Rozmowa z JM Rektorem Politechniki Białostockiej prof. dr hab. inż. Lechem Dzienisem

„Ja mam nadzieję, że ten okres wyzwoli w nas to, co zawsze w każdym człowieku tkwi. Tę wewnętrzną potrzebę osobistej rozmowy z drugim człowiekiem.”

Magdalena Gołaszewska: Rektorze, witamy serdecznie w tych absolutnie nietypowych okolicznościach. Przyszły takie czasy, w których ludzie mogą się jedynie spotykać online, bo na żywo nie mają szans. I dzisiaj wszyscy najpierw zadają sobie to pytanie: „Jak się czujesz?”. I ja też chciałam o to zapytać: „Jak się Pan czuje, Panie Rektorze?”

Rektor PB prof. dr hab. inż. Lech Dzienis: Staram się przyzwyczajać. Dobrze, że to nie jest pierwsza próba takiej rozmowy, tylko kolejna. Odbywałem już wideokonferencje. Co prawda w innym systemie, ale na podobnych zasadach. Pewnie się nigdy do tego nie przyzwyczaję, bo wolę bezpośrednie, normalne, ludzkie kontakty. Ale póki wisi nad nami miecz Damoklesa w postaci tej pandemii, to nie mamy innego wyjścia.

MG: Dokładnie. Wszyscy odnajdujemy się w absolutnie nieznanej rzeczywistości. W czasach, które trudno byłoby wykreować nawet w powieściach science fiction… Zastanawiam się, jak to jest zarządzać potężną uczelnią w czasie pandemii? Nikt tego nie uczył…

LD: Niestety nie. Myślałem, że będzie mi to oszczędzone w mojej drugiej kadencji. Już i tak mieliśmy dużo przeżyć – nowa ustawa, wdrażanie jej. A teraz jeszcze praca w zupełnie ekstremalnych warunkach. Człowiekowi powracają pewne myśli – nie wiem czy w tej chwili ta powieść jest w lekturze obowiązkowej?  Ale ja jestem wychowany na Dżumie Alberta Camus. Camus opisał pewien system właśnie, zamknięte wręcz środowisko, w którym należało się odnaleźć. Oczywiście wierzę, że nie będzie nam dane przeżywać tego wszystkiego, co oni tam przeżywali. Bo najgorsze jest to, jak odchodzą  osoby, z którymi jeszcze jakiś czas temu się ktoś spotykał, rozmawiał.  Jestem w sumie optymistą, więc patrzę na to z perspektywy pewnego obowiązku, który trzeba wypełnić.  Po prostu.

MG: Tak, wszyscy zostaliśmy postawieni przed nowymi zadaniami. Pan kieruje potężną uczelnią. Tam jest ponad tysiąc pracowników, tam jest ponad 7 tysięcy studentów. W których obszarach jest trudniej? Które obszary są większym wyzwaniem: czy to zarządzanie potężną instytucją? Czy zarządzanie uczelnią i studentami, którzy się teraz musieli rozproszyć.

LD: Niewątpliwie trudniejsze jest ogarnięcie tego środowiska studenckiego, bo pracownicy są przyzwyczajeni do pewnego rygoru pracy. Oni przecież pracują w normalnych warunkach codziennie. Teraz wprowadzamy tylko pewne rozwiązania, które powodują, że utrzymujemy codzienną działalność uczelni. Natomiast oni nie robią nic specjalnie nowego. Robią ciągle to samo, tylko robią to w ramach dyżurów czy w ramach pracy zdalnej, ale to są tylko pewne nowe formy. Natomiast treść jest podobna.

MG: Dużo takich pracowników jest na terenie Politechniki? Czy większość wykonuje pracę z domu?

