Karolina Garbacik – Czy każdego można nauczyć dobrze tańczyć? [wideo]

GEEKSTOK VIDEO

Rozmowa z Karoliną Garbacik – dyrektorem Niepublicznej Szkoły Sztuki Tańca w Białymstoku

  • wykładowcą Akademii Muzycznej w Łodzi
  • nauczycielem Studium Wokalno- Aktorskiego w Białymstoku
  • twórcą i dyrektorem Festiwalu „Kalejdoskop”
  • właścicielem DanceOFFnia Studio Działań Kreatywnych
  • choreografem, pedagogiem tańca, animatorem kultury

Czytaj także:

Studia połączone z pracą …i to pracą w zawodzie, już od pierwszego roku.

 

Transkrypcja wywiadu:

Magdalena Gołaszewska:

Jest takie przysłowie: „Śpiewać każdy może”. Chciałam Cię zapytać, czy każdego nauczyłabyś dobrze tańczyć?

Karolina Garbacik:

Z tym śpiewaniem to też jest tak, że chyba każdy może sobie pośpiewać w domu. I  tak samo jest z tańcem, że każdy z nas może sobie w domu potańczyć. Natomiast taniec wymaga specyficznych predyspozycji ciała przede wszystkim, jeżeli chcemy go wykonywać na zawodowym poziomie.

MG: Czyli jednak muszą być jakieś umiejętności, które nam natura dała, żeby je potem pięknie wykorzystać jako tancerz.

KG: Predyspozycje, bo umiejętności nabywamy w trakcie procesu edukacji. Więc umiejętności później, najpierw predyspozycje, jak na przykład długie kończyny.

MG:O, to się przydaje w tańcu. A co jeszcze się przydaje?

KG: Gibkość, duże rotacje stawów biodrowych, poczucie rytmu, i tak dalej, i tak dalej.

MG: I z tego się składa potem super tancerza. Ty jesteś zanurzona w taniec od lat, taniec to twoje życie, ale Ty nas w Białymstoku, w regionie i szerzej, uczysz takiego innego tańca. Nie takiego na poziomie rumby czy tango, nic nie ujmując tym rodzajom tańca, ale takiego tańca raczej jako spektakl, jako opowieść, jako teatr.

KG: Tak, rzeczywiście bardzo mnie interesuje taniec sceniczny, przede wszystkim taniec współczesny, bo wydaje mi się, że to jest ta forma tańca, która daje największą wolność kreatorowi,  czyli choreografowi – tym wypadku mi. Forma, która nie ma jakichś takich ram, które muszę zachować, tak jak w tańcu klasycznym na przykład. I właśnie dlatego wydaje mi się że zainteresowałam się tym tańcem już dawno temu – już ponad 20 lat temu. To się stało moją miłością i w tym kierunku się rozwijałam przez długi czas.

MG: Ty się lepiej czujesz jako tancerz czy jako choreograf?

KG: Absolutnie jako choreograf. Nigdy nie chciałam być tancerzem, już w wieku 12 lat powiedziałam, że będę choreografem i tak zostało.

MG: I od tego momentu była ta decyzja. Białystok swego czasu dzięki różnym programom talent show, muzycznym stał się taką stolicą tańca. Taniec się stał bardzo modny. Dobrze to czy niedobrze, czy to było wartościowe – jak ty to oceniasz?

KG: Dobrze, natomiast to trochę na wyrost z tą  stolicą tańca, bo przecież my w Białymstoku do tej pory nie mamy państwowej szkoły baletowej. Nie ma żadnych miejsc, w których rzeczywiście na poziomie zawodowym tancerze mogą się rozwijać, miejsc stworzonych przez miasto, przez państwo. Natomiast te wszystkie programy talent show wpłynęły na pewno na rozwój tańca generalnie w Białymstoku i na zainteresowanie.

MG:  Dla zainteresowanych to było ogromnie ważne, że to się obudziło.

KG: Obudziło się i zresztą to było widać, bo  w ciągu kilku lat powstało ponad 20 studio tańca w mieście, więc rzeczywiście to zainteresowanie wzrosło ogromnie.

MG: W tym okresie Ty też bardzo dużo wartościowych rzeczy wnosiłaś,  bo stworzyłaś i studio tańca, i dużo grup tanecznych, i Festiwal „Kalejdoskop”, który jest już 16 lat na rynku.  Cały czas tą wartość tańca pokazujesz jako takie artystyczne dzieło, jako pewną opowieść. Ciągle nas „podnosisz” z tym tańcem.

KG: Tak, bardzo mi zależy na tym, żeby widz w Białymstoku miał szansę zobaczyć taniec właśnie od tej strony spektaklu, od tej strony artystycznej. Żeby miał szansę tak samo jak widz w Warszawie, czy w Poznaniu obserwować nowinki jeżeli chodzi o artystyczny taniec i o jego rozwój w Polsce. Dlatego właśnie między innymi jest ten „Kalejdoskop” od 16 lat, ale też poprzez te swoje różne działania staram się, aby młodzi tancerze mieli też większe szanse na prezentowanie swojego dorobku tutaj, u nas w Białymstoku.

