Dr Piotr Klimowicz – O Klubie Judo Politechniki Białostockiej [wideo]
Dr Piotr Klimowicz – prezes Klubu Judo Politechniki Białostockiej
- Kim się staniesz ćwicząc judo?
- Sztuka walki i potężna filozofia
- O Klubie Judo Politechniki Białostockiej
- Odpowiedni strój do ciężkiej walki
Dr Piotr Klimowicz – prezes Klubu Judo Politechniki Białostockiej
- trener Sekcji Judo w Klubie AZS PB
- posiadacz stopnia mistrzowskiego 5 Dan w Judo i 1 Dan w Ju Jitsu
- nauczyciel Studium Wychowania Fizycznego i Sportu PB oraz Liceum Ogólnokształcącego PB
- absolwent Akademii Wychowania Fizycznego i Sportu w Gdańsku
Czytaj także:
Transkrypcja wywiadu:
Magdalena Gołaszewska:
Kiedy naprzeciwko ciebie siedzi mistrz Judo, sensei z piątym Dan, powiem szczerze, Panie doktorze, robi to wrażenie.
Piotr Klimowicz:
Powinno raczej uspokajać.
MG: Uspokaja, ale przez respekt.
PK: To chyba ten uniform robi swoje. Ta uniformizacja wpływa na to, że inaczej patrzymy na kogoś, kto jest policjantem, jest przebrany w swój strój, ktoś kto jest właśnie judoką, jest przebrany w strój judoki.
MG: To jest taki strój do walki.
PK: Tak, założyłem ten strój, żeby podkreślić profesję, którą się zajmuję od 33 lat. Jest to strój, który nazywa Judogi. „Gi” po japońsku oznacza strój, „judo” – po prostu do Judo. Tak jak do karate byłoby „karategi”.
MG: Wydaje się, że to jest taka po prostu lniana tkanina, ale ja próbowałam ją dotknąć, jest ona niesamowicie wytrzymała.
PK: Judogi są wykonane z bawełny, teraz stosuje się jeszcze delikatne domieszki sztuczne. Przede wszystkim ta góra musi być bardzo wytrzymała, jest wytwarzana z takiej specjalnej plecionki. Powinna wytrzymać około półtorej tony na tych rękawach, dlatego że w różnych kategoriach wagowych, szczególnie w tych najcięższy, występują bardzo duże siły podczas szarpania, podczas ciągania, pchania. Dlatego ten sprzęt musi wytrzymać w czasie walki.
MG: Mówimy o Judo, tak jak Pan powiedział od 33 lat to jest Pana życie tak naprawdę, bo to jest cała filozofia. Judo, które pan w tak piękny sposób zasiał w sercach myślę, że tysięcy młodych i potem coraz starszych ludzi, działając w klubie na Politechnice.
PK: Tak, 33 lata właśnie mija, od kiedy się tym Judo zajmuję. Stało się to pasją za przyczyną mojego kuzyna, który pasjonował się w ogóle Wschodem, karate. On mnie zapisał właśnie na Judo i ja od razu to połknąłem. To było coś takiego niesamowitego. Wydawało się jak człowiek już ćwiczył, że każdy kto na ciebie patrzył, wiedział, że ty jesteś judoką. To było niesamowite. Dlatego fajnie pamiętać jest te swoje uczucia, bo teraz widząc tych nowych młodych adeptów, widać jak oni czasami potrafią patrzeć na nauczycieli – i trzeba sprostać tym spojrzeniom i wymaganiom.
MG: To jest właśnie cudowne. Wydaje się, że to jest sztuka walki, że to jest sport olimpijski, ale tak naprawdę, to jest potężna filozofia. To, co Pan powiedział, to jest też wychowanie człowieka przez pewne bardzo piękne wartości.
