Joanna Babynko – Pielęgniarka z Białegostoku została I wicemiss Podlasia [wideo]
Joanna Babynko – licencjonowana pielęgniarka i absolwentka UMB
- Praca pielęgniarki na SOR
- Jak wygląda droga do marzeń?
- Wybory miss jak wyglądają?
Rozmowa z Joanną Babynko – licencjonowaną pielęgniarką i absolwentką UMB
- III wicemiss Tourism International 2019 w Malezji
- II wicemiss Polski, miss widzów Polsatu, miss Wirtualnej Polski,
- I wicemiss Podlasia, miss Foto
- reporterką programu „W tyle wizji” TVP Info
Czytaj także:
Druk 3D i tkanina dwuosnowowa na wybiegu mody. Po raz pierwszy w Polsce!
Transkrypcja wywiadu:
Magdalena Gołaszewska: Pani Joanno, Pani równie pięknie wygląda w Koronie Miss i w czepku pielęgniarskim. W którym nakryciu głowy czuje się Pani bardziej komfortowo i bardziej sobą?
Joanna Babynko: Ciężko powiedzieć, ale myślę że lepiej się czuję w czepku pielęgniarskim. Mimo, że ta korona to jest przepiękna historia i wspaniała przygoda mojego życia, bliżej serca jest jednak czepek.
MG: Za chwilę poproszę, żeby Pani przymierzyła jedno i drugie nakrycie głowy, ale opowiedzmy tą niezwykłą historię, bo to jest kolejna korona, która trafiła na Pani głowę. Została Pani „koronowaną głową” już kilkakrotnie. Z jakiego konkursu jest ta najświeższa?
JB: Jest z konkursu Miss Tourism International, a tytuł, który dostałam to Miss Turism Cosmoplitan.
MG: Fantastyczne. Wyjazd do Malezji, konkurencja z całego świata i wielki tytuł. My byliśmy bardzo szczęśliwi, bo to nasz człowiek, kobieta, która jest piękna, i mądra, i dobra – tak wiele osób o Pani mówi. Ten czepek pielęgniarski dlatego, że jest Pani pielęgniarką.
JB: Tak, jestem pielęgniarką pracowałam na SORze. I to jest też kolejna moja wspaniała przygoda. Mimo że widziałam na tym oddziale bardzo dużo cierpienia pacjentów, którzy przyjeżdżali, z drugiej strony miałam taką satysfakcję, że mogę im pomóc i to naprawdę bardzo mnie cieszyło, no i oczywiście miałam też ludzi, których tam poznałam, z którymi współpracowałam.
MG: My rozmawiamy dzisiaj w bardzo ważnym momencie Pani życia, bo trochę stanęła Pani na takim skrzyżowaniu i trzeba wybrać któryś kierunek. Właśnie dlatego, że poza tą pracą, poza studiami, poza pielęgniarstwem i ciężką pracą na SORze, pojawiły się konkursy piękności, i tytuły i popularność, i nowe propozycje. I jest nowa propozycja.
JB: Tak, jest nowa propozycja. Dużo się pozmieniało w moim życiu. Jeżeli tak popatrzę wstecz, od tego konkursu bardzo wiele się zmieniło w moim życiu. Myślę że na dobre – to się jeszcze wszystko okaże, jak moja droga się potoczy. Ale tak, dostałam propozycję właśnie myślę że dzięki temu konkursowi, bo gdzieś tam parę osób może mnie zobaczyło, parę osób porozmawiało i dostałam propozycję pracy w telewizji.
MG: Będzie Pani po prostu pracowała jako dziennikarka.
JB: Tak. Mam nadzieję, że to się uda, bo parę nagrań już miałam, bardzo mi się to spodobało, więc mam nadzieję, że podołam.
MG: Jeszcze podpowiem, że warto panią śledzić i szukać na antenie TVP Info.
JB: Tak, w programie w telewizji.
MG: Teraz wiemy już prawie wszystko. Wróćmy jeszcze do tej historii tak naprawdę niesamowitej młodej osoby, studentki Uniwersytetu Medycznego, młodej dziewczyny, która wybiera taki bardzo trudny kierunek studiów i trudną specjalizację związaną z pomocą w bardzo często takich dramatycznych momentach. Bo tam pacjenci trafiają często o dramatycznych sytuacjach.
