Prof. Sławomir Bakier: W grzybach znajduje się antidotum

Rozmowa z prof. Sławomirem Bakierem, dziekanem Zamiejscowego Wydziału Leśnego Politechniki Białostockiej, członkiem zespołu prowadzącego badania nad białowieskimi grzybami, którego celem jest wynalezienie leku na nowotwór.

Panie Profesorze, dlaczego Waszą naukową uwagę przyciągnęły białowieskie grzyby?

Można by odpowiedzieć bardzo prosto: bo jest ich tu bardzo dużo. Występują praktycznie wszędzie. Na jednym kawałku drewna można spotkać kilka gatunków, a przy tym są to często grzyby bardzo rzadkie, które nie występują gdzie indziej. Przekonał się o tym prof. Phil Lyons z University of Houston Downtown, który dwukrotnie zadał sobie trud przyjazdu do Białowieży. Powiedział mi, że zastanawiał się po co tu jedzie. Wątpliwości zniknęły po wejściu do lasu.

Puszcza Białowieska jest nieograniczonym bogactwem?

Grzyby Puszczy Białowieskiej to moim zdaniem największe i niepowtarzalne jej bogactwo. To tu występują unikalne na skalę światową gatunki. Wiele z nich oczekuje jeszcze na odkrycie przez człowieka. Zaskakują nas swoimi możliwościami i sposobem życia. Grzyby to oddzielne królestwo obok świata roślin i zwierząt. To organizmy funkcjonujące w odmienny zaskakujący sposób. Jednocześnie wrażliwe na presję człowieka.
Na ogół jesteśmy straszeni „jednonogimi mordercami” jak często nazywa się grzyby. Tymczasem tylko kilka procent gatunków grzybów jest trujących. Znakomita większość nie wykazuje takich właściwości, a wręcz przeciwnie. Metabolizują szereg substancji, które z powodzeniem można wykorzystywać do celów spożywczych, odżywczych czy leków. Doskonale wykorzystuje te możliwości kultura chińska, która posiłkuje się grzybami do leczenia wielu chorób oraz w profilaktyce leczniczej a także w celu przywrócenia sił witalnych choremu organizmowi. Chińczycy wykorzystują grzyby na przykład do leczenia chorób serca i krążenia, migreny, nowotworów, cukrzycy, chorób tarczycy, itd. W Chinach mykoterapia obok radioterapii, chemioterapii i chirurgii jest alternatywną metodą leczenia raka. Przeciwnicy mogą powiedzieć, że to szarlataneria! Cóż, na obronę mogę tylko stwierdzić, że do Europy trafiają tysiące ton chińskich grzybów leczniczych, którymi chcą się leczyć Europejczycy. W kręgach naukowych istnieje coraz większe zainteresowanie grzybami. Powodem jest identyfikacja coraz liczniejszych związków metabolizowanych przez te organizmy, które rzeczywiście mają działanie biologicznie czynne. Nawiasem mówiąc królestwo grzybów jest bardzo słabo poznane. Człowiek „sięga kosmosu i gwiazd”, a nie wie co się kryje w ściółce leśnej. Znamy kilka – kilkanaście procent gatunków. Ciągle zmienia się podział systematyczny gatunków. Tak nawiasem mówiąc, jeszcze niedawno grzyby zaliczane były do królestwa roślin.

Jak sporządza się ekstrakty grzybów do badań?

Myślę, że to pytanie jest postawione zdecydowanie za wcześnie. Najpierw trzeba wskazać gatunki grzybów leczniczych i nauczyć się je rozpoznawać na podstawie cech morfologicznych. Oba zagadnienia są dosyć kłopotliwe. Nie mogę wskazywać gatunków, które nie są dopuszczone dzisiaj u nas w Polsce, ale również i w Europie, jako leczniczych. Wykorzystanie grzybów wymaga wiedzy, podobnie jak ziół. Zarówno grzybami, jak i ziołami można śmiertelnie się zatruć. Można też skutecznie się leczyć. Do właściwego wykorzystania potrzebna jest głęboka wiedza. Istnieje wiele gatunków grzybów, które są dopuszczone jako spożywcze w wielu krajach, a w innych nie mogą być wprowadzane na rynek. Tak więc to zagadnienie jest bardzo skomplikowane również z prawnego punktu widzenia. W Polsce grzyby są kojarzone na ogół z grzybami wielkoowocnikowymi czy też kapeluszowymi, które wykorzystujemy do celów spożywczych lub też widzimy w lesie. Tymczasem grzyby to przede wszystkim grzybnia, która od czasu do czasu wydaje owocniki (organy rozrodcze). Grzybnia niektórych grzybów tworzy największe i najcięższe żywe organizmy na ziemi sięgające tysięcy ton.

