tam pierwszy raz w Białymstoku zagrały T.Love, Kult, TZN Xenna, Closterkeller czy Proletaryat. I to właśnie opierając się o te mozaikę setki alternatywnej młodzieży chłonęły dźwięki, jakich nie mogły usłyszeć nigdzie indziej. Czy zapamiętali mozaikę czy bardziej emocje towarzyszące na przykład występowi KSU – trudno powiedzieć. Stołówka od dawna nie funkcjonuje, ale bryła pozostała. Jedna z jej sal została zamieniona już na początku lat 90. w miejsce Klubu Gwint, w innych częściach mieści się dziś między innymi Akademicki Inkubator Przedsiębiorczości Politechniki Białostockiej. Dziś akurat ta część przechodzi kompleksowy remont i już wkrótce zostanie udostępniona studentom. I wtedy nowe pokolenia będą mogły odkryć niezwykłą mozaikę. Mozaikę, która przyciągnęła do Białegostoku entuzjastę tego rodzaju sztuki – Bartosza Stępnia. Do tej pory napisał między innymi książki: Łódzkie Murale – niedoceniona grafika użytkowa PRL-u, Łódzkie neony. Zapomniane perły wzornictwa PRL-u oraz Łódzkie mozaiki i inne monumentalne akcenty plastyczne czasów PRL-u. I właśnie ta ostatnia sprawiła, że ruszył śladem twórców do Białegostoku.

– Mozaiki były bardziej zaawansowanym sposobem tworzenia akcentów plastycznych w architekturze,  zajmowali się nimi artyści łódzcy,  którzy pojawili się w poprzednich książkach poświęconych  Łodzi – rozpoczyna opowieść Stępień. – Mozaikami zdobiono gmachy użyteczności publicznej, szkoły, zakłady przemysłowe – na przykład stołówki. Łódzcy artyści bardzo intensywnie pracowali, także na terenie całej Polski.

I tak Stępień trafił na ślad pracy łodzianina Krystiana Salwiczka w Politechnice Białostockiej. To on jest autorem mozaik zdobiących wciąż ściany i klatki schodowe dzisiejszego budynku Rektoratu i Wydziału Informatyki i chwilowo niedostępnej mozaiki wewnątrz ówczesnej stołówki Politechniki Białostockiej.

– Mozaika miała z pewnością uczynić stołówkę bardziej atrakcyjną wizualnie, a także mieć pewien efekt psychologiczny – twierdzi Stępień. – Jest utrzymana w ciepłych kolorach, by sprzyjać spożyciu posiłków.

Krystian Salwiczek, autor mozaik, jednocześnie ozdabiał swoją twórczością ściany budynku przy ul. Wiejskiej 45a. Prace na kampusie zajęły mu łącznie dwa lata.

– Mozaika w stołówce powstała przez dwa sezony – w roku 1975 i 1976 – twierdzi Stępień zaglądając do archiwalnych dokumentów.

I szczegółowo opowiada, jak powstał obiekt, który przyciągnął go na kampus Politechniki Białostockiej. Najpierw Krystian Salwiczek musiał zaplanować wzór, a później zamówić elementy ceramiczne w specjalistycznych pracowniach. Bartosz Stępień przestrzega, by nie dać się zwieść wrażeniu, że tworzywem były ceramiczne stłuczki. Bogactwo użytych kolorów i kształtów niewielkich elementów, a także ich regularność dowodzą, że powstały na zamówienie łódzkiego artysty.

– Dolna część mozaiki powstawała poprzez przymocowanie do ściany modułów wcześniej przygotowanych w ramach – opowiada Stępień. – Salwiczek układał je odwrotnie, zalewał zaprawą a potem po związaniu zaprawy mocował gotowy moduł do ozdabianej ściany. Te przestrzenne kształtki ceramiczne zostały wypalone w pracowni ceramicznej w Łodzi.

Według Stępnia Krystian Salwiczek nie działał w pojedynkę.

– Przede wszystkim wspierał go inny łódzki artysta – Andrzej Buszka – opowiada Stępień. – Tworzyli taki zespół przy różnych realizacjach, mogli na siebie liczyć, rozumieli się na poziomie artystycznym i stworzyli niejedną realizację. Andrzej Buszka pomagał, ponieważ takie ceramiczne realizacje nie były pracą dla jednego człowieka, trzeba było mieć kogoś do pomocy. Taka ceramika jest ciężka w realizacji.

W tworzeniu mozaik w przestrzeniach Politechniki Białostockiej mieli swój udział również Michał Baranowski i Andrzej Janota – warszawscy artyści plastycy. Na ścianach dzisiejszego rektoratu Stępień widzi w realizacjach Salwiczaka będących połączeniem klasycznej mozaiki i malarstwa ściennego artystyczne przedstawienie kwiatów.

Jakość artystyczna pracy Krystiana Salwiczka zyskała też realny wymiar.