LD: Zdecydowana większość jest poza Politechniką, bo staramy się tak organizować pracę na uczelni, aby tutaj było jak najmniej kontaktów. Ja już to widzę w ostatnich dwóch tygodniach. Kiedyś mój dzień wypełniały tylko spotkania osobiste. A dzisiaj miałem takie spotkanie tylko jedno i to z najbliższym współpracownikiem. Więc to na pewno zmienia się w tym kierunku i musimy się w tym kierunku poruszać. Jeśli chodzi o tych 1400 pracowników, to większości z nich nie ma na terenie uczelni. A ci, którzy są w ramach dyżurów, czyli takich wymiennych obecności – wiedzą co mają robić. Bo my robimy to samo, cośmy robili do tej pory, tylko w trochę innych warunkach. Ze studentami jest o wiele trudniejsza sprawa. Z tego względu, że nie możemy robić tego, co robiliśmy do tej pory – a więc bezpośrednio się z nimi spotykać, uczyć ich, odbywać z nimi różne formy zajęć: wykłady, ćwiczenia, laboratoria, i tak dalej. Musimy przechodzić na formę zajęć online, formę zajęć, które powinny wyglądać tak, jak nasza rozmowa w tej chwili. Z tym, że w tej naszej rozmowie jesteśmy na równych prawach. Natomiast tam ciągle będzie musiał być nauczyciel i studenci, którzy powinni się czegoś nowego od niego dowiedzieć. On powinien sprawdzić ich wiedzę, więc ten układ będzie szalenie trudny do wypracowania. Tym bardziej, że do tej pory nie było konieczności masowego zastosowania zdalnego nauczania. Oczywiście były próby, mamy różne systemy, które są zainstalowane u nas od wielu lat, ale nigdy nie robiliśmy tego w sposób masowy. Uważaliśmy, zresztą cały świat tak uważa, że jednak ten bezpośredni kontakt ze studentem jest najlepszą formą nauczania. A teraz musi się to wszystko zmienić.

MG: Ten element kształcenia zdalnego to chyba najbardziej gorący temat. My jako Geekstok poprosiliśmy zaprzyjaźnionych studentów o to, żeby przedstawili parę pytań w związku z tym, z czym się zderzają w tej chwili. Oni w większości wrócili do swoich domów i w tej chwili muszą się w tej nowej sytuacji odnaleźć. Jeśli Pan Rektor pozwoli, to zacytuję pytania tych młodych ludzi. Po pierwsze: „Co z tym semestrem, czy egzaminy będą przesunięte, czy egzaminy będą się odbywały zdalnie? Co z zaliczeniem tego roku?”

LD: To jest pytanie dosyć złożone. Sądzę, że semestr zakończy się sukcesem – to znaczy tym, że przeprowadzimy zdecydowaną większość zajęć i przeprowadzimy sesję egzaminacyjną. Pod warunkiem, że uwarunkowania zewnętrzne – a więc ewentualne wprowadzenie stanu wyjątkowego, czy zamknięcie wszystkich szkół w Polsce, bo to też jest możliwe – nie zmienią sytuacji i nie pozwolą nam tego zrobić. Więc my jesteśmy gotowi na to, żeby semestr dokończyć i wystawić oceny tak, jakby to było kolejne półrocze w życiu studenckim. Wszyscy mieliby zaliczony ten rok – pod warunkiem, że epidemia nie rozwinie się w tak dramatyczny sposób, jak w niektórych krajach, gdzie praktycznie wszystkie instytucje zostały zamknięte. I wtedy jeśli nie mielibyśmy dostępu do pewnych systemów, to nie moglibyśmy tych systemów używać.

MG: Czyli na razie zakładacie to, że sesja letnia się odbędzie? Gdyby zajęcia ruszyłyby po świętach Wielkanocnych, to uda się ten materiał zrealizować i uda się przeprowadzić sesję i zaliczyć semestr i rok akademicki.

LD: Nawet gdybyśmy mieli to prowadzić na zasadzie zdalnego nauczania, to jest to również możliwe. Pod warunkiem, że będziemy instytucją działającą. Oczywiście my mamy w tej chwili zawieszone pewne funkcje, ale to zawieszenie nie blokuje nam działań. To, że my dzisiaj rozmawiamy, czy to, że studenci mogą odbywać zajęcia za pomocą zdalnego nauczania – robimy to mimo zawieszenia. Natomiast jeśli w wyniku jakichś bardzo negatywnych zjawisk nastąpi zamknięcie wszystkich instytucji typu: szkoły wyższe, szkoły podstawowe, średnie, biura itd. i nie wiadomo w jakim momencie to zamknięcie mogłoby nastąpić – to trudno dać dzisiaj jednoznaczną odpowiedź, czy my ten semestr skończymy. Jeśli to będzie tylko zawieszenie nawet takie etapowe, od czasu do czasu, od momentu do momentu – to my sobie z tym poradzimy, żeby ten semestr zaliczyć. Natomiast co będzie dalej? Miejmy nadzieję, że to nie będzie w takiej skali i tak tragiczne, jak w niektórych krajach.