MG: Tak, bo to jest potem taka tęsknota za tym, żeby to, czego się nauczyłem pokazać światu,  żeby stanąć na scenie, żeby była publiczność, która się mną zachwyci, i to potem tego brakuje. Ty robisz takie rzeczy, te spektakle, które przygotowujesz. Powiedzmy tu o kolejnym ważnym projekcie, jeszcze takim świeżym, bo on dopiero 4 lata funkcjonuje na świecie – szkoły, która przygotowuje wreszcie to, o czym powiedziałaś –  zawodowych tancerzy.

KG: Tak, Niepubliczna Szkoła Sztuki Tańca jest pierwszą tego typu szkołą w północno-wschodniej Polsce, szkołą, która przygotowuje przez 9 lat młodzież do zawodu tancerza. Szkoła ta działa tak, jak szkoła baletowa pomijając nauczanie ogólnokształcące, czyli wszystkie przedmioty artystyczne są realizowane w tym samym wymiarze, w jakim realizowane one są w szkole baletowej.

MG: Czyli dzieci i młodzież chodzą do normalnej szkoły.

KG: Tak,  a dodatkowo po południu przychodzą do Szkoły Sztuki Tańca i tam się uczą tańca i nie tylko.

MG: To jest ogromna intensywność, bo 9 lat to jest bardzo długi czas kształtowania.

KG: Zgadza się. Takie są wymogi ministerialne, ponieważ szkoły otrzymała 2 lata temu prawa szkoły publicznej, więc musi te wymogi spełniać, między innymi właśnie ten czas edukacji, a także wszelkie programy nauczania, plany i tak dalej. Więc musimy się dostosowywać do wymogów narzuconych przez Ministra Kultury.

MG: Jeszcze chciałam zapytać o ten zawód tancerza. Zawodowy tancerz to jest ktoś, kto ma w naszym kraju co robić, ma gdzie pracować?

KG: Coraz bardziej ma gdzie pracować. Do tej pory naszymi zawodowymi tancerzami byli przede wszystkim tancerze,  którzy byli klasykami, czyli skończyli szkoły baletowe i przede wszystkim pracowali w teatrach baletowych. Natomiast w tej chwili poszerza nam się to pojęcie zawodowego tancerza, już nie tylko determinuje je ukończenie szkoły baletowej, ale także dorobek związany na przykład z tworzeniem lub też realizowaniem różnych spektakli jako tancerz. W związku z tym okazuje się, że ci tancerze mają coraz więcej do roboty w naszym kraju.

MG:  Na całe szczęście, bo takich ludzi marzących o tym, żeby być zawodowym tancerzem jest coraz więcej. W waszej szkole ilu jest takich adeptów, którzy  się  do tego zawodu przygotowują?

KG: W każdej klasie maksymalnie 12 osób. W tej chwili mamy 4 klasy, 4 roczniki, więc niewielkie są te klasy. Jest to celowe i  jest to wymóg.

MG: To taka bardzo indywidualna praca.

KG: Szkoła nastawia się przede wszystkim na indywidualną pracę z uczniem, dlatego te klasy są tak malutkie i te 12 osób to jest „akurat”, żeby poświęcić każdemu czas.

MG: Robicie też dla nich takie fantastyczne spektakle,  które kończą kolejne etapy edukacji i oni wtedy się czuję naprawdę jak artyści, stoją na scenie w kostiumach.

KG: Tak, ale z mojej perspektywy ważniejsze jest to, że oni nabierają doświadczenia. To jest naprawdę ogromna wartość tego spektaklu, na przykład tego, który w tej chwili robimy, czyli „Brakującego ogniwa”. Dzieci zaczynają rozumieć z czym się wiąże ich przyszła praca, że to nie jest fajne wystąpić raz, trzeba zrobić to 6, 10 razy i to ma być równie dobre za każdym razem, kiedy wyjdą na scenę. Więc wydaje mi się, że to jest największa wartość występu dla nich.  Ponadto ten spektakl akurat jest prezentowany razem z orkiestrą i chórem, więc nie chodzi tylko o to, żeby wystąpić i po prostu pięknie zatańczyć technicznie, ale zgrać się z nimi wszystkimi. Te wszystkie elementy muszą do siebie pasować.

MG: A Ty uwielbiasz takie wyzwania, w których łączysz to wszystko w całość.

KG: Tak, nie boję się tego, lubię to. Szczególnie z dziećmi to jest bardzo fajna praca, bo to jest odkrywanie i dla nich, i dla mnie, jak to jest.  Bo z dorosłym zawodowym tancerzem zupełnie inaczej wygląda  ta praca. W dzieciach jest tyle entuzjazmu i one zupełnie inaczej podchodzą do tego.

MG: Jeszcze powiedz mi tak na koniec, co daje taniec? Za co ty go kochasz? Jak patrzysz na twoich uczniów, to co taniec wnosi do życia?

KG: To trudne pytanie. Mi się wydaje, że ja w ogóle myślę ruchem. Myślę obrazem. Myślę ciałem. I ja tak postrzegam świat. Więc to przede wszystkim wniósł taniec w moje życie.  Przy okazji, jeżeli mówimy o edukacji, o tym młodych ludziach, którzy w przyszłości będą tancerzami, to strasznie się cieszę, że oni będą mieli tą szansę.

MG: Bardzo się cieszę i na koniec jeszcze jedno pytanie. A czy Ty sobie tak po cichutku w domu sama tańczysz?

KG: [Ze śmiechem] Czasem, ale bardzo rzadko mam na to czas.

 

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.