Tribalanga, Tutaka, LasFest, czyli kultura i natura idą ze sobą w parze

Tribalanga Festival 2020

Lato od zawsze było czasem na większe i mniejsze festiwale. Nie inaczej jest w sierpniu 2021 roku. Bez względu na pogodę, co staje się zmienna jak kapryśna panna na wydaniu, letnie wydania koncertów na świeżym powietrzu budzą same dobre skojarzenia.

Zacznijmy choćby od rozpoczętego już festiwalu Tribalanga. Nazwa może nieco wprowadzać w błąd, z ust organizatorów wiemy, że czytać ją należy tak jak się pisze, ale ukryty w niej sens zawiera pozytywne przesłanie. Otóż wydaje się, że na tę imprezę, na łonie natury i wyjątkowo bliską naturze, przyjeżdża swego rodzaju szczep czy plemię. Chodzi tu właśnie o bliskość przyrodzie, zrozumienie jej pulsu, przedkładanie wspólnego przeżywania muzyki w lesie czy na łące nad gigantyczne sceny i pełne efektów świetlnych czy pirotechnicznych koncerty.

Na Tribalandze wszystko ma ludzki wymiar. W ubiegłym roku po zmroku zachwycały fantastyczne instalacje świetlne, pojawiały się też dyskretnie wyświetlane wizualizacje, ale nie przytłaczały sobą atmosfery festiwalu. A ta jako żywo przypominała bliższe anglosaskim mitom hipisowskie zloty niż pełne agresji koncerty rockowe. Mimo że często prezentowana muzyka to mocno transowa elektronika, wokół widać było uśmiechnięte twarze i, co ważne, ludzi w każdym wieku, w tym wielu także z pociechami. I nie ma się czemu dziwić. Tribalanga to także strefa zabaw i animacji dla najmłodszych, kreatywnych i bezpiecznych aktywności. Dorośli, którzy zdecydują się rozbić na łące namiot, też od rana nie będą się nudzić. Najróżniejszych pokazów i warsztatów nie zabraknie, a i od gotowania można odpocząć. W strefie bezpretensjonalnie nazwanej „mniam mniam” mają na nich czekać pyszności kuchni regionalnej i wegańskie specjały z Podlasia i ze świata. A świata ciekawi mają z Tribalangi przysłowiowy rzut beretem do Biebrzańskiego Parku Narodowego – samo zdrowie.

Czytaj więcej: Tribalanga Festival 2021. Trzy sceny, warsztaty i magia biebrzańskiej łąki (program koncertów)

W tym samym czasie, zredukowany do piątku i soboty, odbywa się w innym, niemniej urokliwym miejscu Festiwal Przebudzonych „Tutaka”, czyli „tutaj”. Polana Boryk koło Gródka przez lata była świadkiem Festiwalu Muzyki Młodej Białorusi „Basowiszcza”. Festiwalu – ewenementu. Imprezy, na którą przyjeżdżały do Polski zespoły z Białorusi, by śpiewać pełnym głosem, często to, na co u siebie nie miały szansy. Tutaj – i owszem. Festiwal stał się też imprezą integrującą młodych – tych, którzy poczuwają się do białoruskich korzeni, czy wręcz określających się jako Białorusinów żyjących tutaj i młodych fanów rocka bez względu na etniczne korzenie. A przy tym jednoczył i pokolenia, bo z Gródka i okolic przyjeżdżali widzowie w różnym wieku, często spragnieni posłuchania muzyki wykonywanej w języku białoruskim. Imprezę na swój sposób nobilitował czasem wsparciem graficznym, a czasem swoją obecnością, światowej sławy malarz o białoruskich korzeniach – profesor Leon Tarasewicz. Z czasem organizatorzy zaczęli stawiać na integrację – także w wymiarze muzycznym. Tłumy przyjeżdżały na polanę Boryk, choćby po to, by za darmo posłuchać Lao Che.

„Basowiszcza” z różnych powodów umarły, ale duch nie umarł. Fundacja „Tutaka” przywraca imprezę koło Gródka właśnie w takim ludzkim wymiarze. Gdzie muzyka w przeważającej większości będzie wykonywana po białorusku, a miejsce wielkich gwiazd rocka zajmą wykonawcy, których z reguły nigdzie indziej nie usłyszymy. I tak jak na tamtym festiwalu – nie zabraknie tematów do dyskusji – także o miejscu Białorusinów na mapie województwa podlaskiego. Koncerty mają być transmitowane w internecie, a i o dzieci organizatorzy mają zadbać – szczególnie w ciągu dnia. No i też czynne będzie miasteczko namiotowe. Niektórym już się pewnie sentymentalna łza w oku kręci.

Więcej: Manifest solidarności z Białorusią i narodem białoruskim. Zbliża się Festiwal Przebudzonych „Tutaka”

Tymczasem najmłodszym, ale jakże wyczekiwanym festiwalem jest planowany od przyszłego wtorku LasFest. Dopiero czwarty, ale już tak istotny, że trudno wyobrazić sobie bez niego wakacje – podobnie jak trudno sobie wyobrazić Białystok bez teatru lalek i lalkarzy. Bo właśnie z tego środowiska wywodzą się organizatorzy LasFestu – Dagmara Sowa i Paweł Chomczyk. Z premedytacją znaleźli siedlisko niedaleko Zabłudowa, w położonych naprawdę w środku lasu Solnikach. Tam wyremontowali stodołę i zamienili ją w magiczną scenę teatralną. A niej już od 10 sierpnia najpierw pojawią się sami organizatorzy jako Grupa Coincidentia, a później kultowa w kręgach teatralnych Figurentheater Wilde&Vogel. Kto widział ich niezwykłe mechanizmy poruszające lalkami – raczej już tego nie zapomni. Na deser zaśpiewa hołdująca inspiracjom etno Karolina Cicha.

Więcej: LasFest pod znakiem kory. Leśna głusza i 5 dni kulturalnych atrakcji

Bliskie naturze są też wykonane ze starych pni ścinanych topoli rzeźby instalacje Józefa Wilkonia – do obejrzenia w ogrodzie i na wystawie czasowej w Muzeum Rzeźby Alfonsa Karnego. Tuż obok, w Heliosie, określony jako komediowy horror, czeka film „Piękna i rzeźnik”. To rzecz o zamianie ciał pięknej dziewczyny i seryjnego mordercy. Przerażający, ale bardziej w psychologicznym wymiarze ma być film „Intruz”. To z kolei ma być ponadnaturalna siła, która zaatakowała bohaterkę podczas snu. Wydaje się, że w kinie Forum na seansie nikt nie zaśnie.

Oby nam tylko sił starczyło i pogoda dopisała

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.