MG: … i nie będzie tego dramatycznego scenariusza. To są pytania, na które w zasadzie nikt w tej chwili nie potrafi odpowiedzieć. Jeszcze jedno pytanie – jeśli Pan rektor pozwoli – też od studenta Politechniki. Pytanie trochę zaczepne, ale myślę, że tacy też są studenci: „Co to tak naprawdę znaczy „zdalna nauka”, czy wysłanie materiałów mailem to jest kształcenie zdalne?” To jest pytanie o przygotowanie, a w zasadzie o nieprzygotowanie uczelni do tego typu pracy. Tak naprawdę myślę, że nikt nie był przygotowany na to, żeby w ciągu tygodnia zacząć pracować w tej wersji…

LD: Starałbym się zrozumieć całą tę sytuację. My dysponujemy narzędziami, które umożliwiają zdalne nauczanie w takiej formie, w jakiej powinno ono wyglądać. To znaczy jest nauczyciel, z drugiej strony siedzi jakaś grupa studentów i odbywają się zajęcia. Tylko zajęcia odbywają się nie poprzez osobisty kontakt, tylko poprzez kontakt przy pomocy ekranu monitora. Robimy wszystko w tym kierunku. Dzisiaj podpisałem kilka zarządzeń, które w sposób administracyjny te sprawy porządkują. Po pierwsze od jutra studenci otrzymają domeny politechniczne jeśli chodzi o łączność w systemie Teams, bo ten system jest związany z naszą platformą e-learningową. Także każdy otrzyma domenę, która umożliwi mu kontakt z „Teamsem”, czyli z tym systemem łączności. Będzie to domena, którą udostępnia nam teraz Microsoft, więc będzie tak, jak zwykle to u nas działa. Będzie tworzony adres mailowy, na zasadzie: pierwsza litera imienia.nazwisko@student.pb.edu.pl. Studenci pracują na różnych domenach i tego się nie da posklejać, więc musiałem wydać takie zarządzenie. Na jego podstawie każdy student taką domenę dostanie. I to się od jutra zacznie dziać. Drugie zarządzenie dotyczy właśnie tego, jak to kształcenie zdalne ma wyglądać. Oczywiście w tym zarządzeniu zacytowane są wszystkie elementy tego kształcenia, ale wprowadziliśmy pewną obowiązkowość. To znaczy z jednej strony obowiązkowość bycia na zajęciach przez studentów, ale z drugiej strony obowiązkowe korzystanie z dostępnej platformy e-learningowej dla nauczycieli.

 MG: Pojawia się też to pytanie bardzo często: co z tymi studentami, którzy nie mają dostępu do sieci, nie mają własnych komputerów? Takie sytuacje też są.

LD: Sądzę, że to są sytuacje jednostkowe. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić młodego człowieka, który nie miałby jakiejś namiastki komputera – może mieć choćby smartfona i z tego korzystać. Większość moich spotkań odbywa się w ten sam sposób, że rozmawiamy poprzez ekran. I jeśli ktoś do mnie zadzwoni, a jestem gdzieś poza biurem – to wtedy otwieram smartfona i mogę rozmawiać też z trzema czy czterema osobami. W ten sam sposób, jak my teraz rozmawiamy.

MG: Panie Rektorze, te ostatnie dwa tygodnie to był czas, kiedy w zasadzie prawie codziennie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego prezentowało jakieś kolejne rekomendacje. Wy musicie się do tego odnieść – to nieustanne aktualizowanie, aktualizowanie, aktualizowanie… Ale odnotowaliśmy to, że Politechnika Białostocka jako jedna z pierwszych – przynajmniej tak było parę dni temu i myślę, że to jest nadal aktualne – zdecydowała się na deklarację o zawieszeniu opłat za studia i w ogóle o różnych formach pomocy materialnej dla studentów. To jest odważny ruch, bo to są finanse uczelni.

