Ziemowit Szczerek – Wymyślone miasto Lwów
„Wymyślone miasto Lwów” to list miłosny, jaki Ziemowit Szczerek, nie tylko dziennikarz, ale też podróżnik i Europejczyk pełną gębą wysyła do Lwowa, do Galicji, ale też do miasta czasu napaści Rosji na Ukrainę.
Ziemowit Szczerek Lwów zdaje się znać na wylot. Jeździł tam wiele razy, i co tu kryć, jego odczucia są podobne do odczuć wielu Polaków. Bo kto pamięta Lwów z połowy lat 70. XX wieku, temu przed oczami staje niszczejące, sowieckie miasto, w którym o Polsce i Polakach nikt nie słyszał. Miasto z resztkami świetności, przytłoczone sowieckim, przeraźliwie smutnym sznytem. Kto Lwów odwiedzał po roku 1989, a tym bardziej w XXI wieku, ten widzi miasto, które odżyło, zmienia się, dba o zabytki, stara się remontować to wszystko, co w czasach ZSRR popadało w ruinę. Z lepszym lub gorszym skutkiem.
Szczerek ma we Lwowie wielu przyjaciół, nie tylko dziennikarzy czy aktywistów. Wspomina czasy pomieszkiwania na kwaterach, poznawania tamtejszych dresiarzy zwanych gopnikami, do wszystkich odnosi się z czułością, przyjaźnią – nie z butą kolonizatora czy osoby, która wierzy, że „Lwów odbijemy”. Przypomina, wręcz bada i demitologizuje tak zwanych lwowskich batiarów. Zanurzając się w teraźniejszość rozmawia i z merem miasta, i wspomina ludzi, którzy tworzyli kulturę alternatywną Lwowa, ale też cytuje przedwojenną polską prasę i nie unika trudnych momentów historii. Ot choćby pogromu lwowskich Żydów po zwycięskich walkach o miasto pod koniec listopada 1918 roku. Idzie śladami Stanisława Lema, przypominając przy tym jego żydowskie pochodzenie, tak bardzo skrywane przez jednego z najpopularniejszych pisarzy w demoludach.
Chodząc ze Szczerkiem po Lwowie słyszy się przekleństwa, czuje dym z papierosów, zapach wódki wypijanej w knajpach, przez szybę patrzy na frykasy w drogich knajpach i współczuje chłopakowi, który przebrany za lwa musi krążyć po centrum miasta. I wraz z nim czeka, by wreszcie skończyła się w Ukrainie wojna, by do Lwowa wrócić. Bo ciągnie jak magnes, wbrew tytułowi nie-„Wymyślone miasto Lwów”. Polecam lekturę i tym, co we Lwowie nieraz byli, i tym, którzy się jeszcze wahają.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz
Ziemowit Szczerek – Wymyślone miasto Lwów
Wydawnictwo Czarne