– Realizacje ceramiczne na terenie Politechniki Białostockiej zaprojektowane i wykonane przez Krystiana Salwiczka z zespołem zostały nagrodzone przez Ministra Kultury i Sztuki  – informuje Stępień. – Pokazało to jak istotne są właśnie tego typu realizacje w życiu takich dużych instytucji jak chociażby Politechnika Białostocka, czyli było to coś, co było zauważone i było istotne.

Mozaiki wciąż pozostają w pamięci absolwentów Politechniki Białostockiej.

– Kiedy rozpoczynałam studia w Politechnice Białostockiej moją uwagę od razu zwróciły przepiękne barwne olbrzymie mozaiki na ścianach i klatkach schodowych rektoratu i stołówki – przyznaje dr hab. inż. Marta Kosior-Kazberuk, prof. PB, Rektor Politechniki Białostockiej a zarazem absolwentka Uczelni.

Dział Promocji Politechniki Białostockiej od kilkunastu miesięcy posługuje się motywami z mozaik Krystiana Salwiczka w grafikach wewnątrzuczelnianych jak zaproszenia na uroczystości uczelniane czy pamiątkowe dyplomy, ale też wykorzystuje motyw mozaiki w gadżetach promocyjnych – od kalendarzy ściennych po unikalne… skarpetki.

– Mozaiki są głęboko zakorzenione w świadomości społeczności akademickiej Politechniki Białostockiej – podkreśla Agnieszka Sakowicz-Stasiulewicz, kierownik Działu Promocji Politechniki Białostockiej. – Dlatego zleciłam Anecie Kondzior, naszej graficzce kreatywnej i absolwentce Uczelni, przedstawienie propozycji wykorzystania elementów mozaik, jakie stworzyli artyści plastycy w Uczelni w nowooddawanych do użytku budynkach w drugiej połowie lat 70. XX wieku, do identyfikacji wizualnej Politechniki Białostockiej.

Pomysł znalazł aprobatę Rektor Politechniki Białostockiej.

– Mozaiki to integralna część Uczelni, nasze dziedzictwo kulturowe, a przy tym prawdziwe dzieła sztuki użytkowej – mówi Rektor Politechniki Białostockiej. – Zachowanie artystycznych mozaik to po prostu nasze obowiązek. Bardzo się cieszę, że stały się inspiracją przy tworzeniu naszej Księgi Identyfikacji Wizualnej i wykorzystujemy je do grafik ozdabiających okolicznościowe dyplomy, zaproszenia i nasze politechniczne gadżety.

Taka inicjatywa Politechniki Białostockiej wzbudziła żywą reakcję pasjonata sztuki użytkowej.

– Jeśli taka realizacja jest wciąż inspiracją dla użytkowników i dla pracowników Politechniki Białostockiej oraz dla odwiedzających to jest to najlepszy przykład, że powinna być powinna być zachowana – mówi Bartosz Stępień.  Bo podczas prowadzonej kwerendy nad mozaikami autorstwa łódzkich artystów zauważył, że nie wszystkie zostały zachowane.

– Mozaiki czy same płaskorzeźby ceramiczne są bardzo trwałe, znane są już od czasów antycznych i znamy przypadki, że mozaiki z czasów rzymskich zachowały się do dzisiaj – mówi Bartosz Stępień. – Współcześnie tworzone mozaiki zgodnie z kanonami tej techniki są bardzo trwałe, nie rozsypią się, będą jeszcze służyły przez wiele lat.

Dlatego Rektor Politechniki Białostockiej prosiła ekipy remontowe o szczególną dbałość o zachowane w doskonałym stanie elementy wystroju wnętrz budynków Uczelni.

– W Warszawie niektóre mozaiki są objęte opieką konserwatorską, w Małopolsce bacznie zwraca się na nie uwagę nawet jeśli nie są formalnie zabytkiem – twierdzi Stępień. – Nigdzie nie spotka się identycznej mozaiki, dlatego uważam, że to zostało bardzo dobrze rozegrane przez osoby decyzyjne w Politechnice Białostockiej. Jest to również rodzaj wizytówki Politechniki, ponieważ szkoła wyższa nie jest zwykłą instytucją – wręcz musi z definicji dać jakby przykład, że dzieła sztuki powinno się chronić. Zachowanie przez Politechnikę Białostocką płaskorzeźby ceramicznej z mozaiką w dawnej stołówce jest godne pochwały i naśladowania w całej Polsce i mam nadzieję, że będzie podawane jako przykład, że można zachować coś co jest z 1976 roku bez żadnego oglądania się na jakieś zaszłości historyczne.

– Mozaiki w przestrzeniach Politechniki Białostockiej to dobry przykład oswajania ludzi ze sztuką – przyznaje Jerzy Hermanowicz, krytyk sztuk wizualnych. – Na co dzień tworzą nastrój i neutralizują chłodność nauk matematyczno-fizycznych ciepłem zastosowanej tutaj mozaiki.

Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.