LD: Jest jeszcze zawieszenie opłat za akademiki. To było kolejne podpisane zarządzenie, bo dzisiaj tych zarządzeń podpisałem kilka. Zarządzenie, które będzie od jutra obowiązywać, dotyczące właśnie zawieszenia opłat. Właściwie to jest zawieszenie polegające na tym, że te opłaty, nie będą egzekwowane. To będzie obowiązywać od pierwszego kwietnia, ponieważ za marzec wszystkie rachunki już zostały uregulowane i tutaj trzeba byłoby zrobić małe trzęsienie ziemi, żeby tę sprawę odwracać. Ale od pierwszego kwietnia akademik, można powiedzieć, jest za darmo dla wszystkich, którzy z tego akademika korzystają przez cały okres [zawieszenia zajęć na uczelni].

MG: A są jeszcze studenci w akademikach, w domach studenta?

LD: Tak. Przez cały czas praktycznie co kilka dni raportujemy do Ministerstwa o tym, ile osób jest w akademiku. W tej chwili już największą grupą, która pozostaje w akademiku, są obcokrajowcy, których ta sytuacja zastała u nas w kraju. I w związku z tym w tej chwili nie mają nawet jak pojechać do domu.

MG: No właśnie, to są głównie studenci, którzy wciąż pozostają w akademikach. A jak jest z naszymi studentami za granicą?

LD: Większość wróciła już wcześniej. Są jeszcze pojedyncze przypadki osób, które odmówiły powrotu, bo miały takie prawo. Odmówiły powrotu i pozostały poza granicami kraju. W tej chwili oczywiście każdy jeszcze może przyjechać, bo trwa akcja „Lot do Domu”. Generalnie naprawdę niewielu jest już studentów Politechniki, którzy są teraz poza granicami.

MG: To jest bardzo dobra informacja. Panie Rektorze, czy ktoś z pracowników i studentów jest objęty kwarantanną? Coś Panu o tym wiadomo?

LD: To też raportujemy. Uruchomiliśmy specjalny adres mailowy dla wszystkich tych, którzy są do tego zmuszeni poprzez władzę czy generalnie służby porządkowe, bo przylecieli z zagranicy, a więc na lotnisku automatycznie dostają nakaz kwarantanny domowej. Jeszcze mamy kilkunastu studentów, którym brakuje kilku dni do tego, żeby zakończyć kwarantannę, wynikającą z tego, że przyjechali do kraju. Albo właśnie w tym okresie, kiedy zaczęła obowiązywać kwarantanna, wyjechali gdzieś na weekend, wrócili i znaleźli się w nowej sytuacji. Opiekujemy się również tymi studentami.  Oni niestety muszą być w odosobnieniu, ale dostarczane im jest jedzenie i wszystko to, czego potrzebują, aby te dwa tygodnie im jak najszybciej i jak najzdrowiej przede wszystkim minęły.

MG: Wszyscy jesteśmy w tej chwili w stanie pogotowia. Pan Rektor w swoim komunikacie pięknie napisał o tym, żebyśmy byli razem w tym okresie. Bo to jest jedyna droga, żeby ten stan przetrwać. Na zakończenie chciałam zadać Panu Rektorowi jeszcze jedno pytanie, połączone z drugim. Pytanie bardzo ważne. Przecież w maju mają się odbyć wybory nowych władz. Co z tymi wyborami? Może się okazać, że Pana kadencja potrwa dłużej.

LD: Raczej nie rozważam takiego scenariusza. Chciałbym zakończyć swój kontrakt w przewidzianym terminie.

MG: Odpocząć?

LD: Tak, odpocząć.   Natomiast staramy się w miarę możliwości pewne etapy procedury wyborczej prowadzić. Z tego co wiem to dziś i jutro są zbierane kandydatury do Kolegium Elektorów. To jest zajęcie kameralne, więc tutaj nie ma żadnych przeciwwskazań, żeby to się odbyło. Natomiast pod znakiem zapytania, szczególnie po dzisiejszym wystąpieniu premiera i zarządzaniu naszego ministra, stoją wybory do Kolegium Elektorskiego. Oczywiście decyzję o tym, czy wybory do Kolegium Elektorskiego będą zawieszone, musi podjąć jutro Uczelniana Komisja Wyborcza. Wybory miały się odbyć w dniach od pierwszego do szóstego. Różne grupy miały mieć wybory w różnych terminach. Kiedy one zostaną odwieszone? Wtedy, kiedy sytuacja będzie na to pozwalała. Natomiast pozostałe elementy,  bardziej kameralne: jak zgłaszanie się kandydatów na rektora – będą prowadzone w przewidzianym w harmonogramie terminie. A więc zgłaszanie kandydatów na rektora ma się odbyć do 9 kwietnia, czyli praktycznie do tego okresu przedświątecznego. Ale kiedy będziemy wybierać nowe władze – nie wiem. Być może nawet podczas wakacji? Wszystko zależy od tego, kiedy się sytuacja unormuje na tyle, że będziemy mogli te wybory przeprowadzić.