Jak zatem zidentyfikować grzyby?

Bezbłędna identyfikacja gatunku wymaga ogromnej wiedzy, umiejętności, a często dodatkowego sprzętu, szkła powiększającego czy mikroskopu. Pomyłki mogą być tragiczne, albowiem często obok siebie występują różne gatunki. Noszę się z zamiarem uruchomienia kursów specjalistycznych z zielarstwa, na których będą również zajęcia z identyfikacji gatunków grzybów. Jest to niezbędne żeby móc później je wykorzystywać i …robić ekstrakty. Wyciągi – ekstrakty można robić w bardzo różny sposób. Najprostszym jest zalanie świeżych owocników gorącą wodą. Można robić ekstrakty alkoholowe, heksanowe, ditlenek węgla w stanie nadkrytycznym, itd. Użycie rozpuszczalnika determinuje substancje czynne, które „wypłukujemy” z owocników. Niemniej, nie chciałbym tutaj na ten temat mówić albowiem użycie rozpuszczalnika pociąga za sobą całą „technologię” otrzymywania i oczyszczania ekstraktów, które mają później wpływ na działanie produktu końcowego.

Ten poddany badaniom grzyb – korzeniowiec sosnowy zwany jest białą zgnilizną drewna. Niszczy lasy sosnowe. A być może będzie skutecznie leczyć raka.

Korzeniowiec sosnowy Heterobasidion annosum powoduje intensywną zgniliznę pstrą (zgniliznę białą jamkowatą). Jest bardzo groźnym pasożytem w lesie. Wymaga zwalczania szczególnie na lasach sadzonych na terenach porolnych. To, że jest ekspansywny zawdzięcza „wytwarzanej chemii”. Metabolizuje substancje, które dają możliwość skutecznego atakowania innych organizmów. Te substancje najwidoczniej atakują również komórki rakowe. To zdarza się często, ale badania pokazały, że wykazuje selektywne działanie na te komórki z pominięciem komórek zdrowych. A to już rzadkość.

Na jakim etapie teraz jesteście?

Pracujemy w zespole interdyscyplinarnym. Zdajemy sobie sprawę z jak trudnym zagadnieniem mamy do czynienia. Byliśmy inicjatorem założenia konsorcjum badawczego. Składa się ono z Uniwersytetu w Białymstoku, Uniwersytetu Jagiellońskiego – Collegium Medicum w Krakowie i Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Zespół uzupełnia się jeżeli chodzi o możliwość realizacji zadań. My skupiamy się na pozyskiwaniu materiału do badań na podstawie identyfikacji morfologicznej, uzyskiwaniu ekstraktów oraz odpowiednim ich przygotowaniu i przechowywaniu. Badania aktywności biologicznej korzeniowca robione były na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku. Prof. Halina Car realizowała je na w warunkach in vitro – hodowlach komórkowych oraz in vivo – na zwierzętach. Wyniki pierwszych jak i drugich były zaskakująco dobre. Następnie wyselekcjonowaliśmy organizm korzeniowca i uruchomiliśmy hodowlę w warunkach laboratoryjnych na podłożu stałym i płynnym, tym zajmuje się prof. B Muszyńska z UJ. Prowadzimy aktualnie identyfikację genetyczną oraz analizę składu chemicznego grzybni wyhodowanej w bioreaktorze. Koleżanki podjęły już pierwsze próby badania aktywności biologicznej substancji uzyskiwanych z grzybni uzyskanej w bioreaktorze. Mówię o tych szczegółach ażeby pokazać, że zagadnienia jakimi się zajmujemy nie są trywialne. To jest prawdziwa bioinżynieria. Większość moich kolegów na Politechnice uważa, że jeżeli zajmujemy się grzybami to wystarczy je zebrać tak jak owocniki pieprznika jadalnego wrzucić do garnka i finał.

Jaki jest najlepszy scenariusz, na którym Wam zależy?

Cóż, my jesteśmy naukowcami. Odkrywamy nową wiedzę. Pracujemy z nadzieją, że będzie to użyteczne człowiekowi. Mnie osobiście fascynuje hodowla grzybów w warunkach kontrolowanych. Coraz bardziej udaje się to ludziom. Zdobywamy coraz więcej wiedzy i umiemy ją wykorzystać. Proszę zwrócić uwagę, że początkiem jest las, który jest domem tych organizmów. Ja osobiście chcę udowodnić, że w Puszczy Białowieskiej mamy wielkie bogactwo potrzebne współczesnemu człowiekowi, które możemy spożytkować dla jego dobra. Coś w rodzaju „bomby atomowej”. Substancje metabolizowane przez grzyby wykazują działanie przeciwwirusowe, przeciwbakteryjne, przeciwgrzybicze, immunostymulujące, przeciwrakowe, itd. Można byłoby jeszcze długo wymieniać. Dlatego też musimy chronić ten las.

