Trzy premiery w jeden weekend. Teatr Dramatyczny, Białostocki Teatr Lalek i Grupa Coincidentia proponują
Czy ktoś śmiał twierdzić, że Białystok to kulturalna pustynia? Od soboty można nie wychodzić z teatru i co dzień czeka nas nowe przedstawienie.
Nasze dwa instytucjonalne teatry w tym tygodniu zarzucają sidła przede wszystkim na młodych widzów. 16 października na premierę klasycznego „Kopciuszka” według braci Grimm zaprasza Teatr Dramatyczny. Sztuka to znakomicie znana i z baśni, i z komiksów, i z filmów rysunkowych, a i z wersji i trawestacji kinowych. Ta będzie miała wspólną z kinem salę, bo aktorzy pokażą białostockiego „Kopciuszka” nie gdzie indziej, tylko w Kinie Ton. Odnowionym, z balkonem – wszystko jak w teatrze. I z bogatą obsadą. Na scenie zobaczymy aż piętnaścioro aktorów, przy czym niektórzy zagrają po kilka ról. Dziewczynki pytają, kto będzie księciem z bajki? W tę rolę wcieli się Dawid Malec. A Kopciuszkiem? Jedna z młodszych stażem aktorek w trupie Dramatycznego – Paula Gogol. Do tej pory zdążyła już być Johaną w bulwarówce „Boeing, Boeing”, a wcześniej zagrała Franciszkę w „Pensjonacie Pana Bielańskiego”. I to by było na tyle.
W niedzielne popołudnie, na dużej scenie Białostockiego Teatru Lalek pojawi się „Andersen kosmiczny agent”. Dlaczego agent? Nie chodzi tu o żadne teczkowe tajemnice, tylko… podróż w czasie. Bo Małgorzata Sikorska-Miszczuk, autorka sztuki, akcję rozpoczyna w roku 3333!. Dwaj uczniowie, Wojtek Pryszcz i Hans Christian Andersen, zostają wyrzuceni ze Szkoły Kosmicznych Agentów na planecie Dziewanna. Ich marzenia i serca są zdruzgotane. Przecież Wojtek Pryszcz kocha agentkę Lavinię z planety Koafiura. Mają się już nigdy nie zobaczyć? A wyrzucono ich za to, że są Ludźmi. Kosmiczna Rada uznała, że Ludzie zniszczą wszystko, tak jak zniszczyli swoją planetę, Ziemię. A to dopiero początek. Andersen i Pryszcz postanawiają udowodnić, że Ludzie potrafią nie tylko niszczyć, ale i naprawiać. Porywają rakietę i lecą na zniszczoną Ziemię. Nie mają planu, ale mają entuzjazm.
Na miejscu okazuje się, że Andersen wpada w łapy napromieniowanego Imbryka, a Pryszcz zostaje uwięziony i wychłodzony jak lód w drinku przez Królową Śniegu. Sytuacja jest zła, ale jednocześnie bardzo dobra. Andersen odkrywa w sobie Moc snucia Bajek, Pryszcz odkrywa Moc telepatii. Dzięki obu agentom oraz bohaterskiej Lavinii Ziemia i resztki jej przedziwnych mieszkańców nie wpadają w Czarną Dziurę.
Jednak Hans Christian Andersen nie wraca na Dziewannę. Za pomocą Maszyny Czasu wysyła się na Ziemię. Ląduje w dziewiętnastym wieku i zaczyna opowiadać ludziom dziwne bajki… Dziwne, ale zarazem tak realne i plastyczne, jakby je kiedyś gdzieś zobaczył…
Przyznacie, że opis brzmi zupełnie odlotowo, aż trudno się doczekać spektaklu, żeby zobaczyć, jak z taką wizją poradziła sobie ekipa naszego BTL-u. Przedstawienie jest skierowane do najmłodszych widzów – jak odbiorą te zdecydowanie proekologiczną baśń – przekonamy się niebawem.
I jeśli ktoś by myślał, że to koniec teatralnych wzruszeń – jest w błędzie. W poniedziałkowy wieczór czeka nas jeszcze prapremiera spektaklu „Bezbrzeża”. Niezależna Grupa Coincidentia zaprasza na muzyczną podróż do świata imaginacji, zamieszkałego przez istoty świadome swoich ograniczeń, trwające na granicy rzeczywistości. Król Olch, Prometeusz, Małgorzata, Karzeł to tylko wybrani bohaterowie pieśni Franza Schuberta, których historie usłyszymy w tym spektaklu. Dążą oni do nieograniczonej, bezbrzeżnej właśnie, romantycznej wizji wolności a są przy tym samotni, zagubieni, wyobcowani. Znając Pawła Chomczyka i Dagmarę Sowę – zapowiada się intrygujące przeżycie, co istotne – wstęp na spektakl jest wolny!
Przez cały czas w kinach czekają na nas seanse „Wesela”. I to z pewnością jeden z kilku najważniejszych filmów tej jesieni. Oczywiście nie wątpię, że na kilka tygodni kinomaniacy zapamiętają kubańską sekwencję z „Nie czas umierać” z prześliczną Aną de Armas, ale wrażenia po wyjściu z najnowszego „Wesela” Wojtka Smarzowskiego na długo pozostają w głowie. W porównaniu z epickością „Wołynia” można rzec, że to film niemal kameralny, choć nie brak w nim scen zbiorowych – niektórych bardzo mocnych. Bardzo mocno dotyka on też sfery pamięci, zakłamania, fałszywych mitów. Sam reżyser nie oszczędza żadnego z głównych bohaterów, nie czyni też kryształowymi ofiar. Po jednej z najbardziej romantycznych scen padną wszak słowa: Teraz chyba jesteśmy rozliczeni. Brawurowy montaż Krzysztofa Komandera połączony z wizyjnym podejściem do kwestii czasu i pamięci u nestora filmowej familii czynią z weselnej nocy dzieło podobne chocholemu tańcowi Wyspiańskiego. Tyle, że u Smarzowskiego pospołu tańczą Piłsudski, Dmowski, Żydzi, komuniści, księża, rzeźnicy, policjanci i alkoholicy. Jak mawiał klasyk – a to Polska właśnie. Czy taką chcemy widzieć? Obok historycznego „Żeby nie było śladów” to następny obowiązkowy punkt programu świadomych kinomanów. Polecam.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Kopciuszek – Teatr Dramatyczny w kinie Ton
premiera 16 października, godz. 16
17 października – godz. 15
Andersen kosmiczny agent – Białostocki Teatr lalek
premiera 17 października, godz. 16
spektakl będzie grany od 19 do 22 października o godz. 9 i 11.30 oraz 23 i 24 października o godz. 15.
Bezbrzeża – Grupa Coincidentia – Uniwersyteckie Centrum Kultury
premiera 18 października, godz. 18
Bezpłatne wejściówki można rezerwować mailowo pod adresem: kontakt@grupacoincidentia.pl
Wesele – kina Helios, kino Forum
zgodnie z repertuarem