PK: Tak, to będąc młodym zaczyna się Judo po to, żeby umieć walczyć. To jest naturalne, młody organizm chce być silny, sprawny, szybki, i przede wszystkim chce wygrywać. Natomiast efektem końcowym ma być jednak wychowanie tego człowieka na kogoś dobrego. Jeden z Mistrzów Olimpijskich – Ilias Iliadis – mówił, że ćwicząc Judo niekoniecznie musisz stać się najlepszym sportowcem, ale na pewno będziesz lepszym człowiekiem. I to na pewno Judo gwarantuje. Ja widzę, obserwuję swoich zawodników i zawodniczki, którzy zaczynali w wieku 6, 7, 10 lat, teraz, jako osoby dorosłe, które zakładają rodziny. To są ludzie, którzy bardzo fajnie weszli w społeczeństwo, bardzo fajnie funkcjonują w życiu zawodowym i prywatnym. I to jest miłe – cały czas zachowują się z tym szacunkiem, kiedy się spotykamy widać, że ta osoba się wręcz kłania.
MG: Właśnie ten potężny autorytet zostaje na całe życie. To zawsze będzie ten sensei.
PK: Tak powinno być. Sensei w języku japońskim oznacza dosłownie „ten, który się wcześniej urodził”. Jest to jednoznaczne, że osoba, która się wcześniej urodziła wie i umie więcej.
MG: Prosty porządek rzeczy.
PK: Dlatego w Japonii tak bardzo, zresztą w Polsce też, szczególnie dawniej osoby starsze były bardzo szanowane. To były skarbnice wiedzy i doświadczenia. Stąd się to wywodzi. Sensei to jest każdy nauczyciel. Nam się to kojarzy ze sztukami walki, ale to też może być określenie w odniesieniu do innych nauczycieli.
MG: Sensei, którego my dzisiaj gościmy, ma potężny dorobek. I ten dorobek siebie, jako zawodnika, ale też jako trenera. Co jest większą radością: kiedy się zdobywa jakieś kolejne pułapy jako zawodnik, czy jako trener?
PK: Jako zawodnik. Ja właściwie nie miałem jakichś spektakularnych wyników i myślę, że to też miało sens, bo gdyby człowiek się tym nasycił, to być może już jako szkoleniowiec, jako organizator, nie porywałby się na takie rzeczy, które udało się nam osiągnąć. Zostawał pewien niedosyt, więc to wszystko ma sens, Natomiast w późniejszym wieku startowaliśmy kilkukrotnie z kolegą w Mistrzostwach Polski Forum Kata. Są to takie jakby formy, w których się nie walczy, a prezentuje techniki w ruchu. Opowiada się o nich bez słów, mieliśmy okazję zdobyć w tym kilka medali.
MG: Tak skromnie Pan mówi.
PK: Przyłożyliśmy się do tego, udało się i myślę, że całkiem było to zasłużone. W tamtym momencie na pewno dobrze nam to wychodziło. W tej chwili konkurencja jest duża, dużo więcej osób bierze w tym udział. Natomiast wracając do pytania, całokształt tego wszystkiego tak naprawdę daje radość. Kiedyś jeden z trenerów, który nas przygotowywał do tych Mistrzostw Polski Forum Kata, niestety już nieżyjący trener – Józef Niedomagała – powiedział do mnie „Piotrze, fajnie i dobrze jest, jak uda się kogoś postawić na tym podium, jak ta osoba wygra, to jest fajne, miłe. Ale dużo ważniejsze jest to, że setki dzieci przewiną się przez klub, przejdą przez dobrą szkołę życia, lizną tego, dotkną i to zostawi ślad w nich”. Ja to pamiętam do dzisiaj i to jest tak naprawdę najważniejsza rzecz.
MG: I dokładnie Pan tę tradycję pielęgnuje, bo przez Klub Judo Politechniki Białostockiej przewijają się rzesze młodych ludzi, bo tam są i dzieci, i studenci. W tej chwili aktywnie ćwiczy ponad 500 osób.
