Serhij Żadan – Arabeski

Serhij Żadan, poeta, pisarz, aktywista, zabiera czytelników opowiadań z tomu „Arabeski” za linię frontu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą. Tu śmierć czeka w opuszczonych blokach, inwalidzi wojenni wspominają młodość, a poczucie beznadziei zatruwa serca.
A Serhij Żadan się nie poddaje. Uważnie przygląda się okruchom rzeczywistości, buduje z nich narracyjne ramy, często zaskakuje finałem, ale i maestrią pozornie lakonicznych opisów. „Ptaki wypadają z nieba jak jabłka z kieszeni, zauważają naszą milczącą grupę, ostrożnie zanurzają się z powrotem w niebie, lecą w kierunku rzeki. Czekamy, grzejemy się na słońcu, myśl, że wracają ptaki, wraca wiosna, trwa dziwne życie, wlecze nas za sobą, jak prąd wlecze buty topielców” pisze w opowiadaniu „Wtedy Bóg wezwie kobietę”. Tylko którą? Prawowitą żonę, już wdowę, czy ostatnią wojenną kochankę zmarłego – żołnierkę, której w życiu pozostanie tylko uboga matka?
A co dzieje się, kiedy 40-latkowie, wciąż jeszcze dzieci swoich starzejących się rodziców, nagle stają się dorośli w obliczu wojny, walki o wolność, godność, a może tylko o przeżycie? „…teraz dorośli – to my. I jedyne, co nas wypełnia – to nasza bezbronność: przenikliwa, bolesna, bezdenna. Więc trzymamy się czegokolwiek, co zapewnia schronienie, zapewnia równowagę… Zmarznięci czterdziestoletni mężczyźni, usiłujący gdzieś się zaczepić w świecie, z którego wyrośli jak z dziecięcych butów”. Bo wojna każdego dopada i naznacza w inny sposób.
Serhij Żadan po mistrzowsku odkrywa dusze anonimowych żołnierzy czy osamotnionych cywilów, towarzyszy im w chwilach intymnych spotkań, śmiertelnego znużenia i równie śmiertelnej rezygnacji. A przyroda – wbrew wszystkiemu – zarasta nieużywane tramwajowe tory, stadiony piłkarskie, trotuary. Ludzie są tu jak mgnienia. Proza dojmująca i zwyczajnie zachwycająca. Polecam
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Serhij Żadan – Arabeski
Przekład Michał Petryk
Wydawnictwo Czarne