Z kim rywalizujecie o pierwszeństwo odkrycia „leku na raka”?

My z nikim nie rywalizujemy. My robimy swoje. To, co robimy wymaga wiedzy, intelektu i pracy. Być może uda nam się uzyskać lek, ale to droga bardzo daleka. Ja jestem o tym przekonany. Dowodem może być kilka tysięcy lat kultywowania tradycyjnej medycyny chińskiej. Być może będzie to lek na jeden rodzaj raka. Dotychczas robiliśmy badania tylko na nowotworze jelita grubego. To, że odkryjemy uniwersalny lek na raka jest bardzo mało prawdopodobne, ale nie wykluczone. Cóż w tej chwili powstają leki nowej generacji, które nie niszczą komórek rakowych a uaktywniają organizm człowieka na poziomie genetycznym. Wierzę, że grzyby metabolizują takie substancje. Chciałbym dożyć informacji, że na podstawie naszych badań został zarejestrowany lek na raka.

Jakie są koszty takich badań? Jak pozyskujecie na to finansowanie?

A tu Panią zaskoczę. Bardzo niskie. Wiele badań realizowaliśmy na podstawie funduszy statutowych, a więc tych „nędznych groszy”, które uzyskaliśmy na podstawie procesu kategoryzacji. Nie jesteśmy poważnie traktowani przez dysponentów funduszy. W recenzji jednego z moich wniosków grantowych, który składałem do NCN-u wyczytałem: „… projekt bardzo interesujący, ale zespół nie ma dorobku i doświadczenia w realizacji podobnych badań …”. Od koleżanek wiem, że miały często podobne stwierdzenia w recenzjach. Tak więc pieniądze kierowane na razie są w innych „bardziej obiecujących kierunkach”. Chciałbym przy ZWL w Hajnówce stworzyć jednostkę naukową badającą właściwości produktów naturalnych. Próbuje przekonać władze samorządowe do tego pomysłu. To mogłaby być rzeczywiście inteligentna specjalizacja regionu. A przecież na ten cel kierowane są znaczne fundusze. Miałem wrażenie, że udało mi się przekonać poprzedniego marszałka Województwa Podlaskiego Jerzego Leszczyńskiego. Cóż, może uda mi się również przekonać i nowego.

Uważa pan, że to jest nasza przyszłość?

Przyroda i dobra natury czy preparaty powstające w nowoczesnych laboratoriach – będą w przyszłości szansą dla człowieka na dobre zdrowie. Jedno drugiego nie wyklucza. Natura jest najlepszym dostarczycielem substancji biologicznie czynnych. Weźmy na przykład polopirynę. Zawiera substancje czynne w postaci salicylanów wyekstrahowanych z kory wierzby. Penicylina to antybiotyk β-laktamowy otrzymywany przy użyciu pleśni Penicillium. Przykłady można by mnożyć. Niektóre substancje udaje się syntezować sztucznie. Niemniej okazuje się, że te pochodzenia naturalnego wykazują lepszy efekt leczniczy, albo nie powodują uczulenia, są lepiej tolerowane przez człowieka, itd. Cóż, nasz zasób wiadomości jest jeszcze bardzo niedoskonały. Zdobywamy coraz lepsze narzędzia oraz wiedzę do tego, żeby zrozumieć z czego to działanie wynika. Powodem tych ubocznych działań może być banalna chiralność niektórych związków otrzymywanych sztucznie.

Wasze badania i obudzone nadzieje – dotyczą choroby będącej jednym z głównych problemów zdrowotnych ludzkości…
Powiem więcej. Jestem pewien, że w grzybach znajduje się antidotum na wiele współczesnych chorób. Niemniej nie zapominajmy, że lek to nie wszystko. Na dobrostan czyli zdrowie człowieka wywiera wpływ nasz sposób życia, dieta, aktywność fizyczna, kultura umysłowa. Dlatego też farmakologicznie nie da się załatwić wszystkich dolegliwości.

Rozmawiała Magdalena Gołaszewska

prof. dr hab. inż. Sławomir Bakier, prof. PB
Instytut Nauk Leśnych Politechniki Białostockiej

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.