JB: Tak, to prawda, z tym trzeba się pogodzić, gdzieś tam wszystko poukładać w głowie. Pamiętam swoje pierwsze praktyki, to było na pierwszym roku, po paru miesiącach nauki poszliśmy na oddział. To było naprawdę ciężkie, bo był to chyba trzeci czy czwarty dzień praktyk. Pacjentka, którą się opiekowałam zmarła. Ja widziałam na jej twarzy ulgę, widziałam taki spokój – i może to mi pomogło. Niestety, każdy z nas kiedyś umrze i trzeba się z tym pogodzić. I może właśnie to, że ja widziałam, że ta pani może już jest w lepszym miejscu, że już nie cierpi – to mi dało taką siłę. I starałam się tej myśli trzymać przez te miesiące, kiedy pracowałam na SORze, bo ze śmiercią spotykałam się bardzo często. Nie tylko ze śmiercią, ale z różnymi ciężkimi sytuacjami, cierpieniami. Widziałam nie tylko cierpienie pacjenta, ale też cierpienie rodziny.
MG: Niesamowite doświadczenie dla młodego człowieka, kiedy na starcie życia zmagamy się z takimi często dramatycznymi historiami ludzi obok.
JB: Tak, myślę że to też dało mi dużo do myślenia, że niektóre rzeczy są w życiu ważniejsze, niektóre mniej ważne. Ale to, co widziałam w szpitalu spowodowało, że zdecydowanie wiem, że rodzina, przyjaciele są najważniejsi.
MG: Piękne wartości.
JB: Tak, bo nie ważne czy mamy piękny samochód, ogromne mieszkanie – to wszystko minie. Jeżeli nie mamy zdrowia i nie mamy przy sobie biskich, to nic nie jest warte.
MG: To fantastyczne, gdy takie słowa wypowiada piękna i młoda kobieta. I to fantastyczne, że to Pani zdobywa te korony i tytuły, że świat się Panią zachwyca. Chciałam jeszcze zapytać o jeden wątek, bo to pewnie jest ważne. Pani przez wiele lat trenuje, w zasadzie cały czas trenuje, Karate Shotokan, czyli taki bardzo wyzwaniowy sport. Ale on daje też chyba podłoże do tego, żeby walczyć z przeciwnościami, żeby mieć spokój w sobie, żeby radzić sobie ze stresem.
JB: To prawda. Jeżeli chodzi o karate, na pewno nauczyło mnie systematyczności , takiego samozaparcia, że dam radę to zrobić, muszę poświecić więcej czasu, więcej treningu. I naprawdę człowiek jest zdolny do wszystkiego, tylko musi chcieć.
Mg: Piękne motto i widać że w Pani życiu bardzo praktycznie się to sprawdza. Na koniec chciałabym Panią poprosić, żeby Pani przymierzyła i jedno i drugie nakrycie głowy. I poprosimy naszych widzów, żeby sami ocenili, w której wersji Pani Joanna wygląda piękniej. Ta korona w ogóle powinna być przypięta, ale może się na chwilę uda.
JB: Tak, może nie spadnie.
MG: To jest wersja w koronie, przepięknej, lśniącej, w której Pani Joanna przyjechała z Malezji. Ta korona jest bardzo świeżym nabytkiem. A teraz zerknijcie państwo na wersję z symbolicznym nakryciem głowy.
JB: Tak, symbolicznym, bo już w szpitalu nie spotkamy pielęgniarki z czepkiem na głowie.
MG: Tak, to prawda, to są tylko takie bardzo cudowne chwile. Bardzo dziękuję, to dla nas wszystkich, żebyśmy pomyśleli. Chciałam jeszcze zapytać, czy jakieś konkursy są przed Panią poza tą karierą telewizyjną, dziennikarską? Czy myśli Pani jeszcze o konkursach?
JB: Na razie nie. Mam też w umowie podpisanej, bo po każdych konkursach podpisujemy umowy, że przez rok nie mogę brać udziału w innym konkursie, ale myślę że na razie wystarczy. Przeżyłam tę wspaniałą przygodę i trzeba wrócić do prawdziwego życia. Będę miała przewspaniałe wspomnienia.
MG: Bardzo dziękuję za to spotkanie, i za wszystkie inspiracje, i za piękne słowa, które Pani nam przyniosła.
JB: Dziękuję również.