Wioletta Grzegorzewska – Lola i ptaki. Czytam sobie – seria edukacyjna dla dzieci
Wioletta Grzegorzewska, Sylwia Chutnik, a nawet Cezary Łazarewicz są autorami serii Czytam sobie. To trzypoziomowy program wspierający naukę czytania dla dzieci w wieku 5-7 lat. Program z pomysłem i wyjątkową szatą graficzną.
Mamy tu do czynienia z naprawdę wybitnymi ilustracjami, zdecydowanie nawiązującymi do polskiej szkoły ilustracji – jaka samoistnie narodziła się na przełomie lat 50. i 60. XX wieku w PRL-u. Tomek Kozłowski, Nika Jaworowska-Duchlińska czy korzystająca właściwie tylko z ołówka Joanna Rusinek tworzą ilustracje dalekie od „disneyozy”, czy innych błyszczących koszmarków. Seria podzielona jest na trzy poziomy. Już na pierwszym mamy świetną, współczesną bajeczkę „Chrapka na apkę”. Jednak mim zdaniem Jarosław Kamiński, który poleca literowanie słów „psoty”, czy „muzyk” albo „telefon” jednocześnie w tekście używa tak skomplikowanego dla pięciolatka słowa jak „superdetektyw”, czy dość odległego, zdaje się od świata dziecka, przymiotnika „zjawiskowy”. Ważne, ze historyjka przestrzega przed pochopnym surfowaniem. Na zakończenie można sobie przyznać naklejkę „czytam sobie”, „lubię sport” albo „lubię książki” i rozwiązać umieszczony na skrzydełku quiz spawdzajaący zdolność czytania ze zrozumieniem i zapamiętywania sensu. Na każdej stronie, pod świetną ilustracją, jest tylko kilka słów.
Na poziomie drugim, pod obrazkami są już cztery linijki tekstu, a jego łączna długość to 800-900 wyrazów. Pisząc „Letni koncert” Karolina Grabarczyk punkuje słowo „nektar”, a na tej samej stronie używa słowa „lukrecja”. Mam nieodparte wrażenie, że jednak młody czytelnik szybciej skojarzy ów nektar niż egzotyczną lukrecję. Uczy się sylabizowania słowa „reflektory”, a obok pojawia się jeszcze trudniejsze „ekstrawagancko”. Na szczęście rządzą ilustracje.
Wioletta Grzegorzewska pisząc świetną, niepozbawioną elementów magii, historię używa, moim zdaniem, najprostszego słownictwa. Do tego wplata wierszowaną mowę ptaków, jako żywo jak z Tuwima i jego niedoścignionego „Ptasiego radia”. I mimo że to już poziom trzeci z około 2,5 tys. słów – „Lola i ptaki” wypada jako całość znakomicie.
W serii znalazła się na przykład książeczka Sylwii Chutnik „Pudel na dyskotece”, czy „Aniela i inni. O Domu Towarowym Bracia Jabłkowscy”. Może nie do końca przeznaczona dla siedmiolatków, za to napisana przez Cezarego Łazarewicza. To jego nagrodzony Nike reportaż „Żeby nie było śladów” o zabójstwie Grzegorza Przemyka podczas stanu wojennego właśnie jest ekranizowany.
Serię Czytam sobie można poznać także w internecie i zastanowić się, jakie książeczki mogą najbardziej zainteresować dzieci, które zechcemy nimi obdarować. Wybór jest naprawdę spory – warto poszukać i spróbować podsunąć młodym czytelnikom.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Czytam sobie – seria edukacyjna dla dzieci
Wydawnictwo HarperCollins