Rosecrans Baldwin – Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach
Rosecrans Baldwin, amerykański pisarz, eseista i dziennikarz daje przykład, jak w skondensowanej formie opowiedzieć o mieście aniołów. Widzi Los Angeles zupełnie inaczej niż odbiorcy pop kultury na całym świecie.
Rosecrans Baldwin zanurzył się w 11-milionową metropolię wybierając ją jako miejsce do życia. Zdaje sobie sprawę i z rozmiaru miasta, i z jego różnorodności, i z tego, że… nie da się go zdefiniować. Ale może to jest przyczyną, dla której zgłębiając stan ducha, genius loci, posługuje się nie tylko twardymi danymi, jak na dziennikarza przystało, ale też co i rusz podrzuca cytaty z literatury czy wybitnych reportaży, by ukazać ileż wizji miasta mają ludzie na całym świecie.
Wśród siedmiu lekcji oczywiście nie może zabraknąć tej o symbiozie z Hollywood, oczywiście ukazanej od szczegółu do ogółu. Od marzeń o epizodach, byle mówionych, w serialach, po zrobienie własnego filmu. O nagrywaniu telefonem propozycji castingowych i oczekiwaniu na jakikolwiek sygnał od producentów, o producentach, którzy chętnie dostawaliby scenariusze za darmo – generalnie – o ludziach zdeterminowanych żądzą sukcesu i walczących o siebie. O ich pokręconych życiorysach, toksycznych rodzicach, ale też miłości do filmu niemal od dziecka. I o szczęściu, że bez niego często największe nawet talenty mogą do końca swoich dni pozostać nieodkryte.
Ale Hollywood to tylko jedna z lekcji Baldwina. Bo przecież życie w Los Angeles to także Skid Row – dzielnica biedaków, bezdomnych, narkomanów. Świat rozciągający się kilka przecznic obok Alei Gwiazd. Odnotowanie kontrastów to dla wnikliwego dziennikarza chleb powszedni, a że otwiera przy tym wielu oczy. To tam można obcować z oceanem na przepięknych plażach i za chwilę wdychać woń spalenizny apokaliptycznych pożarów. A wszystko przyprawione erudycyjną wiedzą i setkami mikrocytatów dowodzących, że to połączenie eseju z reportażem może być osobnym gatunkiem amerykańskiego sposobu opisywania rzeczywistości. Skondensowanym, a jednocześnie wypełnionym realnymi treściami.
Wydaje się, że Filip Łobodziński, znawca Ameryki i jej języka, mimo wszystko wykonał olbrzymią pracę, by „Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach” czytało się bez wytchnienia. A sam Rosecrans Baldwin może być świetnym przykładem do naśladowania, jak pisać wartościowe i pełne nieoczywistych informacji reportaże. Polecam.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Rosecrans Baldwin – Los Angeles. Miasto-państwo w siedmiu lekcjach
Tłumaczenie Filip Łobodziński
Wydawnictwo Czarne