W żółtych płomieniach liści

Katarzyna Groniec

W Białymstoku już chyba przyzwyczailiśmy się, że wraz z początkiem jesieni czeka na nas festiwal imienia Łucji Prus „W żółtych płomieniach liści” Swoją nazwę wziął od jednej z najpiękniejszych polskich piosenek zaśpiewanych przez urodzoną w Białymstoku piosenkarkę.

A skoro za oknami jesień, a liście za chwilę zaczną mienić się fantastycznymi kolorami, dlaczegóż by nie przypomnieć, że tekst tej piosenki napisała Agnieszka Osiecka. Tekst wieloznaczny, i zdaje się, w równym stopniu nawiązujący do jej prywatnych przeżyć, jak i sytuacji w Polsce w roku 1968.

W życiu Osieckiej rok 1968 to czas kiedy jest formalnie mężatką, ale z reżyserem Wojciechem Jesionką rozstała się rok wcześniej, rozwód wzięli dopiero w roku 1970. W tekście „W żółtych płomieniach liści” pojawia się na przykład fraza: „I ja żegnałem nieraz kogo i powracałem już nie taki/Choć na mej ręce lśniła srogo obrączka srebrna jak u ptaka” albo „I ja witałam nieraz kogo, chociaż paliły wstydem skronie/I powierzałam Panu Bogu to, co w pamięci jeszcze płonie”. O romansowej naturze Osieckiej nakręcono nawet serial, a i co jakiś czas powracają te historie w prasie, rzadziej przypomina się znajomość poetki z Jerzym Giedroyciem, legendarnym wydawcą miesięcznika „Kultura” – pisma w czasach PRL-u zakazanego, wychodzącego w Paryżu dla emigracji.

I tu właśnie pojawia się inna interpretacja piosenki. Słowa „Wśród ptaków wielkie poruszenie, ci odlatują, ci zostają/Na łące stoją jak na scenie, czy też przeżyją, czy dotrwają” wielu interpretuje jako sytuację z czasów antysemickiej nagonki roku 1968, roku w którym piosenkę Łucja Prus z zespołem Skaldowie nagrała dla Radiowego Studia Piosenki, prowadzonego przez Agnieszkę Osiecką i Jana Borkowskiego. Owymi ptakami mają być Polacy żydowskiego pochodzenia zmuszani przez władze do emigracji i ci, którzy nie ugięli się przed groźbami, widmem bezrobocia, głodu i zdecydowali się zostać w ojczyźnie.

Wracając do festiwalu – od początku najważniejszym jego elementem nie są wbrew pozorom koncerty gwiazd, tylko część konkursowa, ściągająca do Białegostoku młodych śpiewających wrażliwców. Chcą nie tylko wyśpiewać sobie nagrodę, ale przede wszystkim zmierzyć się z piosenkami Łucji Prus, z interpretacjami poetyckich fraz, zaśpiewać z żywym, dobrze grającym zespołem. I to wszystko znajdują w Białymstoku. Jak śpiewają – każdy może się przekonać 1 października, w sobotę w Spodkach Podlaskiego Instytutu Kultury. Na przesłuchania konkursowe wstęp jest wolny. Kto wygra, jak po roku brzmi laureatka ubiegłorocznego konkursu, Nina Larek,  przekonają się szczęśliwcy, którzy zdobyli bilety na koncert galowy połączony z recitalem Katarzyny Groniec. Ale zawsze warto próbować – może w ostatniej chwili zwolni się jakieś miejsce.

Wielbiciele poetyckich fraz połączonych z maestrią wokalną w ostatni dzień września na festiwalu usłyszą Nulę Stankiewicz, która w towarzystwie samego Włodzimierza Nahornego i Janusza Strobla zaśpiewa najpiękniejsze polskie piosenki miłosne, zaś w sobotę – 1 października mocarza polskiej wokalistyki, nota bene reprezentanta Polski na festiwalu Eurowizji w 1999 roku, czyli Mietka Szcześniaka. Ze znakomitymi muzykami przedstawi niecodzienne interpretacje poezji księdza Jana Twardowskiego z muzyką nawiązującą jednocześnie do polskiej piosenki przedwojennej oraz do brazylijskiej klasyki rozrywkowej – bossa novy, czy samby.

Kto woli nieco mocniejsze dźwięki czy teksty bliskie zwyczajnemu życiu w piątkowy wieczór w pubie 6-ścian może doświadczyć spotkania z wirtuozem gitary – Markiem Raduli. Jakby było mało, jako że występuje pod nazwą Super Trio towarzyszą mu Wojciech Hoffman , gitarzysta Turbo, ten od kompozycji „Dorosłe dzieci” czy „Szalony Ikar” oraz Witek Łukaszewski – muzyk Morrison Tres. Tuż obok, w Zmianie Klimatu do Białegostoku po raz kolejny przyjedzie Hunter. W sobotę swoją nową płytę w kawiarni Fama promować będzie blues rockowy zespół 48 Godzin

Do kin wchodzi głośny film Jerzego Skolimowskiego „IO”, komedia z Georgem Clooney’em i Julią Roberts „Bilet do raju”, czy film o Patryku Vedze – „Niewidzialna wojna”, gdzie w reżysera wzbudzających mieszane uczucia filmów, wcielił się Rafał Zawierucha. Od 30 września kina grają także dokumentalny film o Simonie Kossak, a w kinie Forum druga odsłona 9. Międzynarodowego Festiwalu Kino Dzieci.

W tym tygodniu Białostocki Teatr Lalek proponuje właśnie młodszym dzieciom zabawnego „Karmelka”, zaś Teatr Dramatyczny tym razem w uniwersyteckiej auli bulwarówkę „Pomoc domowa” z brawurową rolą Arlety Godziszewskiej.

Nasza największa scena – opery przy Odeskiej – gra „West Side Story” i co tu ukrywać – to bez wątpienia najbardziej bogato wyprodukowane wydarzenie sezonu i murowany hit jesieni.

Więcej: Jakub Szydłowski wyreżyserował West Side Story w Operze i Filharmonii Podlaskiej. Zakazana miłość w kilku wymiarach

Od ubiegłego tygodnia w Galerii Fotografii przy ulicy Wiktorii 5 Galerii im. Sleńdzińskich można oglądać wystawę Damiana Chrobaka. Przez dwie dekady mieszkał w Londynie, a co zobaczył na ulicach, ile humoru odnalazł w codzienności wielkiej metropolii, to wszystko ukazuje zestawem zdjęć pod tytułem „Wycinek rzeczywistości”. Sama aranżacja ekspozycji też wydaje się puszczać do widzów oko.

Więcej: Zdjęcia z ulic Londynu autorstwa Damiana Chrobaka w Galerii Fotografii

#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz

× W ramach naszego serwisu www stosujemy pliki cookies zapisywane na urządzeniu użytkownika w celu dostosowania zachowania serwisu do indywidualnych preferencji użytkownika oraz w celach statystycznych.
Użytkownik ma możliwość samodzielnej zmiany ustawień dotyczących cookies w swojej przeglądarce internetowej.
Więcej informacji można znaleźć w Polityce Prywatności
Korzystając ze strony wyrażają Państwo zgodę na używanie plików cookies, zgodnie z ustawieniami przeglądarki.
Akceptuję Politykę prywatności i wykorzystania plików cookies w serwisie.