Jak patrzeć na życie
Wielu twórców zmaga się z pytaniem – jak patrzeć na życie. Z ironią, z czułością, z dystansu, a może brutalnie – zaglądając na różne sposoby do wnętrza domów, ba, głów swoich bohaterów.
Na takie pytania z pewnością musieli sobie odpowiedzieć twórcy dwóch zupełnie nowych sztuk teatralnych, które od ubiegłego tygodnia możemy oglądać na białostockich scenach. Pierwszy z nich jest uznawanym twórcą teatralnym – przede wszystkim reżyserem, ale też od czasu do czasu pisuje teksty sceniczne. W Białymstoku sam wyreżyserował swój „Landschaft”, w dodatku pokazał go po raz pierwszy publicznie, a zatem byliśmy świadkami prawdziwego wydarzenia teatralnego – prapremiery autorskiej sztuki Waldemara Śmigasiewicza.
Autor nie bawi się w subtelności – ukazuje rozkład rodziny, całkowity upadek wartości. Chociaż sugeruje, że chciał pokazać kryzys patriarchatu, w istocie widz może podglądać rodzinę i jej bliskich w stanie całkowitej degrengolady moralnej. Wyzutą z ambicji, chorą z nienawiści bądź zalęknioną, spragnioną miłości i zamieniającą każde uczucie w szyderstwo. Menażerię, w której ojciec opluwa po równo i swoich synów, i tylko co zmarłą żonę, a oddanej kochance mówi „wyp…j”. Bo tu już nikt nie przebiera w słowach, nikt nie ma oporów by zdradzać, poniżać, upokarzać. Nie pomoże ani elegancki garnitur, ani celebrowanie rosołu – od tego świata, dosłownie, można się porzygać.
„Landschaft” to obraz mocny, rozciągnięty do 150 minut z krótkim antraktem, wypełniony znakomitą grą, jeśli nie jedną z najważniejszych ról Krzysztofa Ławniczaka. Ukazuje całą gamę emocji – od szaleństwa i zacietrzewienia po słabość, bezradność, strach przed starością. Partneruje mu emerytowana już aktorka Teatru Dramatycznego – Jolanta Borowska, i tu chapeau bas przed autorem, który znalazł w swojej tragikomedii miejsce dla kobiety w jej wieku – to wciąż w sztukach wizualnych stawiających na kult młodości rzadkość. Przedstawienie mocne i warte zobaczenia, szczególnie że na afisz wróci na chwilę dopiero w kwietniu.
Więcej: Teatr Dramatyczny. Waldemar Śmigasiewicz napisał i wyreżyserował „Landschaft”
Do głowy swojego bohatera zagląda z kolei Robert Jarosz – białostocki autor sztuk dla dzieci i młodzieży, który także miał okazję wyreżyserować prapremierę swojego najnowszego tekstu „Z głową byka”, tyle że w Białostockim Teatrze Lalek. O ile aktorzy Dramatycznego pracują niejako na wygnaniu – wiadomo – przedwojenna scena przechodzi remont kapitalny i przebudowę, to niedawno wyremontowana i udoskonalona mała scena w BTL-u została wykorzystana przez reżysera do maksimum. Współpracując z taką sławą scenografii jak Pavel Hubicka i mając do dyspozycji Sebastiana Łukaszuka, jako twórcę multimediów Robert Jarosz zrealizował niezwykły teatralny obraz rozterek i wątpliwości młodego człowieka, przyrównując jego drogę, kolejne inicjacje czy wtajemniczenia do krętej ścieżki, jaką podążał mityczny Tezeusz. Pokazuje to wykorzystując nie tylko formy lalkowe, ale też aktorki i aktorów w żywym planie w fantastycznych choreografiach Marty Burej. Ślady fascynacji tańcem Michaela Jacksona z „Thrillera” z pewnością łatwo będzie odnaleźć w tańcu dziewcząt i młodzieńców idących na pożarcie przez Minotaura. Kto pamięta na przykład inne białostockie przedstawienie wykorzystujące nawiązanie do mitologii – „Odys, wracaj do domu”, ten postać choreografki skojarzy z miejsca. I nawet jeśli połączenie mitologii z problemami dojrzewania wyda się komuś zszywane momentami grubą nicią, nić Ariadny jaką Robert Jarosz łączy pamięć widza z niezwykłą plastycznością spektaklu trudno będzie zerwać. W tym tygodniu to ostatnie okazje, by zobaczyć „Z głową byka” jeszcze w marcu.
