Akademia Teatralna im. A. Zelwerowicza w Warszawie Filia w Białymstoku, czyli jedna wielka kuźnia
Słyszeliście pewnie nieraz określenie „kuźnia kadr”. W przypadku sztuki, artystów, takie określenie może być nieco deprecjonujące, ale przecież pamiętamy już ze starożytności antycznego kowala Hefajstosa, jednego z dwunastu bogów olimpijskich. Czy na Olimp sztuki wstępują absolwenci Akademii Teatralnej im. A. Zelwerowicza w Warszawie Filii w Białymstoku? Na pewno bez nich nie byłoby żadnego spektaklu, o jakich dziś mowa.
Jest tak dobrze, że nie wiadomo od czego zacząć. W Supraślu, w Teatrze Wierszalin współtworzonym od zarania przez Piotra Tomaszuka, absolwenta reżyserii wspominanej akademii „Nie-Boska komedia”. Ukazuje ona oszalały świat, w którym wszyscy gonią za ułudą lepszego życia, za nic mając boskie plany. „Nie-Boska Komedia” w interpretacji Piotra Tomaszuka i zespołu Teatru Wierszalin stawia cały szereg fundamentalnych pytań. Od odpowiedzialności za prywatne wybory, losy najbliższych po decyzje o sposobach, w jaki jedni sprawują władzę, a inni chcą ją przejąć. W archaicznym, często trudnym z punktu widzenia komunikacji ograniczonej do SMS-ów, języku wadzi się z romantycznymi mitami w równym stopniu, co współczesnymi problemami z akceptacją zziębniętych i głodnych. To najnowsza premiera Teatru Wierszalin.
Więcej: Teatr Wierszalin. Nie-Boska komedia. Szatańska dziewica zwiastuje szatańską rewolucję
W Białymstoku urodził się i w stu procentach wykształcił w gmachu przy Sienkiewicza Teatr Papahema. Dziś to obywatele Polski, równie chętnie zapraszani do współpracy przez Krystynę Jandę co Teatr Żydowski. I właśnie u Gołdy Tencer Paulina Moś, Paweł Rutkowski, Helena Radzikowska i Mateusz Trzmiel według tekstu Magdaleny Drab, reżyserowani przez znaną już białostockim widzom ze spektaklu „Będzie znak” Gosię Dębską, opowiadają o tym, co byłoby, gdyby w roku 1936 Stanisław Lem, Helena Rubinstein, Julian Tuwim, Helena Deutsch, Samuel Goldwyn, Ludwik Zamenhof i wielu innych trafiło na Madagaskar. W wyimaginowane zaświaty – dla tych, z którymi nie wiemy, co począć. To przestrzeń zsyłki dla dusz o niewiadomym pochodzeniu, zawiłej przeszłości czy podejrzanych rysach. Madagaskar stworzony w koprodukcji z Teatrem Żydowskim im. Estery Rachel i Idy Kamińskich w Warszawie grają w sobotę i niedzielę, a że produkcję wsparło Miasto Białystok – wstęp do UCK jest wolny.
Na premierę w niedzielę zaprasza też Białostocki Teatr Lalek. Tam od dyrektora po większość teatralnej trupy – sami absolwenci białostockiej filii Akademii Teatralnej w Warszawie. A „Pręcik” według niezwykle szanowanej Maliny Prześlugi w reżyserii wspomnianego szefa sceny – Jacka Malinowskiego, zapowiada się niezwykle ciekawie. Spora obsada aktorów będzie animowała przedmioty codziennie towarzyszące małej dziewczynce. Jakby tego było mało, to one wyruszą na poszukiwanie właścicielki, by przywrócić światu porządek. Zapowiada się kameralne widowisko, w którym świetni aktorzy będą mieli okazję błysnąć także jako animatorzy. Warto sprawdzić premierę określoną jako rodzinna.
Tuż przed 40. rocznicą stanu wojennego Teatr Dramatyczny we współpracy z Zarządem Regionu „Solidarności” stworzył historyczną śpiewogrę „Za wolność, byś wolny był”. I jak to w takich przedstawieniach bywa, są momenty lepsze i gorsze. Można rzec, że to także widowisko dla całych rodzin. Może dzisiejsi 50-, czy 60-latkowie wybiorą się z dorosłymi dziećmi czy ciekawymi historii wnukami, by dopowiedzieć historię narodzin „Solidarności” i straconych lat stanu wojennego, na scenie zredukowaną do telegraficznego skrótu, z fragmentami filmów istotnych raczej dla uczestników tych wydarzeń, niż dzisiejszych uczniów podstawówek. Warto też zwrócić uwagę na role Ewy Palińskiej – przejmującej zarówno jako internowana kobieta i jako komunistyczna prokurator, a przy tym świadka grudniowej mroźnej nocy roku 1981. A że i Ewa Palińska, i dyrektor teatru, Piotr Półtorak, także weteran Wierszalina, i większość zespołu to absolwenci wspomnianego Wydziału Sztuki Lalkarskiej to chyba jasne?
W niedzielę, w Auli Magna, czeka nas kolejny bezpłatny koncert w ramach cyklu „Muzyka Mistrzów Baroku”. Tym razem dr hab. Anna Moniuszko poprowadzi Zespół Muzyki Dawnej Diletto wraz z chórem i solistami, by zaprezentować publiczności “czeskiego Bacha”, jak zwykło się nazywać Jana Dismasa Zelenkę. Wykonają jego Magnificat C – dur oraz Mszę na Narodzenie Pańskie, zaś na finał Concerto grosso op.6 nr 8 Arcangelo Corellego.
W niedzielę w kinie Forum razem z świetnym aktorem Piotrem Głowackim w ramach Podlaskiej Akademii Kultury będzie można nie tylko obejrzeć film „Mistrz” o wielkim polskim bokserze Tadeuszu Pietrzykowskim, który musiał toczyć walki w Auschwitz, ale też zadać aktorowi pytanie.
Fani musicali już nie mogą się doczekać, by zobaczyć jak Steven Spielberg nakręcił swoją wersję „West Side Story”, ja czekam też na nostalgiczny „Powrót do tamtych dni”. To podróż w lata 90. i konfrontacja życia w Polsce czasu transformacji z życiem rozbitych przez zarobkową emigrację do Stanów Zjednoczonych, rodzin. W roli męża alkoholika wystąpi Maciej Stuhr, współczesną Penelopę gra Weronika Książkiewicz. To w Heliosie w Galerii Alfa, gdzie również w weekend pod hasłem „Winter is my love” prawdziwy festiwal filmów snowboardowych. Skoro kiedyś po „Wejściu smoka” cała Polska chciała ćwiczyć karate, to kto wie, co może się wydarzyć po takich seansach? Wszak kino to magia.
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz