Walentynki – miłość przez przyjaźń?

Luty od czasów pierwszych szkolnych sympatii i westchnień kojarzy nam się z walentynkami, a walentynki z… No tak, ale oprócz czekoladek i kwiatów… Aha! No i oprócz pluszowych misiów trzymających pluszowe serduszka… Tak! Z miłością.

O ile mówi się lekko (choć w sytuacjach ciężkiego kalibru!), że od miłości do nienawiści jest jeden krok, to zwykle następuje wahanie, nie tylko w mowie, ale i w uczuciach, dotyczące tego, ile jest od przyjaźni do miłości.

Jak się okazuje, też blisko. Zatem dziś w „Studenckich Priorytetach” priorytet uczuciowy.

Badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Wiktorii w Kanadzie opisuje magazyn „Focus”. Ogólna prawidłowość, którą odnotowali naukowcy podczas badania, brzmi: aż dwie trzecie romantycznych związków zaczyna się od przyjaźni!

Ciekawe.

Badacze, zanim się za to zabrali, stwierdzili, że stosunkowo niewielka część wszystkich badań na temat „zakochiwania się” to badania dotyczące związków, które rozwijają się powoli. Wielokrotnie więcej mówi się i bada procesy, które wyjaśniają, jak dochodzi do tego, że między dwiema osobami dochodzi do dość prędkiego w rozwoju procesu zwanego potocznie chemią czy iskrzeniem. Innymi słowy: aż trzy czwarte badań dotyczy związków powstałych z zetknięcia dwojga nieznajomych.

Jeśli weźmiemy pod uwagę to, do czego przekonują badacze z Kandy, czyli że większość związków to jednak relacje, które poprzedza dłuższa przyjaźń, można powiedzieć, że środek ciężkości tego zagadnienia w badaniach powinien być gdzie indziej. Główny autor badania – cytowany przez „Focusa” Danu Anthony Stinson – „wielu ludzi z wielką pewnością stwierdziłoby, że wie, jak ludzie wybierają partnerów, dlaczego się zakochują i dobierają w pary, ale nasze badania sugerują, że tak nie jest. Możemy dobrze rozumieć, jak obcy zaczynają się wzajemnie pociągać i dlaczego zaczynają się spotykać, ale większość związków nie zaczyna się w ten sposób – podkreśla.

No to co jest przed związkiem w statystycznej większości?

Zespół miał do dyspozycji dane dotyczące romantycznych relacji zgromadzone od prawie 2 tysięcy osób (studentów i dorosłych) i aż 68 procent z nich wskazało, że najpierw byli w przyjaźni, a dopiero później okazało się, że to już nie przyjaźń, a miłość. Mimo zróżnicowania badanej próby pod względem płci, poziomu wykształcenia czy przynależności etnicznej, uznano, że te parametry nie mają wpływu na trend, że miłość poprzedza okres przyjaźni. Co ciekawe, spora większość przepytywanych przekonywała, że początki ich znajomości w ogóle nie zapowiadały scenariusza zbudowania związku.

Znacie takie historie? Przecież bywa, że widzimy znajomych ze szkoły, drapiemy się po głowie i pytamy w duchu: oni? Razem?

To są często ludzie, którzy w czasach buntu zwalczali się, przepychali na korytarzach szkolnych albo byli zupełnie nieatrakcyjnymi dla siebie „koleżanką i kolegą”. Ba! Myślę, że miłość połączyła niejednych: skinheada i hipiskę czy klasową kujonkę z klasowym chuliganem, który wielokrotnie czytał, gdzie tym razem nie otrzymał promocji.

Skoro tak wielka siła (wiodąca statystycznie najczęściej przez przyjaźń) stoi za tymi powyższymi oraz milionami najróżniejszych związków, kołacze mi w głowie istotne pytanie! Jakie wyniki da podobne badanie za 20 lat, kiedy portale i aplikacje randkowe będą pewnie jeszcze bardziej powszechne niż teraz? Czy przyjaźń nadal będzie owocowała miłością w takim stopniu? A może formuła związku opartego na stuprocentowym przekonaniu o chęci bycia razem ustąpi czemuś?
Może ustąpi miejsca potrzebie dynamicznej zmiany (partnerów lub stylu życia) wynikającej być może z bezwzględnego rytmu lat 40. i 50. XXI wieku?!

Co do tego czasu? Jak wynika z zapowiedzi profesora z kanadyjskiego uniwersytetu – skoro wiele świadczy o tym, że związki będące konsekwencją przyjaźni są w takiej większości, należy uzupełnić niedoreprezentowane stanowisko właściwymi badaniami.
Rzeczywiście, wydaje się, że to badanie nieco podkopuje obraz przyjaźni i miłości jako dwóch innych typów relacji..

Ale, ale! Czegoś tutaj brakuje. Skoro wiemy, że aż dwie trzecie romantycznych związków zaczynają się od przyjaźni, to poczekajmy na badania, które podejmą temat znanego na całym świecie powiedzenia „zostańmy przyjaciółmi”. To będą badania, które wykażą, jaka część związków KOŃCZY SIĘ na przyjaźni…

Michał Czarnecki, Radio Akadera, autor cyklu felietonów „Studenckie priorytety”

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.