Wesoła wdówka rozpoczyna sezon w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Interphoto opanuje Białystok
Kiedyś mówiono, że milczenie jest złotem, zatem nic dziwnego, że kiedy usta milczą – dusza śpiewa. I właśnie od jednej z operetek wszech czasów rozpocznijmy naszą kulturalną odyseję.
„Wesoła wdówka” to właściwie pierwsza premiera po długiej hibernacji artystycznej naszej najokazalszej wojewódzkiej sceny. I to premiera od razu z Grażyną Brodzińską w roli tytułowej. Głos to piękny i zasłużony, a i sama operetka to przecież hit nieco lżejszej muzy.
Zanim wybierzemy się na te barwne widowisko, w potężnej obsadzie, z pięknymi kostiumami i gryzetkami fikającymi nogami w kabaretkach, musimy sobie tylko jedno wytłumaczyć. Nie szukajmy sensu w libretcie, tylko bawmy się układami choreograficznymi, cieszmy brzmieniem żywej orkiestry pod batutą Andrzeja Knapa. Na ogromnej scenie fantastycznie prezentują się i multimedia Karoliny Jacewicz, i sceny zbiorowe nad którymi panuje Inga Pilichowska wespół z Joanną Martą Kierzkowską, czy wreszcie rodzynek, a raczej cała salaterka rodzynków w postaci niezrównanego chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej prowadzonego żelaznym, a może raczej platynowym uchem maestry Violetty Bieleckiej. Długo oczekiwana premiera w sobotę, 25 września, kolejny spektakl w niedzielę – 26 września. Melomani już nie mogą się doczekać, a i pewnie pobliskie parkingi zastawią autokary z najodleglejszych zakątków kraju. Wszak fani operetki potrafią przemierzać setki kilometrów, by porównać inscenizacje swoich ulubionych dzieł. A usłyszeć duet „Usta milczą, dusza śpiewa” w wykonaniu Grażyny Brodzińskiej i Arkadiusza Anyszki – przeżycie niepowtarzalne.
Jeśli chcemy jednak powtarzać przeżycia – wtedy sięgamy po płyty – i to nie te studyjne, ale właśnie będące zapisem koncertów. Wie o tym doskonale Marek Gąsiorowski, lider zespołu Gęsia Skórka Blues Band. To prawdziwy białostocki bluesowy big band, który bardzo spodobał się słuchaczom tegorocznego Suwałki Blues Festival. A i samym muzykom chyba grało się na świeżym powietrzu, na placu pubu Komin niezgorzej, bo postanowili ów złożony z własnych utworów i coverów bluesowych czy rhythm and bluesowych materiał wydać. Premierę, a jakże koncertową, nagranej na żywo płyty zaplanowali przed publicznością białostockiego pubu 6-ścian. Podejrzewam, że w sobotni wieczór będzie tam tłoczno, a i muzyka może rozbrzmiewać do rana, bo jak na rasowych bluesmanów przystało – po właściwym koncercie planowane jest jam session. Kronikarze bluesa z pewnością pamiętają, że pierwszy zespół Marka Gąsiorowskiego – Remont – założony w połowie lat 80. XX wieku swoje studyjne nagrania poczynił właśnie w świeżo wybudowanym studiu Radia Akadera. Studiu, z którego i dziś płynie do nas także i blues.
Wracając do śpiewającej duszy – takich dusz w Białymstoku w ten weekend możemy spotkać dużo więcej. Bowiem do niedzieli trwa 40. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka 2021” zwany właśnie „festiwalem śpiewającej duszy”. Przesłuchania festiwalowe w Sali Filharmonii przy ulicy Podleśnej są bezpłatne, zaś koncert galowy – już płatny – w niedzielę, 26 września, o godzinie 16.
Ten weekend to kulminacja wydarzeń związanych z organizowanym raz na dwa lata międzynarodowym festiwalem fotografii Interphoto. W tym roku wystawy pojawiają się w nowym miejscu – Astoria Business&Leisure, a jedna z najciekawszych – z autoportretami Witkacego – w foyer kina Forum. Warto ją zobaczyć jak najwcześniej, by w sobotę wziąć udział w dyskusji w hali wystawienniczej Wydziału Architektury Politechniki Białostockiej poświęconej wpływowi twórczości Witkacego na rozwój sztuk – nie tylko wizualnych. Od rana w tym miejscu przy ulicy Oskara Sosnowskiego będzie można oglądać crème de la crème z prac nadesłanych na konkurs, a około godziny 20 poznamy zwycięzcę Grand Prix festiwalu – oczywiście oglądając zdjęcia.
I tak od obrazów zatrzymanych w kadrze przejdźmy do teatru. W BTL – dla najmłodszych świetny „Robot i motylek”, dla dorosłych rewelacyjny musical „Little Shop of Horrors”.
A w ramach Dni Patronalnych Białegostoku Teatr Dramatyczny po raz pierwszy w historii tej imprezy pokaże spektakl „Sopoćko” w odnowionym kinie Ton.
Pod znakiem teatru i poezji śpiewanej będzie też stał przyszły weekend. Na festiwal „W żółtych płomieniach liści” przyjadą Olga Bończyk, Natalia Sikora i Zbigniew Zamachowski.
Odbywający się w tym samym czasie Art. Weekend zgromadzi takie tuzy teatru alternatywnego jak Siksa z Komuną/Warszawa, TR Warszawa, czy Teatr Nowy Proxima w Krakowie. Na oba festiwale bilety rozchodzą się jak przysłowiowe ciepłe bułeczki – zatem warto szybko się decydować.
Do wszystkich białostockich kin wchodzi „Żeby nie było śladów”. Co prawda niektórzy z aktorów występujących w filmie w wywiadach przyznawali, że o tragedii skatowanego przez komunistyczną Milicję Obywatelską Grzegorza Przemyka nigdy nie słyszeli, ale to film, którego nie można przegapić. No i polski kandydat do Oscara. Sprawdźmy, jakie ma szanse
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Wesoła wdówka
OiFP – 25 września – godz. 19 – premiera
26 września – godz. 18
Gęsia Skórka Blues Band – premiera płyty
25 września, pub 6-ścian, godz. 20
Żeby nie było śladów
Kina Helios, kino Forum
Interphoto – Grand Prix
Hala wystawiennicza Wydziału Architektury PB – 25 września, godz. 19.30
BTL
Robot i motylek – 25 września, godz. 16, 26 września, godz. 13 i 15
Little Shop of Horrors – 24 września, godz. 19, 25 września, godz. 18
40. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Cerkiewnej „Hajnówka 2021”
26 września, Filharmonia Podlaska – koncert galowy, godz. 16
Dni Patronalne Białegostoku
26 września, kino Ton – Sopoćko