Więcej: Białostocki Teatr Lalek. Robert Jarosz wyreżyserował „Z głową byka”
Dłużej będzie można oglądać aż sześć nowych wystaw, jakie od tego tygodnia pojawiają się w różnych przestrzeniach miejskich. W foyer kina Forum na rozpoczęcie festiwalu „Underground/Independent” przez miesiąc powiszą alternatywne plakaty Maksa Bereskiego – wielkiego fana kina i oryginalnego twórcy wizualnego, w Galerii Marchand w tym samym czasie pojawia się wystawa „Prze-twarz-enie”.
W Muzeum Podlaskim w Ratuszu czekają dzieła ręki ludzkiej z okresu obejmującego sześć tysiącleci – od zaskakujących urodą zabytków protocywilizacji trypolskiej i neolitycznego oręża kamiennego, przez ozdoby i broń z epoki brązu, antyczną ceramikę z Pantikapajonu, przedmioty należące niegdyś do Scytów, Sarmatów, Gotów i Połowców oraz bogactwo wytworów kultury staroruskiej, po pamiątki późnośredniowieczne i nowożytne. Wszystko pod wspólnym szyldem „Ukraina przed wiekami”.
W Galerii im. Sleńdzińskich zobaczymy artystyczne tkaniny Violetty Kosińskiej-Piskurewicz, zaś w foyer Nie Teatru prace Moniki Maszkowskiej, absolwentki architektury wnętrz na Wydziale Architektury Politechniki Białostockiej. W tymże Nie Teatrze Piotr Goljat z towarzyszeniem tria zaśpiewa piosenki Zauchy, Niemena, Meca czy Wodeckiego, pojawi się też dawno niesłyszana białostoczanka Monika Dryl oraz folkowy zespół Beltaine, który 18 marca, podobnie jak The Bumpers w Zmianie Klimatu – będzie koncertowo przypominał o święcie Irlandii. A że Świętego Patryka wypada formalnie 17 marca, już tego wieczoru w pubie 6-ścian zagrają Molly Malone’s, The Pioruners i uwaga – Всё_CRAZY – białoruska grupa od ponad 20 lat grająca marynarski punk z elementami ludowej muzyki irlandzkiej i białoruskiej. W 6-ścianie pojawi się też elektroniczna formacja Tantfreaky oraz Janusz Maleńczuk, który wraz z zespołem w niedzielny wieczór zagra program z piosenkami Stinga.
Rockowym zwieńczeniem tygodnia będzie koncert znakomitej łódzkiej formacji Proletaryat. Słuchaczy rozgrzewać będzie Insekt. Nie można też zapomnieć o koncercie Trupy Trupa – ostatni raz zdaje się grali w Białymstoku w Starej Elektrowni w roku 2017 – tym razem mają być wisienką na torcie festiwalu „Underground/Independent”. W tym tygodniu w kinie Forum intrygujące filmy z całego świata, zaś w multipleksach polski kryminał „Wyrwa”, komiksowy „Shazam! Gniew bogów” czy wizualne szaleństwo w thrillerze, który dzieje się 65 milionów lat temu z Adamem Driverem w roli głównej.
Jak mawiają klasycy – każdy znajdzie coś dla siebie, tylko, kiedy znaleźć na to wszystko czas
#Zjerzonykulturą – Jerzy Doroszkiewicz