MG: To jest czas wielu pytań, które póki co zostają bez odpowiedzi.  Tak już naprawdę na koniec, poproszę o taką refleksję: jakie długofalowe skutki może przynieść ten niezwykły czas, ten okres pandemii ogarniającej cały świat?

LD: Trzeba do tego podejść w kilku aspektach. Po pierwsze na pewno będą trudne warunki w gospodarce. Gospodarka najbardziej na tym ucierpi. Uczelnie są jednostkami publicznymi, większość z nich w każdym razie. Mamy określony schemat działania, możliwość stosowania zdalnego kształcenia i innych form nauczania. Póki nie nastąpi sytuacja, że przestaje wszystko działać, to będziemy sobie radzić. Gorzej czy lepiej, ale będziemy sobie radzić. Natomiast gospodarka jest oparta na tym, że pieniądz musi być ciągle w obrocie. A więc musi być towar, którego być może nie będzie miał kto za chwilę wyprodukować. Nie będzie też zbyt dużej rzeszy ludzi, którzy będą chcieli go kupić.  Oczywiście na jedzenie zawsze będzie popyt, bo jeść trzeba. Natomiast pozostaje kwestia działalności przemysłowej, dotyczącej konfekcji, ubioru, jakichś artykułów luksusowych, czy w ogóle jakichś prostych artykułów, które w tej chwili nie są pierwszą potrzebą. W związku z tym gospodarka, jak wszyscy mówią, może odczuć regres, który będzie wymagał dłuższego czasu powrotu do równowagi.  Ale chyba największe zmiany – tak sądzę i być może to będą zmiany na plus – ta pandemia powinna zrobić w naszych umysłach. Początek tego okresu wskazywał, że my nie za bardzo rozumieliśmy –  praktycznie większość z nas nie rozumiała – o co w tym wszystkim chodzi. Dopiero powaga sytuacji, która codziennie staje się coraz bardziej znacząca, która jest przeliczana na ilość zachorowań, ale jednocześnie na ilość osób, które odchodzą od nas – powoduje zmiany. Te zmiany w nas powinny pójść w kierunku refleksji, że my wszyscy się  od siebie odseparowaliśmy. Osobisty kontakt człowieka z człowiekiem stał się wręcz iluzoryczny. Porozumiewaliśmy się właśnie tak, jak musimy w tej chwili – czyli przez smartfony, drogą mailową. Nie rozmawialiśmy ze sobą. Ja mam nadzieję, że ten okres wyzwoli w nas to, co zawsze w każdym człowieku tkwi. Tę wewnętrzną potrzebę osobistej rozmowy z drugim człowiekiem. I że my, w tym aspekcie, być może wyjdziemy bogatsi o świadomość, że nie tylko łączność elektroniczna jest ważna, ale ważna jest więź osobista i poczucie kontaktu z drugim człowiekiem. Dlatego zakończenie mojego pierwszego komunikatu brzmiało: „Bądźmy razem.”. Miałem na myśli to, żebyśmy byli razem, ale w sposób taki bardzo ucieleśniony, a nie elektroniczny. Żebyśmy czuli drugiego człowieka.

MG:  Bardzo dziękuję za te ogromnie ważne słowa. Myślę, że wszyscy w poruszający sposób czujemy, jak drugi człowiek i jak wspólnota są nam potrzebne do życia. Bardzo dziękuję w imieniu wszystkich, że się Pan z nami podzielił przemyśleniami i znalazł czas i możliwości na taką rozmowę. Do zobaczenia, mam nadzieję, jak najszybciej na żywo.

Opracowała: Maria Czaban. Rozmowa została zarejestrowana 25.03.2020 w ramach cyklu: „Geekstok – wydanie specjalne”
× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.