PK: W 2008 roku w czerwcu założyliśmy Klub Judo Politechniki Białostockiej. Został on założony przez pracowników, studentów i absolwentów Politechniki Białostockiej, jako odpowiedź na taką lukę, bo brakowało tutaj możliwości szkolenia dzieci w takim pełnym zakresie. I tak naprawdę w tej chwili ten klub zaspokaja, bo łączymy jakby Klub Judo Politechniki Białostockiej z klubem uczelnianym AZS Politechniki Białostockiej, w którym ćwiczą studenci. Tak naprawdę jesteśmy jedną dużą rodziną, my to nazywamy Judo Team. Nawet na naszej plakietce, którą naszywamy na lewej piersi jest napis „Judo Team” i to jest jedna duża rodzina, wspólnie organizujemy zawody uczestniczymy w tym. Więc tak naprawdę dajemy bardzo szeroki wachlarz możliwości. Mamy bardzo dużo grup szkoleniowych, tak jak Pani wspominała, ponad 500 osób. W ubiegłym roku obchodząc 10-lecie mieliśmy takie podsumowanie, dopiero wtedy widać te liczby. Okazuje się, że około 2500 dzieci i dorosłych również, bo dorośli też ćwiczą, przeszło już przez ten Klub. Dlatego w tej chwili Judo stało się dość popularne.
MG: Piękne. Czytałam sobie o filozofii Judo, to jest niesamowite, bo tak naprawdę jest to droga rozwoju w stronę czynienia dobra na świecie, raczej pokoju niż agresji, raczej miękkości niż siły.
PK: Tak, jednym z haseł jest właśnie czynienie sobie nawzajem dobra – jedna osoba drugiej, do uzyskania tego dobra ogółu, większej liczby. Jigoro Kano- twórca Judo, który był w odróżnieniu od japońskich mistrzów człowiekiem bardzo otwartym, był profesorem języka angielskiego, więc świetnie władał tym językiem. On to Judo przekształcił usuwając takie niebezpieczne techniki i chwyty z Ju Jitsu – ze starej japońskiej sztuki wojennej. On zaczął to promować, zaczął pokazywać, że to może być sportem bardzo bezpiecznym. Wiele takich pokazów było organizowanych w różnych częściach świata, wielu swoich mistrzów, swoich uczniów wysyłał do wielu krajów, do Francji, do Anglii, do Ameryki – i to się zaczęło rozprzestrzeniać. W tej chwili Światowa Federacja Judo zrzesza najprawdopodobniej największą ilość państw członkowskich ze wszystkich federacji światowych. Jest to bardzo multikulturowy sport. Oglądając Igrzyska Olimpijskie, można spotkać zawodników praktycznie z każdego kraju na globie. Oczywiście są kraje, które dominują i takie raczkujące w tej dyscyplinie.
MG: Gdybyś jednym zdaniem, ja wiem że to trudne, miał powiedzieć co Judo zostawia w człowieku, co daje komuś, kto się z nim zetknął, kto wszedł chociaż trochę w ten sport?
PK: Na pewno zostawia takiego w cudzysłowie „wojownika” – kogoś, kto potrafi walczyć w życiu, ale z zasadami, nie po trupach do celu. Walczyć przestrzegając dobrych, normalnych zasad, przetestowanych przez ludzkość, pomagając innym dążyć po prostu do celu. I to widać po tym, jak judocy sobie radzą w szkole, na studiach, w pracy. Naprawdę znam wielu judoków z terenu białostockiego. W 2020 roku będzie mijało dokładnie 60 lat od założenia pierwszej sekcji Judo przez pana Leszka Piekarskiego- właśnie w 1960 roku. W związku z tym, że już od kilku lat- od 10 właściwie lat- organizujemy turniej poświęcony jego pamięci, spotykamy jego byłych zawodników. Można by było powiedzieć, że 8 na 10 odniosło naprawdę życiowy sukces i założyło świetne firmy i rodzinny. Także nie ma tutaj przypadków.
MG: Wystarczy postawić na Judo. Bardzo dziękuję.